Osoby zatrudnione w firmach porzuconych przez właścicieli mogą nie skorzystać z przepisów, które miały ułatwić im ubieganie się o wypłatę zaległych świadczeń.
Dopiero po dwóch miesiącach nieobecności pracodawcy w firmie, pracownicy będą mogli ubiegać się o wypłatę zaległych wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP). Tak wynika z ustawy z 19 listopada 2009 r. o zmianie ustawy o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy. Po wniesieniu poprawek przez Senat trafiła ona ponownie do Sejmu.
– Obok przepisów pakietu antykryzysowego dotyczących dopłat do pensji może być to kolejny martwy przepis, który miał pomóc pracownikom – uważa Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Podkreśla, że zgodnie z nowelą pracownik firmy porzuconej przez pracodawcę będzie musiał czekać dwa miesiące od momentu faktycznego zaprzestania działalności, aby móc wszcząć procedurę ubiegania się o wypłatę niezaspokojonych świadczeń z FGŚP.
– I czekać co najmniej kolejny miesiąc bez pensji na rozpatrzenie jego sprawy – dodaje wiceprzewodniczący OPZZ.
Dodatkowo procedura ubiegania się o zaległe świadczenia nie będzie prosta.



Wniosek o ich wypłatę trzeba będzie złożyć kierownikowi Biura Terenowego FGŚP. Dodatkowo pracownik będzie składał oświadczenie o pozostawaniu w stosunku pracy z pracodawcą, który porzucił swój zakład pracy. Określenia wymagać będzie również rodzaj niezaspokojonych roszczeń i ich wysokość. Pracownik będzie musiał także uprawdopodobnić fakt wystąpienia niewypłacalności firmy lub dowieść, że został złożony wniosek o ogłoszenie jej upadłości.
Zdaniem OPZZ wprowadzenie tak długotrwałych i wymagających warunków ubiegania się o środki z FGŚP może oznaczać, że w praktyce pracownicy porzuconych firm mogą szybciej uzyskać zaległe wynagrodzenia na podstawie wszczęcia procedury upadłościowej. Dlatego w trakcie ponownych prac nad nowelą w Sejmie związkowcy będą domagać się ułatwienia procedury ubiegania się o środki z FGŚP i skrócenia okresu nieobecności pracodawcy, uzasadniającej do wszczęcia takiego postępowania. W pierwotnej wersji projektu nowelizacji ustawy pracownicy mieli ubiegać się o zaległe pensje już po miesiącu od porzucenia firmy przez właściciela. Posłowie wydłużyli ten okres do dwóch miesięcy.
– O wydłużenie tego okresu wnioskował resort pracy. Ułatwi to ocenę, czy pracodawca rzeczywiście porzucił firmę, czy też szuka rozwiązań, które mają ją uratować przed likwidacją – mówi senator Mieczysław Augustyn, przewodniczący senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej.
Korzystna dla pracowników jest natomiast senacka poprawka, która podwyższa maksymalną wysokość wypłat z FGŚP dla pracowników porzuconych firm z 1276 zł (płaca minimalna) do przeciętnego wynagrodzenia czyli 3113,86 zł. Posłowie mogą jednak przywrócić poprzednie brzmienie przepisów.
– Podwyższenie maksymalnej wysokości wypłat może spowodować, że pracownicy będą wnioskować o kwoty wyższe niż ich rzeczywiste wynagrodzenie – mówi Mirosław Augustyn, który sprzeciwiał się senackiej poprawce.
3113,86 zł będzie mógł otrzymać pracownik porzuconej firmy z FGŚP