Na piątkowym posiedzeniu Komisji Trójstronnej w sprawie emerytur pomostowych po raz kolejny nie doszło do porozumienia rządu, pracodawców i związków zawodowych. Dyskusje o "pomostówkach" przeniosą się zapewne do Sejmu.

"Nie wierzę już w porozumienie ze stroną związkową, ale od początku było wiadomo, że będzie ono trudne" - powiedziała wiceminister Pracy i Polityki Społecznej, Agnieszka Chłoń-Domińczak.

Potwierdziła, że niezależnie od tego, jak zakończą się rozmowy, projekt ustawy w przyszłym tygodniu stanie na Radzie Ministrów, a do końca września trafi do Sejmu.

Piątkowe spotkanie nie przyniosło rezultatów. Do poniedziałku rząd prześle związkom i pracodawcom dotychczasowe uzgodnienia. Ci zastanowią się nad nimi we wtorek tak, aby w środę na posiedzeniu plenarnym Komisji doszło do ostatecznego wskazania punktów zbieżnych i rozbieżności.

"Po stronie związków zawodowych polityka zaczyna górować nad racjonalnymi rozwiązaniami"

Po zakończeniu piątkowego spotkania Komisji nikt nie miał złudzeń, że jej członków różnią nawet kwestie podstawowe.

"Po stronie związków zawodowych polityka zaczyna górować nad racjonalnymi rozwiązaniami. Wszystko wskazuje na to, że związkowcy zdecydowali, iż nie chcą porozumienia, a do rozmów mogą wrócić ewentualnie tylko pod groźbą strajku. To dążenie do konfrontacji powoduje, że całe rozmowy w Komisji na temat emerytur pomostowych stają się czystą stratą czasu" - ocenił rozmowy ekspert Business Centre Club Wojciech Warski.

Woli porozumienia wśród związkowców, głównie z "Solidarności" nie dostrzega też Konfederacja Pracodawców Polskich.

"Po wielu miesiącach rozmów powracają do kwestii, które już zdawały się być uzgodnione albo stawiają warunki, o których wcześniej w ogóle nie było mowy" - zaznaczył ekspert KPP, Henryk Michałowicz.

Związkowców, pracodawców i rząd podzieliła kwestia wygasalności emerytur pomostowych

Podstawowe spory w Komisji Trójstronnej dotyczyły pracy zmianowej, listy prac o szczególnym charakterze i ich definicji. Przede wszystkim jednak związkowców, pracodawców i rząd podzieliła kwestia wygasalności emerytur pomostowych. Pierwsi nie chcą się na to zgodzić, zaś dwie pozostałe strony twierdzą, że przywileje nie mogą trwać w nieskończoność.

"Gdyby "pomostówki" miały wygasać, wystarczyłoby zmodyfikować obecną ustawę o wcześniejszych emeryturach tak, aby stopniowo traciły je kolejne roczniki osób zatrudnionych w szczególnych warunkach. Jeśli zaś rząd zdecydował się na nową ustawę, to powinna ona obowiązywać na stałe. Nie można dzielić praw pracowników ze względu na rok ich urodzenia. Jedynym wskaźnikiem powinny być kryteria medyczne i względy bezpieczeństwa publicznego" - podkreślił Bogdan Kubiak z NSZZ "Solidarność".

Tę opinię podzielają zarówno OPZZ jak i Forum Związków Zawodowych.

"Jeżeli rząd deklaruje, że do "pomostówek" mają uprawniać kryteria medyczne, a jednocześnie proponuje ich wygasanie, to jest to dowód hipokryzji. Przecież wskazania medyczne do wcześniejszej emerytury nie znikną, tylko dlatego że ktoś urodził się po 1948 r."- argumentował Andrzej Strębski z OPZZ.

Projekt zakłada, że "pomostówki" obejmą od 170 do 190 tys. osób i będą kosztować ok. 600 mln zł rocznie

Przygotowany przez MPiPS projekt ustawy o emeryturach pomostowych zakłada, że obejmą one od 170 do 190 tys. osób i będą kosztować ok. 600 mln zł rocznie. Miałyby przysługiwać osobom pracującym co najmniej 15 lat w warunkach szczególnych lub wykonującym prace o szczególnym charakterze. Na emeryturę pomostową można byłoby przejść na pięć lat (w kilku przypadkach na 10 lat) przed osiągnięciem wieku emerytalnego (czyli w wieku 55 lat - kobiety i 60 lat - mężczyźni). Warunkiem byłby też odpowiedni staż ubezpieczeniowy (20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn). Będzie ona wynosić 100 proc. emerytury obliczonej dla osoby w wieku 60 lat i waloryzowana według tych samych zasad co emerytury i renty z FUS.

Nie wszystkie zawody, które teraz mają prawo do wcześniejszych emerytur, będą otrzymać emerytury pomostowe. Przywilej ten mają stracić m.in. artyści, dziennikarze, część kolejarzy i nauczycieli.

Rząd podkreśla, że jeżeli ustawa o emeryturach pomostowych do końca roku nie zostanie uchwalona i podpisana przez prezydenta, to od 1 stycznia 2009 r. nikt nie będzie mógł odejść na wcześniejszą emeryturę. Przepisy ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS w obecnym brzmieniu wygasają bowiem z końcem 2008 r.