Rozmawiamy z MACIEJEM WITKOWSKIM, dyrektorem ds. marketingu firmy ColinsS - W elektronicznych papierosach nie ma substancji smolistych i metali ciężkich. Palacz wdycha płyn, który składa się z koncentratu nikotyny, glikolu propylenowego oraz substancji aromatyczno-smakowych. Aby zapewnić użytkownikom e-papierosów ich bezpieczne stosowanie, płyn jest sprawdzany po względem bakteriologicznym a samo urządzenie musi mieć certyfikat dopuszczający je do sprzedaży w Unii.

Czy papieros elektroniczny to metoda na rzucenie palenia?

- To jest metoda, która bardzo wspomaga rzucenie palenia. Ale należy również pamiętać, że o tym decydują osobiste preferencje. Jest wielu palaczy, którzy stosowali plastry, tabletki, akupunkturę i inne alternatywne sposoby i nie zerwali z nałogiem. Natomiast bardzo wielu naszych klientów wraz z przejściem na e-palenie praktycznie od razu zaprzestało używania tradycyjnych papierosów.

Jest pan e-palaczem. Co panu dało używanie e-papierosa?

- Przede wszystkim ograniczyłem palenie tradycyjnych papierosów. Dzięki temu uwolniłem się od problemu dymu w domu, czy samochodzie. Mam znajomych i klientów, którzy całkowicie zrezygnowali z palenia tradycyjnego i korzystają wyłącznie z elektronicznych papierosów. Wielu z nich pożegnało się z nałogiem albo używa wkładów nie zwierających nikotyny. Na dobrą sprawę jest to już tylko placebo.

Czyli zaspokaja tylko przyjemność, jaką daje trzymanie papierosa w dłoni?

- Dokładnie. Większość modeli e-papierosów kształtem imituje tradycyjnego papierosa. W efekcie zaciągania wydzielają parę, dającą skojarzenie z dymem, jest też dioda led, która imituje żar.

Czy w e-papierosie znajdują się niebezpieczne substancje, takie jak w tradycyjnym?

- Jeśli ktoś zdecyduje się na wkłady nikotynowe, będzie inhalował nikotynę. Samej nikotyny w e-papierosie jest mniej niż w tradycyjnym. Udowadnia to w swoich badaniach Dr Murray Laugesen - nowozelandzki naukowiec zajmujący się tematyką e-papierosów. Najważniejszy jednak jest fakt, że nie ma tu procesu spalania tytoniu, czyli substancji smolistych i tlenku węgla. ColinsS w swoich tzw. zestawach startowych sprzedaje wkłady beznikotynowe.



Część palaczy sięga po elektroniczne papierosy, bo uważa, że jest to metoda na zerwanie z nałogiem. WHO twierdzi jednak, że nie ma badań, które by to potwierdziły?

- Temat jest zbyt świeży, żeby mówić o zakrojonych na szeroką skalę badaniach. Badań na temat e-papierosów jako środka wspomagającego rzucenie palenia, oprócz wcześniej wspomnianego Murraya Laugesena, podjął się także dr Bernd Mayer z Uniwersytetu w austriackim Grazu. W swojej pracy pisze o bezpieczeństwie płynów do inhalacji m.in. pod kątem toksykologicznym. Toksyczność sprowadza do poziomu zawartości nikotyny. Porównując e-papierosa z innymi terapiami oduczającymi palenia wykazuje jego wyższość ze względu na aspekt psychologiczny i możliwość łagodnego zmniejszania ilości nikotyny. Firma ColinsS nikomu nie wmawia, że nasz e-papieros to sposób na rzucenie palenia. Wolimy promować go jako alternatywę dla tradycyjnego palenia – pozwala ograniczyć liczbę wypalanych papierosów, jest mniej szkodliwy, bardziej higieniczny i ekologiczny.

Czy można przedawkować e-papierosa?

- Jak wszystko, ale palacz musiałby inhalować liquid praktycznie cały dzień bez przerwy. Nasza ulotka informuje o tym, jak go bezpiecznie stosować.

Czy palenie e-papierosów jest bezpieczne?

- Do tej pory, nie licząc reakcji alergicznych, nie odnotowaliśmy przypadków zachorowań wśród naszych klientów. Problem bezpieczeństwa e-papierosa dotyczy głównie inhalowanego liquidu czyli płynu. Jest nim roztwór glikolu propylenowego, nikotyny i substancji aromatyczno-smakowych. Zarówno nikotyna, jak i glikol propylenowy w czystej formie laboratoryjnej są powszechnie znane i przebadane. Glikol jest masowo wykorzystywany w przemyśle farmaceutycznym i spożywczym. Nie znajdziemy go w wykazach substancji zabronionych do użytku. Nikotyna zaś jest środkiem uzależniającym, ale dostarczona poprzez proces waporyzacji (odparowywania liquidu – red.), a nie spalania, trafia do organizmu w mniejszych stężeniach i bez dodatkowych atrakcji w postaci wspomnianych już substancji smolistych. Na liquid ColinsS dajemy pełną gwarancję - posiada on bowiem Świadectwo Kontroli Jakości wystawione przez polskie laboratorium.

Ale, ani państwo ani firmy konkurencyjne nie dysponujecie badaniami, które potwierdziłyby z jednej strony, że e-papieros szkodzi, a drugiej – jego skuteczność w rzucaniu palenia?

- W Polsce nie ma punktu odniesienia, ani metodyki do przeprowadzenia takich badań. Bierzemy pod uwagę dorobek naukowców z innych krajów. Warto pamiętać, że w wielu krajach unijnych e-papieros został uznany za nieszkodliwy, a nawet jest sprzedawany w aptekach. Do kraju sprowadzamy je przy zachowaniu unijnych przepisów, inhalatory posiadają certyfikat CE, liquidy SGS i RoHS. My wychodzimy o krok dalej, prowadząc dodatkową kontrolę importowanych liquidów.



Jeżeli okazałoby się, że jest on zanieczyszczony?

Takiej sytuacji jeszcze nie było. Ale gdyby okazało się, że nie spełnia norm, to wtedy cała seria zostałaby wycofana. Kończymy również pracę nad polskim liquidem. To niezwykle trudne, ale bardzo ciekawe doświadczenie. Największy problem tkwi w doborze odpowiedniego smaku. Zależy nam na wprowadzeniu pierwszego w Unii płynu nie pochodzącego spoza jej granic.

Gdzie produkowane są e-papierosy?

Ponad 90 proc. światowej produkcji odbywa się w Chinach. Współpracujemy tylko z najlepszymi fabrykami, spełniającymi europejskie normy i dbającymi o standardy jakościowe. Kupujemy u nich komponenty. Zestawy konfekcjonujemy w Polsce, dodatkowo poddając je kontroli jakości, a liquid badamy i rozlewamy w firmie POCH SA w Gliwicach.

Ale do Polski trafiają również produkty niesprawdzone. Jaka jest szansa, że ewentualny nabywca trafi na urządzenie wadliwe?

- Nie chodzi tu o wadliwość urządzenia. Boje się o tych ludzi, którzy w swoim wyborze kierują się wyłącznie ceną i kupują tańsze, nie sprawdzone urządzenia oraz wkłady nasączone niewiadomego pochodzenia liquidem. Wiem, ile kosztuje jakość, znam cenniki praktycznie wszystkich producentów. Jeżeli ktoś proponuje ten towar za 70-80 zł w sprzedaży detalicznej, to musi to być produkt pochodzenia garażowego.

To ile kosztuje dobry e-papieros?

- Od 200 zł wzwyż. Wtedy możemy mieć gwarancję, że jest to produkt sprawdzony i nie zagrażający bezpieczeństwu klientów. My ją dajemy.

Gdzie państwo sprzedajecie swoje produkty?

- Zaczęło się od internetu, z czasem rynek wymógł na nas sprzedaż stacjonarną. Obecnie Colinssa można kupić w ponad 120 punktach w każdym większym mieście w kraju. Nasi sprzedawcy przechodzą profesjonalne szkolenia. Dzięki temu wiemy, że zakup e-papierosów wzbogacony jest o informację o bezpiecznym ich użytkowaniu, a moc i smak liquidów dostosowany jest do potrzeb klienta.

Katarzyna Malicka