Kryzys zwiększył dysproporcje pomiędzy bogatymi a biednymi, a sytuację tych ostatnich uczynił jeszcze bardziej dramatyczną niż dotychczas; zamiast chronić najsłabszych, rząd oszczędza na wydatkach socjalnych - alarmuje OPZZ, organizator konferencji "W obronie polskiej rodziny", która odbyła się we wtorek w Sejmie.

Współorganizatorem konferencji był klub parlamentarny Lewicy. Patronat nad nią objął wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński.

W opinii przewodniczącego OPZZ Jana Guza, troska rządu o rodzinę jest pozorna. "Szukając oszczędności, tnie się wydatki na cele społeczne. Progi dochodowe zostały zamrożone na poziomie z 2004 r., co sprawiło, że ponad 2 mln dzieci zostało pozbawionych prawa do świadczeń. A ubóstwo dzieci to największa hańba polskiej klasy politycznej" - mówił Guz.

Podkreślił, że w czasie kryzysu potrzebna jest ochrona rodziny i polityka prospołeczna. "Gospodarka nie może rozwijać się kosztem dzieci" - mówił Guz.

Zdaniem przewodniczącego klubu Lewicy Grzegorza Napieralskiego w działaniach rządu na rzecz rodziny dominują działania doraźne, brak natomiast kompleksowych rozwiązań, które mogłyby poprawić sytuację. Według niego pomoc dla rodzin powinna zacząć się od wsparcia młodych ludzi, którzy decydują się na założenie rodziny: pomoc w kupnie mieszkania, zagwarantowanie miejsc w żłobkach i przedszkolach, pomoc dla dzieci na każdym etapie edukacji, poprawa warunków pracy. "Państwo powinno zagwarantować pakiet pomocy dostępny dla każdego obywatela, na każdym etapie życia" - przekonywał Napieralski.

Dodał, że taki pakiet, poparty konkretnymi ustawami, jego klub zamierza przedstawić marszałkowi Sejmu.

Guz przypomniał, że młodzi ludzie, wkraczający w dorosłe życie, jeśli uda im się znaleźć pracę, mogą liczyć na minimalne płace, które łącznie dają dochody rzędu 1910 zł netto. Jeśli zdecydują się na dziecko, dostaną zasiłek w wysokości 48 zł miesięcznie. Ich dochody będą zbyt niskie, by mogli skorzystać z ulgi podatkowej z tytułu wychowywania dziecka. Tymczasem, minimum socjalne w przypadku małżeństwa z dwójką dzieci wynosi 2741 zł, czyli 685 zł na osobę.

Według prof. Mieczysława Kabaja z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych ubóstwo wielu rodzin wynika zarówno z niskich świadczeń socjalnych, jak i niskich dochodów z pracy, co z kolei jest spowodowane przez niewielkie płace, ale i niskie zatrudnienie i wysokie bezrobocie kobiet. W Polsce tylko 60 proc. kobiet w wieku produkcyjnym pracuje zawodowo, co stanowi jeden z najniższych wskaźników w UE. Główną barierą zatrudnienia kobiet jest - w opinii Kabaja - brak miejsc w żłobkach i przedszkolach. W Polsce do żłobka chodzi jedynie 2,6 proc. dzieci (w Belgii - 81 proc., w Danii - 56 proc., we Francji - 43 proc.), podczas gdy docelowy wskaźnik, ustalony podczas szczytu UE w Barcelonie (2002 r.) wynosi 33 proc. Do przedszkoli zaś uczęszcza 54 proc. polskich dzieci(we Francji - 100 proc. dzieci, w Niemczach - 89 proc., w Czechach - 85 proc.), przy docelowym wskaźniku wynoszącym 90 proc.

Jak podkreślił Kabaj, do zwiększenia zatrudnienia kobiet mógłby się przyczynić także rozwój elastycznych form pracy, np. elastyczne ustalanie godzin rozpoczynania i kończenia pracy (takie rozwiązanie stosuje jedynie 17,3 proc. polskich firm), praca w niepełnym wymiarze (10,3 proc. firm) czy praca w domu (4,8 proc. firm).

Kabaj zwrócił uwagę, że na sytuację rodzin negatywnie wpływa także ranga polityki prorodzinnej, która w naszym kraju nie jest wysoka. W rankingu opracowanym na podstawie udziału świadczeń rodzinnych w PKB Polska zajmuje ostatnie miejsce w UE - udział ten był u nas w zeszłym roku prawie trzykrotnie niższy niż średni w UE, a także znacznie niższy od biedniejszych od nas krajów, jak Bułgaria czy Rumunia.

Prof. Jolanta Supińska i mgr Lucyna Deniszczuk zwróciły uwagę, że w polityce budżetowej bardzo częste jest oszczędzanie na dobrach publicznych, takich jak żłobki i na świadczeniach pieniężnych. Ich zdaniem są to pozorne oszczędności, ponieważ w dłuższej perspektywie czasowej zaoszczędzone środki powodują kosztowne skutki.

"Może więc postawieni przed wyborem - ściąć wydatki budżetowe na szkoły, szpitale, mieszkania, domy pomocy, albo ściąć wydatki budżetowe na zasiłki pieniężne - wybierzmy trzecią drogę - opodatkujmy dochodobiorców proporcjonalnie do ich zdolności podatkowej; innymi słowy wprowadźmy prawdziwą progresję podatkową, uruchamiającą solidarność finansową całego społeczeństwa. () na lepszym wykorzystaniu potencjału ludzkiego, na ożywieniu konsumpcji najbiedniejszych i popytu sektora publicznego skorzystają rynek i wszystkie warstwy i stany" - przekonywała Supińska.

MPiPS przypomina, że kwoty kryteriów dochodowych oraz poszczególnych świadczeń rodzinnych podlegają weryfikacji co trzy lata. Najbliższa weryfikacja nastąpi 1 listopada. Rada Ministrów zdecydowała w sierpniu, że wysokość kryteriów dochodowych uprawniających do świadczeń rodzinnych pozostanie na obecnym poziomie, zwiększy się natomiast kwota zasiłku rodzinnego do wysokości 68 zł miesięcznie na dziecko w wieku do 5 lat, 91 zł na dziecko w wieku od 5 do 18 lat, 98 zł na dziecko powyżej od 18 do 24 lat. Podwyższono również kwotę świadczenia pielęgnacyjnego do wysokości 520 zł miesięcznie. Bez zmian pozostanie wysokość dodatków do zasiłku rodzinnego, jednorazowej zapomogi z tytułu urodzenia się dziecka oraz zasiłku pielęgnacyjnego.

Podwyższenia progów dochodowych uprawniających do pobierania świadczeń domagają się zarówno związki zawodowe, jak i organizacje pozarządowe, zwracając uwagę, że obecnie nie uwzględniają one inflacji ani nie odzwierciedlają realnych kosztów utrzymania. Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak zapowiadała wcześniej, że chciałaby podwyższenia progów, jednak rząd zdecydował, że na razie nie jest to możliwe. Fedak wyraziła nadzieję, że uda się to zrobić w przyszłym roku.