Premier Donald Tusk podczas środowej uroczystości z okazji Dnia Edukacji powiedział, że zdaje się sobie, iż nauczyciele oczekują od niego nie tylko słów uznania i odznaczeń, ale też decyzji, które stwarzają lepsze warunki do nauczania i wychowywania dzieci.

"Jeśli będziemy przymuszani okolicznościami kryzysowymi do cięć, to ta dziedzina będzie chroniona ze szczególną determinacją" - mówił premier.

Dodał, że na przełomie 2007-2008 rząd i środowisko nauczycielskie umówili się, że realne zarobki nauczycieli wzrosną do końca 2011 r. o 50 proc.

"Wielkie zadanie. Ono jest możliwe do zrealizowania. I te decyzje, które wspólnie staraliśmy się podjąć w stosunku do tego krytycznego roku 2010, o podwyżce 7-proc. we wrześniu, nie zmieniają mojego przekonania, że ten 2011 jest możliwy" - powiedział premier.

Tusk ocenił, że warto "oszczędzać każdy pieniądz"

Zaznaczył, że to, iż ma poczucie oparcia i zrozumienia wśród nauczycieli, ułatwia mu przekonywanie innych ministrów, że akurat w dziedzinie edukacji te oszczędności powinny być jak najmniejsze. Tusk ocenił, że warto "oszczędzać każdy pieniądz", ale nauka, zwłaszcza na szczeblu podstawowym, nie może być miejscem, gdzie się oszczędza.

Premier nawiązał do programu "Radosna szkoła", który jest adresowany do najmłodszych dzieci. Jak mówił, to że jest aż 9 tys. wniosków ze szkół zainteresowanych pracą nad tworzeniem miejsc zabaw pokazuje, że ten projekt "zapalił wyobraźnię". "Bez tego nie miałoby to większego sensu" - dodał.

Zapewnił, że inwestycja w edukację nie jest "chwilową modą". Podkreślił, że widać wyraźnie, że "Polska jest w bardzo obiecującym miejscu i wszystko na to wskazuje, że przed Polakami jest dobry czas, jeśli podejmie się dobre decyzje w kwestiach edukacyjnych".