Pod hasłem "Samą miłością dzieci nie nakarmimy" prawie 200 osób - rodziców dzieci niepełnosprawnych oraz kilkunastu ich podopiecznych - pikietuje w środę kancelarię premiera.

Rodzice domagają się m.in. podwyższenia zasiłku pielęgnacyjnego, który obecnie wynosi 153 zł bez względu na rodzaj schorzenia i koszty leczenia oraz rehabilitacji. Chcą też, by świadczenie pielęgnacyjne przyznawane rodzicowi rezygnującemu z pracy w celu sprawowania opieki nad niepełnosprawnych dzieckiem (obecnie 420 zł, od listopada - 520 zł) otrzymywali wszyscy rodzice, bez względu na dochody na osobę w rodzinie. Obecnie świadczenie to mogą otrzymać rodziny, w których dochód na osobę nie przekracza 583 zł.

Organizator pikiety, Henryk Szczepański z Puław - ojciec dwójki niepełnosprawnych dzieci - powiedział PAP, że sytuacja większości rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi w ostatnich latach tak się pogorszyła, że część z nich żyje już poniżej granicy ubóstwa. Uczestnicy pikiety podkreślali, że miesięczny koszt utrzymania niepełnosprawnego dziecka w państwowej placówce opiekuńczej to 3-4 tys. zł. "Podatniku, zapłacisz 4 tys., jeśli niepełnosprawne dziecko wychowa państwo a nie kochająca się rodzina" - głosiło jedno z haseł na transparentach.

"Chcemy tę absurdalną sytuację zacząć zmieniać, chcemy by rząd zaczął nas traktować poważnie a nie jak dzieci, którym można naobiecywać a później powiedzieć, że się nie ma pieniędzy" - powiedział Szczepański. "Zabieranie świadczeń najbiedniejszym, najsłabszym, tym którzy się sami nie potrafią bronić jest niegodziwe i niemoralne" - dodał.

"Sądzę, że czas najwyższy, żeby premier swoje obietnice i hasła, o których wcześniej mówił, zaczął realizować i wypełniać" - powiedział Szczepański. Z uczestnikami protestu spotkał się niepełnosprawny poseł PO Marek Plura, który wyraził nadzieję, że "razem uda się zrobić więcej".

Delegacja protestujących ma przekazać do kancelarii kosz przygotowanych przez dzieci laurek. M.in. z życzeniami dla Donalda Tuska, by był premierem wszystkich Polaków a nie tylko osób zdrowych.

We wtorek przedstawiciele rodziców niepełnosprawnych dzieci spotkali się już z premierem Tuskiem. Przekazali mu petycję ze swoimi postulatami.

Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, premier odniósł się do podnoszonych przez rodziców problemów ze zrozumieniem, zwrócił jednak uwagę, że obecna sytuacja finansowa państwa ogranicza możliwości podjęcia szybkich i kompleksowych działań. Podkreślił jednak, że rodzice wychowujący niepełnosprawne dzieci będą traktowani priorytetowo, jeśli nastąpi poprawa sytuacji gospodarczej.