Postawa związków zawodowych stawia pod znakiem zapytania sens istnienia Komisji Trójstronnej - taką opinię wyraziła minister pracy i polityki socjalnej Jolanta Fedak po tym, jak środowe posiedzenie w sprawie emerytur pomostowych zakończyło się fiaskiem.

Nie podpisano żadnego porozumienia, nie spisano też protokołu rozbieżności. W najbliższy wtorek projekt stanie na Radzie Ministrów, w wersji rządowej. Tym samym nie zostaną uwzględnione ustalenia dokonane w trakcie trzech miesięcy negocjacji, wzajemnych ustępstw, przygotowywanych przez resort pracy wyliczeń.

Gdy projekt ustawy trafi do Sejmu, najprawdopodobniej tam przeniesie się dyskusja. Liczą na to przede wszystkim związkowcy.

"Nie mogliśmy odstąpić od naszego podstawowego postulatu o niewygasaniu emerytur pomostowych. Ponieważ rząd zdecydowanie odmówił, o reszcie w ogóle nie było po co rozmawiać" - powiedział PAP Bogdan Kubiak z NSZZ "Solidarność".

Dodał, że na początku października odbędzie się Zjazd Delegatów związku i wtedy zapadnie decyzja, jak postępować dalej w kwestii pomostówek. "Solidarność" ma nadzieję, że przy pomocy klubów opozycyjnych uda się jeszcze zmienić ustawę.

Zdaniem minister Fedak rząd dotrzymał słowa, przygotowując dobrą, uzasadnioną merytorycznie ustawę

Liczy na to również OPZZ, według którego podstawowym problemem jest zła ustawa z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS. Wskazano w niej, że urodzeni po 31 grudnia 1948 r., zatrudnieni w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, mają prawo do emerytur pomostowych. Brakuje jednak zapisów wskazujących, czym w przyszłości regulacje te mają być zastąpione. Wtedy OPPZ się na nią zgodził - jak tłumaczy - ze względu na obietnice rządu, że przywileje zostaną zachowane, choć w innym kształcie.

"Teraz rząd się z obietnic wycofuje, więc nie możemy przystać na jego propozycje. Zasadniczy problem dotyczy wygasania emerytur pomostowych, które - naszym zdaniem - powinny przysługiwać tym, którzy rozpoczęli pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze przed 2008 r." - podkreślił przewodniczący OPZZ Jan Guz.

Zdaniem minister Fedak rząd dotrzymał słowa, przygotowując dobrą, uzasadnioną merytorycznie ustawę.

"Nadal wierzymy, że zapisy zawarte w ustawie o emeryturach pomostowych mają sens. Jeśli mimo to związki nie chcą podpisać porozumienia, w rządzie i Sejmie dyskutowany będzie projekt nie uwzględniający ich postulatów" - podsumowała minister pracy.

"Szkoda, że trzy miesiące pracy kilkudziesięciu osób poszły na marne"

Pracodawcy przypomnieli, że rządowy projekt ustawy, który trafił do Komisji Trójstronnej, obejmował przywilejami emerytalnymi ok. 130 tys. osób. Wskutek negocjacji grupa ta rozszerzyła się do 230 tys. osób. Teraz, gdy nie podpisano żadnego porozumienia, wszystko wraca do punktu wyjścia, czyli grupa objętych ustawą maleje.

"W praktyce doszło do sabotażu ze strony związków zawodowych, których kategoryczne stwierdzenie o braku upoważnienia do podpisywania jakiejkolwiek ugody ucięło wszelkie rozmowy" - stwierdził Wojciech Warski z Bussines Centre Club.

Dodał, że strona związkowa powtórzyła jedynie swoje "abstrakcyjne żądania, które nie bronią się ani ekonomicznie, ani merytorycznie".

Podobnego zdania był Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich. Podkreślał, że związkowcy zakwestionowali już nawet to, co w zespołach roboczych Komisji Trójstronnej zostało uzgodnione, jak chociażby definicja pracy w szczególnych warunkach.

"Szkoda, że trzy miesiące pracy kilkudziesięciu osób poszły na marne" - podsumował ekspert KPP.

30 października ustawą o emeryturach pomostowych ma zająć się rząd. Ministerstwo pracy zakłada, że nie będzie żadnych niespodzianek i zostanie ona przyjęta. Potem, przed końcem września, trafi do Sejmu, gdzie z pewnością stanie się przedmiotem zażartych dyskusji. Rząd jest jednak zdeterminowany w dążeniu do jej uchwalenia i podpisania przez prezydenta do końca roku, tak, aby mogła wejść w życie 1 stycznia 2009 r., zastępując wygasające przed tym dniem przepisy ustawy o wcześniejszych emeryturach.

Przez cały okres prac Komisji podstawowe spory dotyczyły pracy zmianowej, listy prac o szczególnym charakterze i ich definicji. Wczoraj związkowcy zaproponowali znaczne rozszerzenie tej listy m.in. o wszystkich nauczycieli, kolejarzy, pracowników kanałów, kierowców tirów, ochroniarzy, pracowników służby zdrowia mających kontakt z pacjentami, pracujących w porze nocnej. Postulat ten zdecydowanie odrzucili rząd i pracodawcy.

Według rządowych założeń, pomostówki będą kosztować ok. 600 mln zł rocznie

Spierano się o to, czy pomostówki powinny przysługiwać osobom pracującym w szczególnie trudnych warunkach i jednocześnie wykonujących prace o szczególnym znaczeniu czy też wystarczy wybór jednej z tych okoliczności. Przede wszystkim jednak związkowców, pracodawców i rząd podzieliła kwestia wygasalności emerytur pomostowych. Pierwsi nie chcieli się na to zgodzić, zaś dwie pozostałe strony twierdziły, że przywileje nie mogą trwać w nieskończoność, a ich pozostawienie burzy całą koncepcję reformy systemu emerytalnego.

Przygotowany przez MPiPS projekt ustawy o emeryturach pomostowych zakłada, że przysługiwałyby one osobom pracującym co najmniej 15 lat w warunkach szczególnych lub wykonującym prace o szczególnym charakterze. Na emeryturę pomostową można byłoby przejść na pięć lat (w kilku przypadkach na 10 lat) przed osiągnięciem wieku emerytalnego (czyli w wieku 55 lat - kobiety i 60 lat - mężczyźni). Warunkiem byłby też odpowiedni staż ubezpieczeniowy (20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn). Będzie ona wynosić 100 proc. emerytury obliczonej dla osoby w wieku 60 lat i waloryzowana według tych samych zasad co emerytury i renty z FUS.

Według rządowych założeń, pomostówki będą kosztować ok. 600 mln zł rocznie. Nie otrzyma ich część zawodów, które dotychczas korzystały z przywilejów. Prawo do wcześniejszych emerytur mają stracić m.in. artyści, dziennikarze, część kolejarzy i nauczycieli.