Prywatne centra medyczne, podobnie jak ich publiczne odpowiedniki, odczuwają brak wykwalifikowanej kadry medycznej. W przyszłym roku walka między publicznymi a prywatnymi placówkami medycznymi o dobrych lekarzy może się jeszcze bardziej zaostrzyć.

■ Czy prywatne centra medyczne mają podobne problemy jak placówki publiczne, z zatrudnieniem lekarzy, szczególnie niektórych specjalności?
- Tak. Prywatne centra medyczne działają na tym samym rynku i muszą starać się o pracowników tak samo jak jednostki publiczne. Zwykle jednak lekarze traktowali prywatną opiekę medyczną jako dodatkowe miejsce pracy. Zakład publiczny wydaje się pewnym miejscem pracy, bo np. w przypadku złych wyników finansowych nie może upaść. Dodatkowo praca w publicznej placówce zdrowia stwarza również poczucie realizacji misji. Poza tym to w publicznych szpitalach wykonuje się najbardziej skomplikowane procedury, co umożliwia zaspokojenie aspiracji zawodowych. W dalszym ciągu głównymi elementami motywacyjnymi dla zakładów prywatnych pozostaje czynnik płacowy i warunki pracy. W miarę jak prywatna służba zdrowia będzie wykonywać coraz bardziej skomplikowane procedury, ta sytuacja będzie się zmieniać, jednak zarobki lekarzy w sektorze prywatnym zawsze będą musiały być wyższe, aby zrekompensować lekarzom opisane ułomności sektora prywatnego.
■ Jakich specjalistów najbardziej poszukują prywatne placówki medyczne?
- Dla sektora prywatnego idealny lekarz to taki, który ma drugi stopień specjalizacji, zarejestrowaną indywidualną praktykę lekarską i dużo wolnego czasu. Wielką niewiadomą jest 2008 rok. Zmiana przepisów dotyczących czasu pracy lekarzy może uwolnić dodatkowe moce przerobowe dla sektora prywatnego. Może być to początek poważnych długofalowych zmian w opiece zdrowotnej. Pozostaje pytanie, jakie narzędzia wykorzysta rząd, żeby utrzymać przewagę zakładów publicznych przy wyborze miejsca pracy. Od lat najtrudniej jest o kardiologów, endokrynologów, okulistów, geriatrów, psychiatrów, seksuologów. Obecnie niedobory odczuwane są we wszystkich specjalnościach. Lekarze są niesłychanie zajęci. Na ogół nie mają czasu, żeby brać dodatkowe prace, bo już pracują w wielu miejscach. Wcale nie jestem przekonany, że wzrost stawek godzinowych zmieni sytuację. Wiara w to, że lekarze wreszcie będą pracować w jednym miejscu, jeśli będą mieli godziwe zarobki, jest myśleniem życzeniowym. Praca w różnych miejscach stała się stylem życia wielu lekarzy, bo przez całe lata była to jedyna możliwość utrzymania siebie i rodziny na odpowiednim poziomie.
■ Czy są istotne dysproporcje w zarobkach lekarzy z prywatnych centrów medycznych i z publicznych placówek?
- Różnice w zarobkach nadal się utrzymują. Natomiast odnoszę wrażenie, że w ostatnim okresie są one coraz mniejsze. Jednostki publiczne starają się zatrzymać u siebie lekarzy i podnoszą im stawki, szczególnie w obliczu zbliżających się zmian w 2008 roku.
■ W jaki sposób prywatne centra medyczne przyciągają potencjalnych pracowników?
- Głównym czynnikiem motywującym są odpowiednio wyższe zarobki, czasem pakiety socjalne i dobre warunki pracy, np. sprzęt, jakiego nie ma u świadczeniodawcy publicznego.
DARIUSZ PUŁAWSKI
anestezjolog, absolwent Akademii Medycznej w Warszawie. Przez dziesięć lat pracował w Szpitalu Bielańskim w Warszawie, później w Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu. Od 1994 roku prowadzi własną działalność gospodarczą. Obecnie dyrektor Centrum Medycznego Alcor
Dariusz Puławski, anestezjolog, absolwent Akademii Medycznej w Warszawie. Przez dziesięć lat pracował w Szpitalu Bielańskim w Warszawie, później w Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu. Od 1994 roku prowadzi własną działalność gospodarczą. Obecnie dyrektor Centrum Medycznego Alcor / DGP