Dobrze, że dyrektorzy urzędów pracy będą mogli w 2010 roku wydać ponaddwukrotnie więcej m.in. na szkolenia, dotacje na biznes i przygotowanie zawodowe dorosłych.
Więcej bezrobotnych rozpocznie pracę. Ale mogłoby ich być więcej, pod warunkiem że Fundusz Pracy płaciłby tylko za to, do czego jest powołany, tj. aktywizację osób bez pracy. A musi finansować ze względu na trudną sytuację budżetu zasiłki i świadczenia przedemerytalne oraz staże podyplomowe lekarzy, pielęgniarek i położnych. A zwłaszcza pierwsze, które są świadczeniami wręcz zachęcającymi do bierności, z aktywizacją mają niewiele wspólnego.