Goście "Salonu Politycznego" Trójki nie są zgodni co do przyszłości szefa sejmowej komisji zdrowia Bolesława Piechy z PiS. W wydziale zamiejscowym Prokuratury Krajowej w Krakowie toczy się śledztwo w sprawie domniemanej korupcji byłego wiceministra zdrowia przy wpisywaniu środka farmakologicznego na listę leków refundowanych.

Jak podały media, sprawa ma dotyczyć załatwienia mieszkania synowi Piechy przez biznesmenów lobbujących za wpisaniem specyfiku na listę.

Zdaniem posła PO Jarosława Gowina, Bolesław Piecha powinien zawiesić kierowanie sejmową komisją zdrowia do czasu wyjaśnienia całej sprawy. Polityk Platformy Obywatelskiej wierzy, że sprawa zostanie dokładnie zbadana przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

"Zarzuty postawione byłemu wiceministrowi zdrowia są absurdalne"

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński uważa z kolei, Bolesław Piecha powinien pozostać na stanowisku szefa sejmowej komisji zdrowia. Jego zdaniem nie ma podstaw, by nie nie wierzyć w tej sprawie byłemu wiceministrowi zdrowia.

Polityk ma zaufanie dla funkcjonariuszy CBA, którzy prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Jak podkreślił, jeśli oskarżenia miałyby się potwierdzić w skutek prowadzonego postępowania, to żaden Prawa i Sprawiedliwości nie mógłby liczyć na - jak się wyraził - parasol ochrony. Jednak jego zdaniem zarzuty postawione byłemu wiceministrowi zdrowia są absurdalne.

"Piecha powinien zawiesić swoje przewodnictwo do czasu wyjaśnienia sprawy"

Odmiennego zdania jest Wojciech Olejniczak. Według szefa Klubu Lewicy Bolesław Piecha powinien zawiesić swoje przewodnictwo w komisji zdrowia do czasu wyjaśnienia sprawy. Olejniczak uważa, że zachowanie byłego wiceministra byłoby nietyczne, gdyby podczas kierowania pracami komisji wciąż ciążyły nad nim zarzuty. Zdaniem polityka Lewicy, gdyby podobna sytuacja miała miejsce za rządów Prawa i Sprawiedliwości oskarżony polityk nie przebywałby na wolności.

Bolesław Piecha odpiera zarzuty i zapewnia, że jego syn wynajmuje mieszkanie studenckie na zasadach komercyjnych i ma na to potwierdzenie przelewów bankowych. Zdaniem byłego wiceministra zdrowia "te nieprawdziwe oskarżenia są próbą zdyskredytowania PiS oraz jego pracy jako wiceministra zdrowia".