Gminy łączą klasy, zatrudniają nauczycieli w godzinach nadliczbowych i nie szukają nowych. Samorządy będą miały kłopot z wypłatą wprowadzonego w tym roku dodatku uzupełniającego. Posłowie przygotowali nowelizację Karty Nauczyciela, która przesunie termin wypłaty dodatku.
W gminach trwają prace nad budżetem na 2010 rok i próbą zamknięcia tegorocznego. Większości samorządów w tym roku zabraknie jednak pieniędzy na dodatek uzupełniający dla nauczycieli. Mają go wypłacić do końca grudnia, jeśli pensje pedagogów były poniżej średniej zagwarantowanej przez ustawę. Obowiązek takiej wypłaty został wprowadzony od tego roku. Miał dyscyplinować gminy, aby zapewniały nauczycielom średnie pensje.
Jak sprawdziliśmy w zależności od wielkości gmin i powiatów samorządom brakuje od kilkunastu tysięcy do nawet kilku milionów złotych. Na przykład w Bielsku-Białej dodatek ma kosztować dodatkowe 4 mln zł.
– Nie przewidzieliśmy takiej kwoty w budżecie miasta i na razie nie wiemy, jak ten problem rozwiązać – mówi Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej.
Zdaniem Sławomira Broniarza, prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego, tak duże kwoty przeznaczane na wypłatę dodatku świadczą o tym, że gminy wypłacały nauczycielom zaniżone pensje.
Nauczyciele bez wyrównania
Wprowadzenie obowiązku wypłacania dodatku na koniec roku krytykuje m.in. Związek Miast Polskich (ZMP). Jego głównym postulatem jest uchylenie wprowadzonego w tym roku do Karty Nauczyciela art. 30a i 30b oraz rozpoczęcie prac nad nowymi przepisami o wynagrodzeniu pedagogów.
– Jeśli te przepisy nie zostaną uchylone, to większość miast nie wywiąże się z obowiązku wypłaty dodatku. Nie znajdzie na to pieniędzy – mówi Tadeusz Wrona, prezydent Częstochowy, wiceprezes ZMP.
Dodaje, że gminy już teraz są, ze względu na szukanie oszczędności, zmuszone łączyć klasy, zwiększać ich liczebność i zaprzestać zatrudniania nowych nauczycieli. Na wypłatę dodatku uzupełniającego Urząd Miasta w Częstochowie musi znaleźć aż 6,5 mln zł, Urząd Miasta w Rybniku 6 mln zł, a w Kluczborku – około 200 tys. zł.



Gminy wskazują też, że wprowadzone przepisy nie motywują nauczycieli do lepszej pracy. Dodatek jest im wypłacany bez względu na jakość pracy.
– Nauczyciel będący w swojej dziedzinie wybitnym fachowcem, ale mający po kilka godzin zajęć w kilku placówkach, zaniża średnią, więc należałoby takiego człowieka nie zatrudniać. Średnią zaniża też pedagog, który nie przykłada się do swoich zajęć, jest źle oceniany przez dyrektora i pracuje w związku z tym w podstawowym wymiarze godzin. To sprawia, że system nie motywuje do lepszej pracy – wskazuje Jacek Krywult.
Wskazuje, że nowe przepisy doprowadzą też do tego, że dodatek trafi na jego terenie do 85 szkół niepublicznych, aby wyrównać średnią w całym mieście. A pieniądze przekazane prywatnym właścicielom szkół wcale nie muszą zostać spożytkowane na nauczycielskie pensje.
Sejm ulży gminom
Problemy samorządów ze sfinansowaniem dodatku dostrzegli posłowie. Sejmowa Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej przygotowała projekt nowelizacji Karty Nauczyciela. Zakłada przesunięcie terminu wypłaty dodatku uzupełniającego z końca roku do 31 stycznia. Gminy miałyby też sporządzić sprawozdanie z wykonania tego obowiązku nie do 10 stycznia, ale do 10 lutego. Gminy miałyby też więcej czasu na dokładne wyliczenie dodatku oraz na przygotowanie sprawozdania dla regionalnych izb obrachunkowych (RIO), związków zawodowych i dyrektorów szkół.
– Gdy terminy zostaną wydłużone, z wypłatą dodatku dla nauczycieli gminy jakoś sobie poradzą – ocenia Czesław Tomalik, prezes Zarządu Związku Gmin Śląska Opolskiego.
Podkreślą, że takich zmian domagały się i popierają je już 130 gminy.
Część samorządowców domaga się jednak dalej idących zmian. Andrzej Porawski, sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego uważa, że przesunięcie terminów nie rozwiąże problemu, bo przepisy są tak źle napisane, że żadna gmina w Polsce poprawnie nie wyliczy dodatku. Część samorządów chce nawet uchylenia przepisów art. 30a i 30b Karty Nauczyciela.



Ze względu na bliski termin wypłaty dodatku i kłopoty gmin posłowie mogą przyspieszyć prace nad nowelizacją ustawy.
– Będę prosił marszałka Sejmu, aby projekt wszedł pod obrady jeszcze w tym tygodniu – mówi Bronisław Dutka, poseł PSL i przewodniczący sejmowej komisji.
Dodaje, że zmiany, które postulują gminy, łącznie z likwidacją nowego obowiązku, mogą zostać wprowadzone na etapie dalszych prac nad projektem.
Pewne przesunięcie terminu
Komisyjny projekt przesunięcia terminów poparła już Katarzyna Hall, minister edukacji narodowej i oświatowe związki zawodowe.
– Jeśli niektóre gminy mają problem z wypłatą dodatku uzupełniającego dla nauczycieli do końca roku to ze strony naszego związku nie będzie sprzeciwu przy jego wydłużeniu – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Przyznaje też, że system wynagradzania jest skomplikowany. Dlatego, jego zdaniem, powinno się go uprościć likwidując niektóre dodatki i równocześnie zwiększając udział płacy zasadniczej w łącznym wynagrodzeniu.
– Karta Nauczyciela już dawno powinna zostać zastąpiona nowoczesnym prawem pracy – mówi Tadeusz Konarski, dyrektor administracji oświaty w Kluczborku.
Tłumaczy, że na skomplikowanych przepisach zarabiają firmy szkoleniowe, które np. już opracowały program komputerowy do wyliczania średnich płac nauczycieli. Taki program kosztuje gminę około 20 tys. zł. Ponadto muszą one ponieść koszt przeszkolenia swoich pracowników.
21 proc. o tyle w ciagu dwóch lat wzrosły pensje nauczycieli
2287 zł zarabia nauczyciel rozpoczynający pracę w szkole