Około 3 tys. zł miesięcznie składki zdrowotnej zapłaci polski europoseł, żeby zachować prawo do świadczeń finansowanych przez NFZ. Musi ubezpieczyć się dobrowolnie, czyli o taką kwotę zmniejszać co miesiąc swoje dochody.
Wszyscy polscy eurodeputowani postanowili otrzymywać uposażenie wypłacane przez Parlament Europejski. Wynosi ono 7665 euro brutto. Po 30 dniach od rozpoczęcia pracy w UE tracą jednak polskie ubezpieczenie zdrowotne. Jeśli nadal chcą zachować prawo do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia, muszą ubezpieczyć się dobrowolnie. Składka zależy od deklarowanego dochodu, ale nie może być niższa niż 294,03 zł. Stanowi to 9 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce.
Fundusz nie ma możliwości sprawdzenia prawdziwości deklaracji o dochodach osób, które zawierają z nim umowy na ubezpieczenie dobrowolne.
– Europarlamentarzysta raczej jednak nie zadeklaruje niższego dochodu niż rzeczywiście uzyskiwany – mówi dyrektor Wielkopolskiego Oddziału NFZ Zbigniewa Nowodworska. Dlatego składka europosła na zdrowie jest wysoka.

Trudne decyzje

Europarlamentarzysta z PiS Tadeusz Cymański przyznaje, że jeszcze nie podjął decyzji, czy skorzysta z dobrowolnego ubezpieczenia w Polsce. W kraju ma dużą rodzinę na utrzymaniu – pięcioro dzieci i żonę nieosiągającą żadnego dochodu. Do tej pory byli ubezpieczeni z tytułu opłacania składek pochodzących z uposażenia męża i ojca – posła na Sejm. Obecnie jednak sytuacja się zmieniła i już wkrótce wygaśnie ich prawo do bezpłatnych świadczeń na mocy ustawy zdrowotnej. Prawo takie ubezpieczony zachowuje jedynie przez 30 dni po ustaniu okresu składkowego.
– Czekam na przedstawienie przez Parlament Europejski propozycji dodatkowego ubezpieczenia. Porównam kwoty i wtedy podejmę decyzję – mówi Tadeusz Cymański.
Jak tłumaczy, eurodeputowany jest częściowo ubezpieczony przez Parlament Europejski. Ubezpieczenie pokrywa 2/3 wydatków na leczenie poniesionych przez posła czy członków jego najbliższej rodziny. Pieniądze zwracane są po wykonaniu usługi medycznej, czyli po przedstawieniu faktury wystawionej przez danego świadczeniodawcę.
– To jest oczywiście ograniczone rozmaitymi warunkami i nie za wszystkie procedury otrzymam zwrot części kosztów. Wykluczone są na przykład operacje kosmetyczne. Ponadto na niektóre planowane procedury muszę mieć uprzednio zgodę tutejszego biegłego – zaznacza europoseł.



W Brukseli zbierają oferty

Biuro Parlamentu Europejskiego zbiera obecnie oferty na ubezpieczenie dodatkowe europosłów. Chodzi o to, by dodatkowe ubezpieczenie pokrywało pozostałą 1/3 kosztów leczenia.
– Mają nam przedstawić konkretne kwoty składek. Wtedy będę miał jasność, co jest dla mnie korzystniejsze – podkreśla Tadeusz Cymański.
Dodaje, że i taki zakres ubezpieczenia gwarantowanego przez Parlament Europejski jest korzystny. Okazuje się na przykład, że europarlamentarzysta otrzyma zwrot 2/3 wydatków poniesionych na stały aparat ortodontyczny dla dziecka.

Można taniej

Jeśli europosłom zależy na ubezpieczeniu w Polsce, mogą uniknąć opłacania wysokich składek. Jednak to propozycja dla posłów żonatych czy posłanek mężatek. Jeśli współmałżonek uzyskuje w Polsce dochody lub prowadzi gospodarstwo rolne – ma tytuł ubezpieczenia i może nim objąć eurodeputowanego. Współmałżonkowie, którzy nie osiągają żadnych dochodów, mogą zaś ubezpieczyć się dobrowolnie.
– Przy dobrowolnym ubezpieczeniu zdrowotnym brany jest pod uwagę dochód osoby, a nie gospodarstwa domowego – przyznaje Katarzyna Plucińska z wielkopolskiego oddziału NFZ. W związku z tym, jeśli żona europosła Tadeusza Cymańskiego ubezpieczy się dobrowolnie, będzie płaciła składkę wynoszącą niecałe 300 zł miesięcznie, a cała jej rodzina uzyska prawo do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych. Także i mąż. Co na to europoseł?
– Kusząca koncepcja – kwituje.