Są młodzi, zdolni, mają wyższe wykształcenie, duże ambicje, bardzo dobrze znają języki obce, ale nie mogą znaleźć pracy. I niestety jest ich coraz więcej. Dlaczego? Bo kryzys obnażył słabości polskiego systemu kształcenia
Według danych GUS bezrobocie wśród absolwentów rośnie w zastraszającym tempie. Przez ostatni rok o 44 proc. Czy to wina kryzysu? Czy też to kryzys obnażył niedostosowanie systemu edukacyjnego?
O tym dyskutowali w kolejnym programie z cyklu Wybierz gospodarkę: Marta Piasecka z Biura Zawodowej Promocji Absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego, Dominika Staniewicz – ekspert Business Centre Club ds. rynku pracy, Agnieszka Szefler – członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami, Krzysztof Gulda – dyrektor Departamentu Strategii Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, prof. Krzysztof Wielecki z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Dyskusję na antenie Polsat News prowadzili Joanna Wrześniewska-Zygier oraz Cezary Szymanek. Partnerami programu są Dziennik Gazeta Prawna oraz radio PiN.
CEZARY SZYMANEK
Wyższe wykształcenie, pięć lat doświadczenia w zarządzaniu, znajomość obsługi komputera, język angielski. Takie wymagania stawiane są przed kandydatami do pracy na stanowisku kierownika szaletu. Absurd czy brutalna rzeczywistość?
DOMINIKA STANIEWICZ
Chyba niekompetencja osoby piszącej ogłoszenie i pracodawcy. Potraktujmy ten przykład z przymrużeniem oka.
MARTA PIASECKA
Często nie chodzi o doświadczenie związane z pracą po studiach czy na stanowisku związanym z zawodem. Pracodawcy wymagają doświadczenia w kontakcie z firmą.
JOANNA WRZEŚNIEWSKA-ZYGIER
Kto jest winien takiej sytuacji, że młodzi nie mają pracy. Sami absolwenci, uczelnie czy może kryzys?
AGNIESZKA SZEFLER
Myślę, że wina leży gdzieś pośrodku. My jako Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami mamy kontakt i z pracodawcami, i ze studentami, ponieważ organizujemy na uczelniach programy, które mają przygotować do pierwszej pracy. Nasze doświadczenie mówi, że studenci nie mają pomysłu na życie. Nie wiedzą, co chcą robić. Mało jest na uczelniach spotkań, które pomogłyby im się ukierunkować.
DOMINIKA STANIEWICZ
Nie jest prawdą, że przedsiębiorcy nie chcą zatrudniać młodych. Patrzę z punktu widzenia socjologa, przedsiębiorcy i prowadzącego agencję rekrutacyjną. Wielu młodym ludziom wydaje się, że jak skończą studia, to powinni mieć 4 tys. zł pensji na dzień dobry. Brakuje im praktycznych kompetencji, a nie korzystają z doradztwa zawodowego.
KRZYSZTOF WIELECKI
Przyczyn jest cała masa. Jednak, po pierwsze, mamy kryzys. Nie są mu winni absolwenci ani uczelnie. Po drugie, od 20 lat nie stworzyliśmy koncepcji gospodarczej modernizacji Polski. Finlandia w ciągu kilku lat to zrobiła i znalazła się wśród tzw. tygrysów Europy. W krótkim czasie liczba uniwersytetów technicznych została pomnożona z czterech do czterdziestu. Była wizja. Kraj znalazł dla siebie niszę na rynkach międzynarodowych.
W Polsce ani studenci, ani uczelnie nie są winne, że działają w próżni. Nie da się określić, po jakich kierunkach absolwenci będą potrzebni w naszym kraju, skoro nie ma koncepcji rozwoju gospodarczego.
Pamiętajmy również, że kształcimy coraz więcej młodych ludzi. Kiedy 7 proc. Polaków miało wyższe wykształcenie, to jasne, że bezrobotnych w tej liczbie było mało. Teraz, przy masowym kształceniu, musimy się pogodzić, że część absolwentów nie będzie znajdywała pracy.
KRZYSZTOF GULDA
Kryzys i to, co się dzieje obecnie z absolwentami, to dwa niezależne zjawiska. Cykl edukacyjny na studiach wyższych trwa trzy lub pięć lat. Liczba dzisiejszych absolwentów jest zdeterminowana wcześniejszymi wyborami młodych ludzi. Trudno dziwić się, że wtedy wybierano studia ekonomiczne, zarządzanie. Na rynku był gospodarczy boom.



JOANNA WRZEŚNIEWSKA-ZYGIER
Czy Ministerstwo Nauki wie, jak rozwiązać problem? Czy powstanie lista kierunków, których absolwenci będą potrzebni na rynku pracy?
KRZYSZTOF GULDA
Strategia ministerstwa jest czytelna. Przygotowany jest projekt reformy szkolnictwa wyższego. Jej podstawowym celem jest zniwelowanie luki w umiejętnościach absolwentów. Studenci bardzo często mają wiedzę, ale nie mają umiejętności potrzebnej pracodawcom. Więcej ćwiczeń, więcej staży. Myślę, że w 2010 roku nowelizacja wejdzie w życie.
KRZYSZTOF WIELECKI
Zmiany w szkolnictwie wyższym niepokoją mnie. Moim zdaniem Europa zapłaci ogromną cenę za proces polegający na tym, że szkoły wyższe stają się szkołami zawodowymi. To prowadzi donikąd. Przede wszystkim dlatego, że dynamika zmian technologicznych, pojawiania się nowych zawodów jest olbrzymia. Uczelnia powinna dawać ogólne przygotowanie i umiejętności przystosowania się. Nie może być tak, jak ze szkołami zawodowymi. Kształciliśmy w konkretnych zawodach, które przestawały istnieć.
CEZARY SZYMANEK
Czy młodzi ludzie wiedzą, co chcą robić w życiu zawodowym. Czy to także jeden z problemów rynku pracy?
AGNIESZKA SZEFLER
Każdy powinien określić, jakiej pracy chce, gdzie chciałby pracować. Niestety, nie wie. Współpracujemy z uczelniami technicznymi, których absolwenci są potrzebni na rynku pracy. Organizujemy spotkania przedsiębiorców ze studentami, szkolenia z umiejętności odnalezienia się na rynku pracy, kursy językowe. Z tych zajęć korzysta niski procent studentów.
MARTA PIASECKA
Studenci często błędnie podejmują decyzję co do kierunku studiów. Nie wiedzą, co wybierają, idą za modą. A powinni być elastyczni. Pracodawcy nie patrzą jedynie na kierunek, który ukończyli. Pracodawca wymaga pewnych umiejętności, które ma wiele osób. Klasyczny przykład dziennikarzy. W mediach może pracować zarówno absolwent geografii, historii, archeologii, jak i dziennikarstwa.
KRZYSZTOF WIELECKI
Uprawiamy pewną mitologię młodego człowieka, który już w przedszkolu ma wytyczoną ścieżkę rozwoju. Nie możemy wymagać, aby w wieku 19 lat te osoby były skończonymi ludźmi i realizowały wytyczoną ścieżkę kariery zawodowej. Powinniśmy brać pod uwagę naturę młodych ludzi, trzeba dać im szansę studiów równoległych, pobierania nauki na kilku kierunkach. Umożliwić czasem i w 30 roku życia obranie właściwej drogi.



CEZARY SZYMANEK
Mówiąc językiem naukowym, mamy strukturalne niedopasowanie. Szkoły produkują absolwentów, którzy okazują się być nikomu niepotrzebni. Z drugiej strony są ogłoszenia, takie jak z kierownikiem szaletu.
KRZYSZTOF GULDA
Tam, gdzie w grę wchodzą problemy strukturalne, jest miejsce dla rządu. Choć nie umiemy przewidzieć przyszłości, to możemy obserwować pewne zjawiska i przewidywać trendy. Nasze szkoły wyższe mają przechył w stronę akademicką, znacznie bardziej niż zawodową. Kształcimy przyszłych naukowców, a nie osoby, które mają wiedzę wykorzystać w praktyce. Do tego są pewne dziedziny, gdzie występuje to niedopasowanie strukturalne. Rząd ma pilotażowy program finansowania studentów i uczelni do kształcenia w tych zawodach, które, jak przewidujemy, będą potrzebne.
JOANNA WRZEŚNIEWSKA-ZYGIER
Jakie kierunki powinniśmy teraz wybierać?
KRZYSZTOF GULDA
Ta lista obejmuje inżynierów różnych specjalności. Fizyków, biologów, chemików, energetyków, elektroników. Wysiłek rządu jest skierowany na zachęcenie młodych ludzi do studiowania kierunków inżynierskich. Uczelnia otrzymuje pewne środki na uatrakcyjnienie studiów, wyposażenie laboratoriów, natomiast student dostaje zachętę w postaci stypendium. Osoby o wykształceniu ścisłym można wzbogacić o wiedzę z zakresu kulturoznawstwa, zarządzania czy językową. W ten sposób można stworzyć miks zawodowy, który spełni wymagania, jakie rynek może mieć za 10 czy 20 lat. Mamy raport Polska 2020. Kierunki zostały wskazane.
DOMINIKA STANIEWICZ
Na studia powinno się iść po dwóch–trzech latach pracy, a nie w wieku 19 lat. Osoba z takim doświadczeniem wie, co jej się mniej więcej podoba. Jest większa szansa na wybór odpowiedniego kierunku.
KRZYSZTOF WIELECKI
Poznałem młodego człowieka, który studiował finanse i uczył się języków. Wszystko po to, aby pracować w banku na Zachodzie. Postanowił jednak pójść też na filozofię. Ocenił, że dzięki temu będzie mógł szybciej awansować, zostać strategiem w banku. To go nauczyło warsztatu myślenia twórczego, rozumienia trendów cywilizacyjnych. Studenci Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pracuję, studiują na dwóch, trzech kierunkach, zdobywają szeroką wiedzę – niektórzy mówią, że dość ogólną. Nie wiedzą dokładnie, jaką ścieżkę zawodową obiorą. Jednak odnajdują się.
MARTA PIASECKA
Pewne działania powinny być podejmowane wcześniej, już w szkołach średnich. Można byłoby tłumaczyć uczniom, jakie są oczekiwania rynku pracy, jakie są perspektywy i możliwości zatrudnienia po określonym kierunku studiów. Dzięki temu celniej będą wybierane kierunki studiów. Młodzi ludzie nie są uczeni samodzielności. Często decydują za nich rodzice.
dyrektor Departamentu Strategii Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Fot. Wojciech Górski
Agnieszka Szefler, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami Fot. Archiwum / DGP
Dominika Staniewicz, ekspert Business Centre Club ds. rynku pracy Fot. Wojciech Górski / DGP