Elżbieta Łopacińska ma być, zgodnie z dzisiejszą decyzją premiera, p.o. prezesa ZUS. Do czasu gdy w konkursie zostanie wybrany nowy prezes. Sęk w tym, że taka decyzja łamie prawo, które sam premier ustanowił w marcu tego roku.

Obowiązujący od 24 marca tego roku art. 54 ust. 6 ustawy o służbie cywilnej, który został wprowadzony z inicjatywy rządu, mówi jednoznacznie: obsadzanie wyższego stanowiska w służbie cywilnej nie może nastąpić w drodze powierzenia pełnienia obowiązków. Wprowadza więc całkowity zakaz obsadzania wyższych stanowisk w służbie cywilnej dla tzw. p.o. Przepisy nakładają też jednoznacznie obowiązek, po odwołaniu prezesa ZUS, przeprowadzenia naboru na wolne stanowisko.

Ustawa nakłada też jednoznacznie obowiązek przeprowadzania naboru nie tylko na stanowisko prezesa, ale także np. jego zastępcy na czas nieobecności. Rząd wprowadzając ten przepis argumentował, że nie może być tak, aby obsadzać ważne stanowiska w państwie bez obiektywnego konkursu. Tak argumentował. Wystarczył jednak kryzys w ZUS – w związku wczorajszym zatrzymaniem dotychczasowego jego prezesa – i rząd, pod wpływem presji opinii publicznej oraz obaw o jej reakcję zmienia zdanie i ewidentnie nagina prawo.

Taka decyzja może jednak oznaczać, że część decyzji ZUS podejmowanych w czasie pełnienia funkcji prezesa przez Elżbietę Łopacińską będą nieważne i każdy będzie mógł je podważyć. A to dopiero spowoduje prawdziwe zamieszanie.