Ekspert PKPP Lewiatan Jeremi Mordasewicz uważa, że propozycja zmian w systemie emerytalnym, polegająca na przeniesieniu do ZUS części składki odprowadzanej obecnie do OFE, podważy zaufanie ubezpieczonych do systemu emerytalnego.

Składka, która przekazywana jest od pensji pracownika na ubezpieczenie społeczne wynosi obecnie 19,5 proc. Z tego do ZUS trafia 12,2 proc. zaś do OFE 7,32 proc. Minister finansów Jacek Rostowski przedstawił w środę propozycję, by do Otwartych Funduszy Emerytalnych trafiało tylko 3 proc. składki odprowadzanej na ubezpieczenie społeczne od pensji pracownika. Pozostałe ok. 4,3 proc. byłoby przekazywane do ZUS, który gromadziłby je na odrębnych dla każdego ubezpieczonego kontach emerytalnych.

Zdaniem Mordasewicza tak istotna zmiana systemu emerytalnego powinna być skonsultowana z partnerami społecznymi w Komisji Trójstronnej. "Jest to możliwe już 9 listopada, kiedy odbędzie się posiedzenie Zespołu ds. Ubezpieczeń Komisji.

"Nie można ratować budżetu, zabierając pieniądze przyszłych emerytów z OFE"

"Pozostawienie przywilejów emerytalnych rolników, górników, służb mundurowych czy niższego wieku emerytalnego kobiet, przy jednoczesnym obniżeniu składki rentowej, pogłębiło deficyt finansów publicznych. Ale nie można ratować budżetu, zabierając pieniądze przyszłych emerytów z OFE" - powiedział Mordasewicz.

Małgorzata Rusewicz z Lewiatana podkreśliła, że decydując się na tak istotną zmianę w przekazywaniu składek emerytalnych, należy odpowiednio przygotować do tego ZUS, a jak na razie nie byłby on w stanie sprostać nowemu zadaniu. "Jeżeli pieniądze ubezpieczonych, które zamiast do OFE trafiałyby do ZUS, mają być gromadzone na osobnych kontach, to konieczne jest do tego opracowanie odpowiedniego programu komputerowego, a to wymaga czasu" - powiedziała Rusewicz.