Maleje liczba uprawnionych do zasiłków rodzinnych, bo nie zmieniło się kryterium dochodowe. W listopadzie tego roku nawet pół miliona dzieci mogło stracić prawo do świadczeń rodzinnych. Kilkadziesiąt tysięcy dzieci korzysta z zasiłków wypłacanych w krajach UE.
W listopadzie rozpoczął się nowy tzw. okres zasiłkowy. Jest to też pierwszy miesiąc wypłacania świadczeń po przeprowadzeniu tzw. weryfikacji ich wysokości. Ma się ona odbywać co trzy lata. Rząd zdecydował o podwyższeniu jedynie wysokości zasiłków. Do 2012 roku zamrożone zostało natomiast kryterium dochodowe.
Stało się tak ze względów oszczędnościowych, mimo że propozycje podwyżek kryterium przygotował resort pracy i apelowali o nią partnerzy społeczni. Wskazywali, że niezmienione od maja 2004 r. kryterium powoduje stały spadek liczby uprawnionych do świadczeń. Na początku tego roku otrzymywało je 3,2 mln dzieci. W 2005 roku było to 5,1 mln.
Jak sprawdziliśmy, w rozpoczętym okresie zasiłkowym prawo do nich mogło stracić kolejne 0,5 mln osób.
Osoby ubiegające się o świadczenia, aby nie mieć przerwy w ich wypłacaniu i otrzymać je w listopadzie, musiały złożyć o nie wnioski we wrześniu lub październiku. W większości gmin przez te dwa pierwsze miesiące zgłaszało się więc najwięcej rodzin.
– Większość osób zgłasza się do nas w tym czasie. W ubiegłych dwóch latach było to odpowiednio 12 tys. i 9,2 tys. wniosków. Obecnie złożono ich 7,8 tys. – mówi Edyta Zaleszczak-Dyks, kierownik Wydziału Świadczeń Rodzinnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) w Gdańsku.
Dodaje, że liczba ta może wzrosnąć jeszcze o ok. 500 wniosków, bo tyle osób średnio przybywa jeszcze w trakcie okresu zasiłkowego. Wskazuje, że na tej podstawie można szacować, że w tym roku po raz kolejny zmaleje liczba osób uprawnionych do świadczeń.
Podobnie jest w Poznaniu. Jeszcze w 2007 roku wniosków o świadczenia było prawie 20 tys., rok później 14,4 tys., a do 12 listopada zarejestrowano ich 12,3 tys. W Łodzi na podstawie 16 tys. wniosków wydano dotychczas 11 tys. decyzji przyznających zasiłki rodzinne. W poprzednich latach z zasiłków korzystało odpowiednio 19 tys. i 24 tys. rodzin. Z kolei w Lublinie jeszcze dwa lata temu zasiłki pobierało ponad 14 tys. dzieci, a pod koniec tego roku liczba ta spadła do 8,5 tys. osób. Z nowymi wnioskami zgłosiło się prawie 10 tys. osób.
Jak przyznają gminy, część osób, która dowiedziała się, że progi dochodowe nie zostały podniesione, zrezygnowała ze składania wniosków, przeliczając samodzielnie dochody.
– Mam wiele rodzin, które przekraczają symbolicznie, np. o kilka złotych, kryterium dochodowe oraz osoby, które otrzymują minimalne wynagrodzenie, którym nie możemy przyznać zasiłków, bo nie kwalifikują się do pomocy – mówi Damian Napierała, kierownik działu świadczeń rodzinnych Poznańskiego Centrum Świadczeń.
Dodaje, że, co gorsza, często same rodziny przyznają, że rezygnują z jakichkolwiek prób dorabiania, np. na umowę zlecenie, bo automatycznie oznacza to utratę zasiłków. Ponadto świadczeń nie będą mogły otrzymać rodziny, których dochody w poprzednim okresie zasiłkowym przekraczały o niewielką kwotę kryterium dochodowe. Jeśli tak samo będzie w kolejnym okresie, nie mają prawa do świadczeń.
– Do października blisko 1/3 osób korzystała z takiego przekroczenia. To oznacza, że od listopada, jeśli dalej przekraczają próg o małą kwotę, tracą prawo do świadczeń – mówi Margarita Jaroszuk, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPR w Białymstoku.
Jedyny wyraźny wzrost, jeżeli chodzi o liczbę wniosków i wydanych decyzji przyznających zasiłki odnotował Szczecin.
– Wynika to ze specyfiki naszego regionalnego rynku pracy i upadku stoczni. To spowodowało, że otrzymaliśmy o 2,5 tys. wniosków więcej i przyznaliśmy o 1,5 tys. więcej pozytywnych decyzji niż w ubiegłym roku – mówi Joanna Błachowska-Kurbiel, dyrektor Szczecińskiego Centrum Świadczeń.
Większość ekspertów uważa, że decyzja rządu o zamrożeniu progów dochodowych jest sprzeczna z ideą wypłaty świadczeń rodzinnych.
– Ustawa mówi, że wysokość kryterium powinna być oparta na badaniach sytuacji materialnej rodzin i ją uwzględniać. Te wskazują, że próg powinien wzrastać – mówi Piotr Kurowski z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Dodaje, że wprowadzenie progów dochodowych zapewnia, aby wsparcie trafiało do najbardziej potrzebujących rodzin, ale jego wysokość musi być dostosowywana do zmieniających się warunków życia. W obecnej sytuacji zamrożony próg eliminuje tylko z systemu wsparcia kolejne rodziny.
Zdaniem dr Anny Ruzik ze Szkoły Głównej Handlowej ze względu na kryzys liczba rodzin, która nie spełnia kryterium, może przestać tak gwałtownie spadać.
– Wolniej rosną dochody rodzin, rośnie też bezrobocie. Efektów tego możemy spodziewać się w przyszłym roku – uważa Anna Ruzik.
Malejąca liczba wniosków o świadczenia wynika też z tego, że część dzieci, których rodzice pracują w jednym z krajów UE, korzysta z zagranicznych zasiłków przyznawanych na podstawie tzw. koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.
Jak wynika z danych resortu pracy, od początku naszego wejścia do UE, z roku na rok wzrasta ich liczba. Na przykład w ubiegłym roku było ich prawie 62 tys. W I półroczu 2009 r. do marszałków województw wpłynęło do rozpatrzenia 36,1 tys. spraw z zakresu koordynacji. Rodziny chętnie korzystają z zagranicznych zasiłków, tym bardziej że w wielu krajach są przyznawane bez względu na dochód i w wyższej niż w Polsce wysokości. Na przykład w Irlandii zasiłek wynosi 166 euro, a w Niemczech 164 euro.
– Otrzymywanie zagranicznych świadczeń nie jest żadnym przywilejem czy próbą naciągania innego państwa. Osoby, które np. w Anglii pracują i ubiegają się o wsparcie dla swoich dzieci, postępują zgodnie z prawem, tam przecież płacą podatki – mówi Tomasz Gniadek, kierownik działu świadczeń rodzinnych Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krakowie.
Dodaje, że takie osoby nie mają wręcz prawa, aby otrzymywać zasiłek w Polsce.
Pozostało
91%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama