Kolejne szpitale składają przeciw NFZ pozwy o zapłatę za tegoroczne nadwykonania. Niższe wpływy ze składek oznaczają, że w przyszłym roku NFZ nie będzie miał dodatkowych środków. Świadczeniodawcy obawiają się, że wartość kontraktów na 2010 rok z NFZ może być niższa o 10 proc.
Z szacunków resortu zdrowia wynika, że do końca roku łączna wartość tzw. nadwykonań, tj. świadczeń udzielonych przez świadczeniodawców ponad limit określony w kontrakcie z NFZ, może wynieść nawet 2 mld zł. Część szpitali przesuwa więc terminy planowanych operacji. Często – na przyszły rok. Inne natomiast, nie mogąc doczekać się zapłaty za nadwykonania, przesyłają do NFZ przedsądowe wezwania do uregulowania zaległości lub kierują sprawy bezpośrednio do sądu.
Minister zdrowia Ewa Kopacz uspokaja i zapewnia, że w NFZ są dodatkowe pieniądze na pokrycie świadczeń ponadlimitowych. Jednak poszczególne oddziały wojewódzkie nie wiedzą, ile ani kiedy otrzymają obiecane środki. Nie ma też pewności, że zostaną one przez nie wykorzystane na pokrycie właśnie nadwykonań.
Dyrektorzy szpitali obawiają się także, że problemy finansowe Funduszu spowodują obniżenie wartości przyszłorocznych kontraktów. To jeszcze bardziej ograniczy dostęp do niektórych świadczeń zdrowotnych i wydłuży szpitalne kolejki.

Windykator w NFZ

Na skierowanie spraw przeciw NFZ na drogę sądową zdecydowały się już niektóre szpitale w województwie lubelskim. Tam oddział Funduszu nie zapłacił za tegoroczne nadwykonania.
– Też zastanawiam się nad takim rozwiązaniem. NFZ nie płaci za świadczenia udzielone ponad limit w tym roku, co powoduje konieczność np. przesuwania terminów operacji planowych – mówi Krzysztof Tuczapaski, prezes niepublicznego szpitala w Zamościu.
Szpitale z województwa podlaskiego, które też czekają na uregulowanie tegorocznych płatności, nie wykluczają skorzystania z pomocy firm windykacyjnych. Coraz więcej z nich zgłasza się z takimi propozycjami do dyrektorów szpitali.
– Do naszej palcówki zwróciła się firma, która zaproponowała odzyskanie pieniędzy z NFZ. Chodzi o około 1 mln zł – mówi Grzegorz Dembski, dyrektor Szpitala Ogólnego w Grajewie.



Oddziały w niepewności

Jak zapewnia Ewa Kopacz, w najbliższym tygodniu do dyrektorów oddziałów NFZ trafią środki na zapłatę za dodatkowe świadczenia medyczne wykonane w tym roku. Dzięki zmianie (już trzeciej) planu finansowego Funduszu na 2009 rok, łącznie zostanie im przekazane ponad 516 mln zł. Jak podkreśla Ewa Kopacz, pieniądze te zostaną przeznaczone na sfinansowanie świadczeń udzielonych ponad limit głównie z zakresu onkologii oraz procedur wysokospecjalistycznych.
Jednak, jak sprawdziliśmy, regionalne oddziały NFZ wciąż nie mają pewności, że środki obiecane przez minister zostaną im przekazane.
– Dla nas to na razie jedynie medialna informacja. Wciąż nie wiemy, kiedy ani ile pieniędzy do nas trafi – mówi Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego NFZ.
Podobne wątpliwości ma podlaski oddział NFZ.
– Trudno w tej chwili przewidzieć, ile pieniędzy zostanie przekazanych do oddziału oraz na co będą one wykorzystane – dodaje Adam Dębski, rzecznik podlaskiego Funduszu.
Nie ma również pewności, na co te dodatkowe środki zostaną przeznaczone.
– U nas ich wartość już teraz wynosi około 75 mln zł. Ta kwota będzie jeszcze rosła. Nie mamy możliwości ich zapłacenia – podkreśla Adam Dębski.
Zwłaszcza, że wbrew temu, co mówi minister zdrowia, również dodatkowe środki, jakie w poprzednich miesięcach trafiły do oddziałów NFZ (w kwietniu – około 800 mln zł, w sierpniu – 1,1 mld zł) nie zostały w pełni wykorzystane na pokrycie nadwykonań.
– Nie płacimy tegorocznych nadlimitów, bo brakuje nam środków również na inne cele. Tylko do sierpnia przekroczyliśmy zakładany poziom wydatków na leki o 100 mln zł. Podobna sytuacja jest w podstawowej opiece zdrowotnej. Tych płatności nie możemy wstrzymywać, bo są wymagalne – mówi Jacek Kopocz.



Fundusz bez rezerw

Niezapłacone nadwykonania to nie jedyny problem Funduszu. Poważniejszą kwestią jest niska ściągalności składki zdrowotnej w tym roku. Od stycznia do końca sierpnia (ostatnie dane z NFZ), do Funduszu wpłynęło o ponad 650 mln zł mniej, niż było to planowane. Do końca roku kwota niedoboru może być jeszcze większa. To natomiast oznacza, że w 2010 roku NFZ będzie miał mniej środków na leczenie pacjentów. Z pierwotnej wersji jego planu finansowego na przyszły rok wynika, że tylko do szpitali trafi o 2 mld zł mniej niż w tym.
– Nie można oczekiwać, że NFZ wygospodaruje dodatkowe środki w ciągu roku. W tym dysponował jeszcze pieniędzmi z zeszłorocznej nadwyżki, stąd możliwość przekazywania ich do oddziałów Funduszu – uważa Jerzy Gryglewicz z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie.
Bez dodatkowych pieniędzy w 2010 roku NFZ będzie dysponował jedynie tzw. rezerwą obowiązkową (około 500 mln zł).

Niższe kontrakty

Sytuacji NFZ, ale także świadczeniodawców nie poprawia brak pewności co do przebiegu samego procesu kontraktowania na 2010 rok. NFZ wciąż nie podał dokładnej daty, kiedy się on rozpocznie.
– Obecnie trwają konsultacje materiałów konkursowych na przyszły rok. Procedury konkursowe rozpoczną się prawdopodobnie w październiku – zapewnia jedynie Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik NFZ.
Ta zwłoka wynika z tego, że prezydent wciąż nie podpisał ustawy, która wprowadza od przyszłego roku nowy algorytm podziału środków na leczenie na poszczególne województwa. Ma na to czas do poniedziałku. Zmiana algorytmu oznacza konieczność przygotowania przez Fundusz nowego planu finansowego na przyszły rok. Jeżeli zostanie to zrobione zbyt późno, dyrektorzy szpitali muszą liczyć się z tym, że będą jedynie aneksować umowy z NFZ, a nie podpisywać nowe.
– Możliwość aneksowania byłaby zabezpieczeniem ich ciągłości w trudnym okresie zmian prawnych – podkreśla Edyta Grabowska-Woźniak.
Także część dyrektorów szpitali uważa, że dzięki aneksowaniu udałoby się utrzymać dotychczasowy poziom finansowania.
– Podpisanie nowych umów oznacza bowiem obniżenie ich wartości nawet o 10 proc. – uważa Krzysztof Tuczapski.