Tylko część samorządów kieruje nowych pracowników na szkolenia ze służby przygotowawczej. Egzamin końcowy jest natomiast formalnością, bo zdają go wszyscy urzędnicy.
– Nowych pracowników, jakich zatrudniliśmy w tym roku, bez względu na znajomość funkcjonowania samorządów, zwalniamy z odbywania służby przygotowawczej – mówi Daniel Grochowski, sekretarz gminy Radzyń Podlaski.
Zgodnie z obowiązującą ustawą o pracownikach samorządowych nowi pracownicy mieli być lepiej przygotowani do pracy w urzędzie. Jak sprawdziliśmy, samorządy nie są zainteresowane taką formą szkolenia.
– Służba przygotowawcza jest niepotrzebna i zmusza gminy do dodatkowych kosztów, a egzamin końcowy jest zwykłą formalnością – dodaje Daniel Grochowski.
Pracownicy zamiast odbyć całość szkolenia, są jedynie informowani o tym, jaki zakres materiału mają opanować samodzielnie.
– Pracownicy brali udział jedynie w praktykach w poszczególnych referatach i otrzymali wykaz przepisów, z jakimi powinni się zapoznać – mówi Urszula Zamiatała, sekretarz gminy Zielona Góra.
Podkreśla, że w przyszłości gmina nie wyklucza, że służbę przygotowawczą poprowadzą specjaliści z firm szkoleniowych. To wymaga jednak pozyskania dodatkowych środków. Z usług takich firm korzysta np. Urząd Miasta w Kielcach, gdzie pracownicy są oddelegowani na dwudniowe szkolenie, a powinno ono trwać nawet trzy miesiące. Koszty szkolenia jednego pracownika w zależności od miejsca to od 400 zł do nawet 1 tys. zł.
– Szkolenia byłyby bardziej pogłębione, gdyby trwały kilka tygodni, ale naszej gminy na to nie stać – mówi Bożena Janicka, dyrektor wydziału organizacyjnego Urzędu Miasta w Kielcach.
Obowiązek odbywania służby przygotowawczej dla większości samorządów jest tylko zwykłą formalnością, a nie przygotowaniem do zawodu urzędnika. Ponadto, jak sprawdziliśmy w wymienionych gminach, wszystkie osoby zdały egzamin końcowy i otrzymały propozycje stałego zatrudnienia.
– Dopóki nabór do pracy w gminie będzie nieobiektywny, bez możliwości odwołania się od niego do sądu pracy, służba przygotowawcza będzie fikcją – ocenia Stefan Płażek z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jego zdaniem ustawa o pracownikach samorządowych powinna określać szczegółowo zakres i formę jej odbywania tak, aby umożliwiała ona wyeliminowanie z urzędu najsłabszych pracowników.