W ciągu pięciu lat o 80 tys. wzrosła liczba rolników, którzy mają gospodarstwa poniżej 1 ha. Rolnicy otrzymają emerytury finansowane w zdecydowanej większości z budżetu. Związki proponują weryfikację prawa do ubezpieczenia w KRUS osób kupujących grunty rolne.
Już prawie 230 tys. rolników mających gospodarstwa rolne o powierzchni nieprzekraczającej 1 ha jest ubezpieczonych w KRUS. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba ta zwiększyła się o ponad 80 tys. KRUS tłumaczy, że z prawa do ubezpieczeń mogą skorzystać rolnicy pobierający renty strukturalne, którzy mają niewielkie gospodarstwa.
Eksperci ostrzegają, że utrzymanie obecnych zasad spowoduje dalsze rozdrobnienie gospodarstw rolnych. Co więcej, przyciąga to do KRUS osoby pragnące posiadać tam ubezpieczenie, które wcale nie są rolnikami. Wpłacają minimalne składki, a w przyszłości otrzymają emerytury finansowane prawie w całości z budżetu.

Niebezpieczne rozdrobnienie

Jeszcze w 2003 roku zaledwie 9 proc. rolników posiadało gospodarstwa rolne do 1 ha i nie podlegało obowiązkowi ubezpieczenia w KRUS. W 2008 roku takie osoby stanowiły już prawie 15 proc. ubezpieczonych.
– Osoby niespełniające warunków do podlegania obowiązkowemu ubezpieczeniu, dla których działalność rolnicza prowadzona w małym gospodarstwie stanowi stałe i jedyne źródło utrzymania, mogą ubezpieczyć się w KRUS dobrowolnie – mówi Maria Lewandowska, rzecznik prasowy KRUS.
Przypomina, że do ubezpieczenia dobrowolnego mogą także przystąpić osoby, które podlegały ubezpieczeniu w KRUS i zaprzestały prowadzenia działalności rolniczej, nie nabywając prawa do emerytury lub renty. Z takiego prawa mogą także skorzystać osoby, które okresowo pobierają rentę rolniczą z tytułu niezdolności do pracy.
Według ostatnich danych KRUS wśród prawie 230 tys. osób podlegających ubezpieczeniu społecznemu rolników, którzy posiadają gospodarstwa rolne poniżej 1 ha, są także osoby pobierające renty strukturalne. Osoby takie mogą posiadać gospodarstwa rolne o powierzchni nieprzekraczającej 0,5 ha.
– W Polsce w bardzo szybkim tempie przybywa rolników mających gospodarstwa poniżej 1 ha. Rolnicy mający prawo do rent strukturalnych zostawiają niewielką działkę sobie. Większą przekazują następcy, a ta jest sprzedawana mieszkańcom miast. Dzięki takiemu systemowi powstają nowe gospodarstwa rolne w granicach hektara – mówi prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz z Instytutu Gospodarstwa Społecznego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Według niej sama konstrukcja rent strukturalnych zachęca do dzielenia gospodarstw. Konieczne są więc zmiany, żeby unijne pieniądze były wykorzystane na zwiększenie gospodarstw, a nie ich podział. Jednocześnie dodaje, że w przyszłości takie osoby będą mieć prawo do emerytury rolniczej.
– W Polsce ponad 0,5 mln osób ubezpieczonych w KRUS ma gospodarstwa rolne, których powierzchnia nie przekracza 2 ha. Takie osoby trudno nazwać rolnikami, gdyż nie są w stanie wyprodukować żywności nawet na własne potrzeby – dodaje prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz.



Podobnie uważa dr Lech Goraj z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie. Według badań gospodarstwa poniżej 2 ha nie osiągają dochodów, a 14 proc. z nich posiada tylko inwentarz.
– Dla tej grupy osób sprawą najważniejszą jest posiadanie adresu na wsi, który daje prawo do ubezpieczenia w KRUS. Dzięki temu osoby te, nie płacąc składek na ubezpieczenie zdrowotne, mają prawo do bezpłatnego leczenia szpitalnego. Dodatkowo mogą pracować bez żadnych ograniczeń w szarej strefie, mając w przyszłości zabezpieczenie w postaci emerytury – mówi Lech Goraj.

Rolnik z miasta

Eksperci zwracają uwagę, że z możliwości dobrowolnego ubezpieczenia mogą skorzystać także mieszkańcy miast, którzy kupują małe gospodarstwa. W zamian mogą korzystać z przywileju, jakim jest ubezpieczenie w KRUS. W efekcie liczba małych gospodarstw zamiast się zmniejszać, rośnie. Według prof. Katarzyny Duczkowskiej-Małysz podstawowym powodem powstawania małych gospodarstw jest ucieczka przed wysokimi składkami, które muszą płacić osoby ubezpieczone w ZUS.
– Na wsi około miliona osób pracuje w szarej strefie. Takie osoby, opłacając składki na ubezpieczenie społeczne w KRUS, nie muszą się martwić o swoją przyszłą emeryturę – mówi prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz.
Dodaje, że wpłacając składki w najniższej możliwej wysokości, otrzymają taką samą emeryturę jak osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą, które płaciły dziesięciokrotnie więcej. Dodatkowo są bardzo atrakcyjnym pracownikiem dla pracodawców, gdyż nie trzeba za nich odprowadzać składek. Pracodawcy także nie muszą się martwić o ewentualny wypadek w pracy, gdyż opłacają składki wypadkowe.
Zdaniem Władysława Serafina, prezesa Krajowego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych, system ubezpieczeń społecznych rolników nadal jest dziurawy. Prawo do ubezpieczenia w KRUS mają wciąż osoby niemające nic wspólnego z rolnictwem poza tym, że są właścicielami gruntów.
– Samorządy rolnicze powinny kontrolować, czy prawo do ubezpieczenia w KRUS ma faktycznie rolnik prowadzący gospodarstwo czy osoba podszywająca się pod rolnika, która z uprawą ziemi nie ma nic wspólnego – mówi Władysław Serafin.

Nowa definicja

Natomiast Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH zwraca uwagę na konieczność zmiany definicji rolnika.
– Nie może dalej za rolnika być uznawany posiadacz gruntu, tylko osoba produkująca żywność. Osoba pragnąca korzystać z preferencyjnego systemu ubezpieczeniowego KRUS powinna udowodnić, że jest w stanie utrzymać się z działalności rolniczej – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Jednocześnie zwraca uwagę, że w innym przypadku nadal będzie rosła liczba osób zainteresowanych otrzymaniem emerytur w zamian za niskie składki.