W poniedziałkowym spotkaniu z rządem przedstawiciele Forum Związków Zawodowych opowiedzieli się za decentralizacją oświaty, ale przeciwko ograniczeniu prawa do wcześniejszej emerytury.

Jak powiedział przewodniczący WZZ "Solidarność - Oświata" Sławomir Wittkowicz, największe zbliżenie stanowisk dotyczy pakietu decentralizacyjnego. Jego zdaniem, odpowiedzialność za organizację oświaty powinna w większym stopniu spoczywać na samorządzie, ale trzeba precyzyjnie ustalić jego nadzór.

Wittkowicz pozytywnie odniósł się także do projektowanych zmian w zakresie kompetencji kuratora. "Jedyny problem, jaki dostrzegamy jest taki, że zmiany nie uwzględniają tego, że dzisiejsze kuratoria nie mają odpowiedniej kadry fachowych ludzi" - mówił przewodniczący.

"Nie należy ograniczać prawa nauczycieli do wcześniejszej emerytury, ale przyjrzeć się temu, co z pieniędzmi robi ZUS"

Według Wittkowicza, związki oświatowe w dalszym ciągu nie zgadzają się na ograniczenie prawa do wcześniejszych emerytur. "Artykuł 88 Karty Nauczyciela powinien być w dalszym ciągu utrzymany, natomiast to, czy osoba skorzysta z prawa do wcześniejszej emerytury, czy nie skorzysta powinno pozostać decyzją indywidualną" - mówił związkowiec.

"Nie należy ograniczać prawa nauczycieli do wcześniejszej emerytury, ale przyjrzeć się temu, co z pieniędzmi robi Zakład Ubezpieczeń Społecznych" - powiedział przewodniczący NSZZ Pracowników Schronisk dla Nieletnich i Zakładów Poprawczych Tadeusz Pisarek.

"Według naszych analiz, nauczyciel przy miesięcznej składce w wysokości 500 zł i oprocentowaniu 5 proc. po 30 latach pracy dysponowałby kwotą 389 tys. zł i mógłby spokojnie żyć z emerytury rentierskiej" - mówił Pisarek.

Na spotkaniu poruszono również kwestię czasu pracy nauczycieli. Według Barbary Bielickiej z WZZ "Solidarność - Oświata", zwiększenie czasu pracy musi iść w parze ze wzrostem wynagrodzeń. "Jeżeli rząd nie zwiększy wynagrodzeń w większym stopniu niż przewidywane 10 proc. rocznie, to wydłużenie czasu pracy skonsumuje projektowane podwyżki" - mówiła.

"Polska ma najniższy w Europie wskaźnik aktywności zawodowej dla osób powyżej 55. roku życia"

Jak powiedział Boni, ograniczenie prawa do wcześniejszych emerytur jest konieczne. Jego zdaniem, "dla przyszłości i rozwoju kraju niesłychanie istotna jest większa aktywność zawodowa osób w dojrzałym wieku, po 55. roku życia".

"Pracuje nas mniej w stosunku do tych, którzy pobierają świadczenia - wyjaśniał związkowcom minister w kancelarii premiera - możecie państwo tego nie chcieć dostrzegać, myśląc o własnym interesie grupowym i ja to szanuję, ale nam nie wolno tego nie dostrzegać w imię odpowiedzialności także za przyszłe pokolenia".

"Polska ma najniższy w Europie wskaźnik aktywności zawodowej dla osób powyżej 55. roku życia, tylko jedna czwarta Polaków pracuje powyżej tego wieku - argumentował dalej Boni - i najniższy w Europie wiek wyjścia z rynku pracy, czyli 57 lat".

Boni przekonywał także związkowców, że nie ma powodu do niepokoju, jeśli chodzi o zwolnienia nauczycieli. "Wśród nauczycieli mamy dzisiaj 113 tys. osób, które mają uprawnienia emerytalne, a pracują dalej" - powiedział minister.