Resort nauki chce w szkołach zawodowych kształcenie przedmiotowe zastąpić modułowym. Uczniowie będą zdawać kilka egzaminów zawodowych zamiast jednego końcowego. Eksperci postulują o zwiększenie wymiaru zajęć praktycznych u pracodawców.
– Chcemy wprowadzić w technikach i szkołach zawodowych kształcenie modułowe – zapowiada Zbigniew Włodkowski, wiceminister edukacji.
Podczas jednych zajęć uczniowie będą zdobywali teoretyczną i praktyczną wiedzę zawodową. Zmniejszy się również lista zawodów szkolnych. Uczniowie nie będą zdawać tak jak dotychczas jednego egzaminu po zakończeniu szkoły, ale kilka cząstkowych po skończeniu nauki danego modułu. Zmiany mają obowiązywać od roku szkolnego 2012/2013. Dzięki nim absolwenci techników i szkół zawodowych mają być lepiej przygotowani do wejścia na rynek pracy.

System modułowy

Krzysztof Symela z Instytutu Technologii i Eksploatacji w Radomiu wyjaśnia, że w wyniku realizacji modułu uczeń zdobędzie umiejętności wykonania określonej pracy zawodowej. Modułu nie będzie tworzył zestaw przedmiotów.
– To pozwoli na szybkie aktualizowanie treści kształcenia zawodowego – potwierdza Henryk Michałowicz z Konfederacji Pracodawców Polskich.
Bogna Skoraszewska z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) zauważa, że oprócz modułów pozwalających na zaliczanie kolejnych kwalifikacji cząstkowych, konieczna też będzie realizacja modułów ogólnozawodowych dających podstawy teoretyczne kształtowania umiejętności zawodowych.
Resort zapewnia, że moduły będą różne.
– Mechanik samochodowy powinien nie tylko znać się na nowoczesnych silnikach naszpikowanych elektroniką, lecz także mieć wiedzę ogólną pozwalającą mu nawiązać kontakty z klientami, współpracownikami, dobrze zorganizować miejsce pracy itp. – wyjaśnia Zbigniew Włodkowski.



Będą pokrzywdzeni

Dyrektorzy szkół zawodowych zrzeszeni w OSKKO zauważają, że kształcenie modułowe jest niekorzystne dla uczniów technikum, ponieważ zmniejszy im wymiar zajęć ogólnokształcących. Tymczasem przystępują oni nie tylko do egzaminu zawodowego, lecz również maturalnego i powinni mieć zapewniony poziom kształcenia ogólnego porównywalny z tym w liceum ogólnokształcącym.
Zdaniem Macieja Prószyńskiego ze Związku Rzemiosła Polskiego (ZRP) kształcenie modułowe wychodzi naprzeciw jedynie potrzebom dużych zakładów pracy. Tam jest tzw. modularyzacja zatrudnienia, ponieważ robotnicy wykonują ściśle określone czynności. Dla małych firm lepszy byłby system dualny polegający na tym, że w szkole są tylko zajęcia ogólnokształcące i zawodowe teoretyczne, a praktyczna nauka zawodu odbywa się u pracodawcy.

Za mało praktyk

– Dualny system kształcenia ma nie tylko zalety, lecz również wady. Gdy jest koniunktura, przedsiębiorcy inwestują w kształcenie. Gdy przychodzi kryzys, najczęściej oszczędzają na praktycznej nauce zawodu – mówi Zbigniew Włodkowski.
Eksperci podkreślają jednak, że reforma powinna zakładać zwiększenie kontaktów pomiędzy szkołami a przedsiębiorstwami.
– Firmy powinny z jednej strony organizować praktyki, a z drugiej uczestniczyć w opracowywaniu zawartości programów – mówi Anna Kwiatkiewicz ze Szkoły Głównej Handlowej.
Ta współpraca jak na razie nie jest najlepsza. Wie o tym również resort edukacji. Dlatego też nauka zawodu w formie modułów ma być realizowana nie tylko w szkole, lecz także w zakładzie pracy.
Jednak według dyrektorów szkół obecnie największy problem stanowi znalezienie firm zapewniających uczniom odpowiedni poziom praktyk zawodowych.
Resort edukacji chce zachęcić pracodawców do większej współpracy poprzez wprowadzenie ulg podatkowych dla firm inwestujących w bazę dydaktyczną szkół oraz organizujących na swoim terenie praktyczną naukę zawodu. Nie ma jednak gotowych rozwiązań.



Kilka egzaminów

Zmienią się również zasady przeprowadzania egzaminów zawodowych. Te będą przeprowadzane po skończeniu nauki danego modułu, a nie jak obecnie po ukończeniu szkoły. Po reformie uczeń technikum czy szkoły zawodowej będzie zatem musiał przystąpić do dwóch, a nawet trzech egzaminów.
– Aby otrzymać dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe, będzie trzeba zdać wszystkie cząstkowe egzaminy składające się na dany zawód. Uczeń otrzyma certyfikat potwierdzający zdobycie konkretnej kwalifikacji – wyjaśnia Zbigniew Włodkowski.
Pisemny egzamin będzie podobny do egzaminu na prawo jazdy. Uczeń będzie go zdawał w systemie on-line przy komputerze. Natomiast egzamin praktyczny ma faktycznie potwierdzać umiejętności przyszłego specjalisty. Dlatego na egzaminie np. kucharz przygotuje deser, a nie będzie jedynie opisywał, jak się go robi.
Maciej Prószyński ze ZRP uważa, że młodzi uczniowie poprzestaną na zdobyciu cząstkowego wykształcenia umożliwiającego zarabianie pieniędzy, bo taka jest ich natura. Oni bowiem nie myślą jeszcze perspektywicznie. W efekcie rynku pracy nie zasilą wszechstronnie wykształceni pracownicy.
Zdaniem Jacka Wojdałowicza, dyrektora Zespołu Szkół w Nowej Sarzynie, egzaminy cząstkowe obniżą wartość dyplomu.
– Na prawo jazdy nie zdaje się osobno skręcania w prawo, jazdy pod górkę i wyprzedzania – podkreśla.

Krótsza lista zawodów

Resort edukacji chce także zmniejszyć liczbę zawodów szkolnych z 208 do około 130. Niektóre zawody, tzw. szerokoprofilowe, będą składać się maksymalnie z dwóch, trzech kwalifikacji. Dzięki temu np. elektryk zyska szersze umiejętności – będzie mógł jednocześnie montować instalacje i urządzenia elektryczne.
Grupowanie zawodów, dla których wiele umiejętności jest takich samych lub zbliżonych, oraz zdobywanie kwalifikacji cząstkowych w zawodach szerokoprofilowych popiera OSKKO. Bogna Skoraszewska zauważa jednak, że nie dla wszystkich zawodów można wyodrębnić kwalifikacje cząstkowe. Jej zdaniem nie jest to możliwe w większości zawodów społecznych.
Od nowego roku mają ruszyć konsultacje społeczne założeń reformy szkolnictwa zawodowego.
2,3 tys. średnich szkół technicznych jest w Polsce
195 tys. absolwentów przystąpiło w tym roku do egzaminu zawodowego