Siedem krajów, w tym Polska i Hiszpania, zablokowało dziś przyjęcie nowej unijnej dyrektywy, która miała wzmocnić prawa pacjentów do zwrotu kosztów usług medycznych w innym kraju UE, a przez to ułatwić wyjazdy na leczenie za granicą.

Minister zdrowia Ewa Kopacz, która reprezentowała Polskę w Brukseli, tłumaczyła, że w obecnym kształcie dyrektywa mogłaby doprowadzić do sytuacji, w której zabrakłoby środków na leczenie osób uboższych i w związku z tym mniej mobilnych.

"To polski rząd musi zapewnić równy dostęp do świadczeń medycznych zarówno tym zamożnym i mobilnym, jak i mniej zamożnym i mniej mobilnym. Ta dyrektywa zaproponowana w obecnym kształcie niestety dawała dużo większe szanse tym zamożnym i mobilnym. Państwo, które ma taki system opieki zdrowotnej, jaki jest w Polsce, czyli na zasadach kontraktowania, stanęłoby pod ścianą i powiedziało: niestety nie możemy już zabezpieczyć tych najuboższych, bo nie ma na to pieniędzy" - tłumaczyła na konferencji prasowej po posiedzeniu Kopacz.

Żadne porozumienie nie zostało osiągnięte

Po godzinach negocjacji w sprawie dyrektywy rzecznik szwedzkiego przewodnictwa oświadczył, że żadne porozumienie nie zostało osiągnięte. Dyrektywa nie trafi jednak do kosza. Hiszpania, która od stycznia przejmie przewodnictwo, zapowiedziała, że wróci do negocjacji, tak by osiągnąć "szeroki konsensus" - a więc biorąc pod uwagę postulaty krajów, które we wtorek były przeciw, w tym Polski.

"Bardzo się cieszę z deklaracji Hiszpanów, żeby uhonorować stanowisko Polski" - powiedziała Kopacz.

Według propozycji nowelizacji dyrektywy Komisji Europejskiej z zeszłego roku, bez zmiany miał pozostać obowiązek uiszczenia opłaty przez pacjenta za wykonaną w innym kraju UE usługę medyczną (zwrotu kosztów dokonuje potem odpowiednia instytucja w kraju, w Polsce - NFZ). Ponadto nadal miała obowiązywać zasada, że ubezpieczonemu zwraca się koszty do takiej kwoty, jaką otrzymałby we własnym kraju. Ewentualną różnicę pacjent musi pokryć z własnej kieszeni, co oznacza, że Polacy musieliby w wielu przypadkach dopłacać, lecząc się za granicą.

Zmiana w porównaniu z obecnymi przepisami unijnymi miała polegać na tym, że pacjent nie musiałby udowadniać konieczności leczenia za granicą (np. z powodu zbyt długich kolejek osób oczekujących na zabieg w kraju). Tak jak kilka razy orzekł unijny Trybunał Sprawiedliwości, co do zasady każdy obywatel UE ma prawo leczyć się w innym kraju. Musi jednak wziąć pod uwagę konieczność zapłaty za zabieg, a potem czekania na zwrot - być może nie wszystkich - kosztów.

Nowa dyrektywa miała także ułatwić wzajemne uznawanie recept

Nowa dyrektywa miała także ułatwić wzajemne uznawanie recept, przyspieszyć procedury zwrotu kosztów i zapewnić możliwość odwołania od decyzji związanych z korzystaniem z usług medycznych za granicą.

Odrzucona nowa dyrektywa nie zmieniała też zasad leczenia i zwrotu kosztów w nagłych przypadkach podczas pobytu za granicą.

Rozporządzenie z 1971 roku w tej sprawie stanowi, że ubezpieczeni u siebie obywatele innych krajów UE mają takie same prawa, jak mieszkańcy kraju, w którym skorzystali z koniecznej pomocy lekarskiej. W takich przypadkach pokrywane są wszystkie koszty w pełnej wysokości.