Zmiana zasad dopłacania do wybranych leków przez NFZ wymaga ich weryfikacji na listach refundacyjnych. Często są na nich umieszczane najtańsze, niezapewniające skutecznej terapii, a jednocześnie generujące dla Funduszu wysokie koszty. Leki nowoczesne, mimo że są drogie, często obniżają koszty ochrony zdrowia.

Jakich zmian w zasadach wpisywania leków na listy refundacyjne spodziewa się pan od nowego rządu?
- Konieczne jest wprowadzenie jasnych i możliwych do weryfikacji kryteriów refundacyjnych, tak aby wnioskodawca wiedział, dlaczego jego produkt został wpisany na listę lub dlaczego jego wniosek odrzucono. W obecnie funkcjonującym systemie firma nie wie, na podstawie jakich przesłanek podejmowane są decyzje refundacyjne. Na takich zmianach skorzystaliby przede wszystkim pacjenci, którzy mogliby leczyć się nowoczesnymi, skutecznymi preparatami. Z kolei firmy wiedziałyby, czego mogą się spodziewać, wchodząc z produktem na polski rynek.
Czy w ostatnim roku na listy refundacyjne trafiło więcej leków innowacyjnych?
- Faktycznie w tym roku na listach refundacyjnych pojawiły się leki innowacyjne. W porównaniu z latami poprzednimi oznacza to niewątpliwie krok naprzód. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż przez kilka ostatnich lat nie wprowadzono na te wykazy praktycznie żadnych nowoczesnych leków. Polski system refundacyjny wciąż jednak jest oparty na produktach odtwórczych, które z natury są tańsze, ale nie wnoszą żadnego postępu w leczeniu pacjentów.
Co to dla nich oznacza?
- Dla pacjentów wpisanie nowoczesnych leków na listy refundacyjne oznacza przede wszystkim dostęp do nowoczesnych terapii, czyli skuteczniejsze, bardziej komfortowe i często krótsze leczenie. Pod tym względem tegoroczne nowelizacje list są niewątpliwie krokiem naprzód. Mamy nadzieję, że obecna sytuacja kraju, mam tu na myśli rozwój gospodarczy, pozwoli rządzącym zmniejszyć dystans pomiędzy poziomem terapii dostępnym dla polskiego pacjenta a poziomem terapii dostępnym np. w Czechach.
Czy należałoby uprościć system refundacji leków i np. ograniczyć go do dwóch progów procentowych?
- System refundacyjny wymaga przede wszystkim obiektywnych, przejrzystych procedur i możliwych do zweryfikowania kryteriów umieszczania leków na listach. Konieczne jest również dostosowanie polskiego prawa do wymogów Unii Europejskiej, w szczególności dotyczy to terminów rozpatrywania wniosków, sposobu i trybu podejmowania decyzji oraz możliwości odwoławczych, których obecnie praktycznie nie ma.
Poziomy refundacji leków, np. ryczałt lub 50 proc. odpłatności przez pacjenta, pozwalają na dostosowane poziomu dopłat państwa do obecnych możliwości. Ważne jest jednak określenie, dlaczego do konkretnego produktu stosuje się dany poziom odpłatności.
Spośród innych krajów UE Polacy najwięcej dopłacają do leków. W jaki sposób można np. obniżyć ich ceny i czy w tym właściwie leży problem?
- Rzeczywiście, Polacy dopłacają do leków bardzo dużo. Paradoksalnie dzieje się tak, w sytuacji gdy ceny leków w Polsce należą do najniższych w Europie. Natomiast Ministerstwo Zdrowia ustala górny limit tych cen. Oznacza to, iż producenci mają prawo nadal je obniżać, gdy istnieją ku temu możliwości. Wniosek z tego jest taki, że nakłady na refundację są zbyt niskie. Każdorazowo przy aktualizacji list refundacyjnych obniżane są limity cenowe dla wielu grup terapeutycznych. W praktyce oznacza to, że rośnie poziom współpłacenia pacjenta, z kolei maleją wydatki NFZ na refundację danej grupy produktów. Dlatego warto pomyśleć o weryfikacji znajdujących się na listach refundacyjnych najtańszych, często niezbyt skutecznych leków, które w sumie generują dla systemu dość wysokie koszty. Byłoby to potencjalne źródło oszczędności.
Rozmawiała DOMINIKA SIKORA
■ ZDZISŁAW J. SABIŁŁO
prezes Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma. Z wykształcenia specjalista chirurg
Zdzisław J. Sabiłło, prezes Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma / DGP