Zwalniani prezesi i menedżerowie zwiększają przed odejściem wysokość odpraw. Straty finansowe firm wynikające z działań zwalnianych menedżerów sięgają setek milionów zł. Firmy próbują zmienić niekorzystne zapisy i wytaczają byłym zarządzającym procesy.
W firmach trwa wymiana kadr najwyższego szczebla. Co czwarte zlecenie trafiające obecnie do headhunterów to prośba o dyskretne znalezienie nowego prezesa lub kluczowego menedżera. Najpierw zastępowani byli ci, którzy zawierali ryzykowne umowy na tzw. opcje walutowe. Teraz przyszła kolej na pozostałą kadrę, która niegospodarnie zarządzała środkami firm.
Straty finansowe wynikające tylko z podpisywania przez menedżerów niekorzystnych dla firm aneksów do umów o pracę wydłużających na przykład okresy wypowiedzeń lub zawyżających kwoty odszkodowań za przedterminowe zerwanie kontraktów menedżerskich sięgają setek milionów zł. Firmy, oprócz zwolnień, domagają się też od nich odszkodowań. Liczba spraw zakładanych przez firmy byłym szefom działającym na ich szkodę wzrosła w tym roku o ok. 300 proc.

Poufny aneks

– W czasach prosperity menedżerowie firm podpisywali z pracownikami umowy o pracę lub kontrakty cywilne, w których okres wypowiedzenia wydłużano nawet do 12 miesięcy i dodatkowo zastrzegano odprawy, które z dzisiejszej perspektywy są niemożliwe do zaakceptowania – Sławomir Paruch, wspólnik w kancelarii prawnej Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak, który prowadzi obecnie takie sprawy.
Wskazuje, że w niektórych przypadkach hojność kadry podyktowana była wyłącznie chęcią naciągnięcia firmy na olbrzymie odprawy. Do takiej sytuacji najczęściej dochodzi w obliczu zmiany właściciela, np. fuzji czy przejęcia firmy. Przeczuwający zwolnienie menedżerowie potrafią wtedy nawet dzień przed odejściem doprowadzić do zmiany warunków zatrudnienia niektórych współpracowników tak, by ich następcom trudniej było ich zwolnić.
Podobną sytuację miała Ewa Pióro, były menedżer personalny w koncernie Dyckerhoff Polska, a dziś doradca firmy EP-Personel i Organizacja z Kielc. Sprawa dotyczyła śląskiej cementowni, którą kupiła jej firma. Dwa tygodnie przed podpisaniem umowy sprzedaży ówczesny zarząd cementowni podpisał z zakładowymi związkami aneks do zbiorowego układu pracy. Wpisano tam m.in. zapisy o odszkodowaniach po 100 tys. zł za zwolnienie kadry zarządzającej i każdego pracownika, oraz gwarancje znacznych podwyżek i wysoko rozwiniętą ochronę przed zwolnieniem przez rok pozostałych pracowników. Państwowa Inspekcja Pracy zatwierdziła poprawki na dwa dni przed przejęciem firmy, a nowy właściciel zakładu dowiedział się o porozumieniu dopiero po przejęciu firmy.



Obchodzenie prawa

Mechanizm obchodzenia prawa stosują jednak przede wszystkim zwalniani menedżerowie spółek Skarbu Państwa. Ponieważ nie mogą wpisywać do swoich umów odpraw wyższych niż suma trzech średnich krajowych wynagrodzeń – ograniczenie takie wynika bowiem wprost z art. 12 ustawy z 3 marca 2000 r. o wynagrodzeniach osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (Dz.U. z 10 kwietnia 2000 r. z póz. zm.) – obchodzą tę restrykcję, podpisując m.in. umowy o zakazie konkurencji.
Tak postąpił niedawno przeczuwający swoje zwolnienie prezes dużej spółki państwowej na Mazowszu. Podpisał taką umowę z ustępującymi członkami rady nadzorczej. Po utracie pracy gwarantowała mu ona wypłatę blisko pół miliona zł jako odszkodowania za zakaz konkurencji po ustaniu stosunku pracy.
Nowym władzom spółki nie udało się renegocjować niekorzystnych zapisów, gdyż umowa nie przewidywała możliwości jej rozwiązania.

Godziwe odprawy

– Zwykle trudno jest przekonać wcześniej bardzo szczodrze obdarowaną przez pracodawcę osobę, aby dobrowolnie zrezygnowała nawet z części odprawy. To bardzo delikatna sytuacja, firmom zwykle zależy na dobrej opinii i ugodowym rozstaniu się z menedżerami – mówi Sławomir Ciupa, wspólnik Kancelarii Prawniczej Ciupa Sobol i Wspólnicy.
Podkreśla, że w pewnych sytuacjach firmy nie są bezbronne. Chcąc uchylić się od zapłaty przekraczającej granice godziwości odprawy, mogą i powinny wystąpić na drogę sądową. Furtkę otworzyły im precedensowe orzeczenia Sądu Najwyższego (np. z 4 kwietnia 2002 r. – I PKN 371/01).
Wynika z nich, że odprawy powinny pozostawać w zgodzie z zasadą godziwości wynagrodzenia za pracę, którego istotnym kryterium jest ekwiwalentność świadczenia. Odprawy przekraczające granice godziwości mogą być uznane za nieważne z powodu naruszenia zasad współżycia społecznego. Na te argumenty powoływały się m.in. sądy w Toruniu i Gdańsku, które odmówiły prawa do sześciomiesięcznej odprawy dwóm byłym menedżerom z Fabryki Farb Graficznych A z Torunia.



Zapłać, albo...

Sławomir Ciupa przypomina, że szkodzenie spółce poprzez wprowadzanie niekorzystnych zapisów w umowach o pracę lub kontraktach narażające firmę na wypłatę wysokich odszkodowań, a także zwolnienia pracowników niezgodne z prawem mogą być podstawą do wytoczenia menedżerom lub wspólnikom procesów odszkodowawczych.
– Firma musi dowieść, że dokonując takich czynności, osoby te działały w złej wierze, nie dołożyły należytej staranności profesjonalnej przy zawieraniu lub rozwiązywaniu takich umów oraz że swym działaniem wyrządziły firmie wymierną szkodę – mówi Sławomir Ciupa.
W przypadku udowodnienia umyślnej winy menedżer zatrudniony na umowę o pracę jest zobowiązany do naprawienia szkody w pełnej wysokości. Menedżer zatrudniony na umowę cywilnoprawną odpowiada natomiast za szkodę całym majątkiem.
Z kolei Robert Mikulski, wspólnik Kancelarii Storczyk Mikulski, zwraca uwagę, że jeśli umowa została zawarta ewidentnie w celu obejścia prawa lub menedżer szantażuje pracodawcę ujawnieniem poufnych dokumentów w przypadku niewypłacenia mu wysokiej odprawy, naraża się także na odpowiedzialność karną.
9,3 tys. zł może dostać aktualnie odprawy menedżer zatrudniony w spółce Skarbu Państwa