Zatrudnienie na czas określony w przedsiębiorstwach będzie mogło trwać maksymalnie dwa lata. Nie będzie obowiązywała zasada, że trzecia umowa terminowa z mocy prawa przekształca się w umowę stałą. Pracodawcy mogą wydłużać termin rozwiązania umów, aby zmniejszyć uprawnienia pracowników.
Firmy, które w ciągu czterech najbliższych dni wprowadzą aneksy do czasowych umów o pracę, w praktyce będą mogły zatrudniać podwładnych na tej podstawie przez nieograniczony czas. Nie będzie ich dotyczył 24-miesięczny limit zatrudnienia na podstawie umowy czasowej, który przewiduje ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców. 22 sierpnia 2009 r. wchodzi ona w życie.
Nowa ustawa do końca 2011 roku zmienia zasady zatrudnienia na czas określony w przedsiębiorstwach. W tym czasie terminowe umowy o pracę nie będą mogły trwać dłużej niż 24 miesiące. Nie będzie ich obowiązywała zasada, zgodnie z którą trzecia terminowa umowa o pracę przekształca się w umowę na czas nieokreślony.
W praktyce nowe rozwiązania mogą wprowadzić chaos w stosunkach pracy. Ustawodawca nie wskazał bowiem, od kiedy należy liczyć 24-miesięczny limit oraz co dzieje się z umowami po tym czasie. Stracą na tym przede wszystkim pracownicy, którzy będą musieli dochodzić swoich praw przed sądami pracy.

Nowe uprawnienia

Dla wszystkich pracowników zatrudnionych na umowy czasowe w firmach kluczowe znaczenie będzie miała data 22 sierpnia 2009 r., czyli termin wejścia w życie nowych przepisów. 24-miesięczny limit zatrudnienia na czas określony będzie na pewno obowiązywał umowy, które już trwają w tym dniu i mają się rozwiązać do końca 2011 roku. Obejmie także umowy zawarte po tej dacie, bez względu na przewidziany termin jej rozwiązania.
– Jednocześnie do umów, które trwają w momencie wejścia w życie ustawy, nie będzie stosować się art. 251 kodeksu pracy, czyli zasady, że jeśli pracodawca zawrze trzecią umowę o pracę na czas określony, to przekształca się ona w umowę stałą – mówi Grzegorz Orłowski, radca prawny z firmy Orłowski, Patulski, Walczak Doradztwo organizacyjno-prawne.
– Można też przyjąć, że skoro ustawodawca wprowadził w ustawie przepis, zgodnie z którym art. 251 stosuje się ponownie od 1 stycznia 2012 r., to nie obowiązuje on umów zawartych po 22 sierpnia 2011 r. – dodaje Arkadiusz Sobczyk, radca prawny z Kancelarii Arkadiusz Sobczyk i Współpracownicy.



Furtka dla firm

Z ustawy wynika też, że 24-miesięczny limit na pewno nie dotyczy umów na czas określony, które trwają 22 sierpnia 2009 r., a rozwiązują się po 31 grudnia 2011 r.
– Ten przepis wręcz zachęca przedsiębiorców do wydłużania terminu rozwiązania umowy, tak aby przypadał on co najmniej 1 stycznia 2012 r. – mówi Grzegorz Orłowski.
Dzięki temu nie będzie ich dotyczył limit zatrudnienia na podstawie umów czasowych. Jednocześnie nadal będą mogli wypowiadać takie umowy, także w trakcie obowiązywania nowych przepisów. Ustawa nie może bowiem stronom umowy odgórnie zmieniać terminu jej rozwiązania. W przeciwnym razie należałoby przyjąć, że pracodawca musi zatrudniać takich pracowników przez co najmniej dwa lata i cztery miesiące.
Wydłużenie terminu rozwiązania umowy na czas określony będzie korzystne dla pracodawców, jeśli dokonają tego przed 22 sierpnia 2009 r. Mają więc na to zaledwie cztery dni.
– Firmie będzie się opłacało aneksować tylko pierwsze umowy na czas określony – mówi Rafał Kotys, prawnik z Tomaszewski, Kotys – Doradztwo prawne.
Jeżeli obecnie z pracownikiem łączy ich druga umowa o pracę, to aneks do umowy wydłużający termin jej rozwiązania będzie traktowany jako trzecia umowa. W takiej sytuacji umowa czasowa przekształci się w umowę stałą.

Same wątpliwości

Pozostałe, nowe rozwiązania dotyczące umów na czas określony zawierają same wątpliwości.
– Ustawa nie określa, od kiedy należy liczyć limit 24 miesięcy – mówi Maciej Jurczak, prawnik z Kancelarii Adwokackiej Dariusza Fogielmana w Krośnie.
Zdaniem Grzegorza Orłowskiego termin ten należy liczyć od dnia wejścia w życie ustawy, czyli 22 sierpnia, bo przecież prawo nie może działać wstecz.
– Zasada ta nie obowiązuje jednak, jeśli nowe przepisy są korzystniejsze od poprzednio obowiązujących. A te są przecież częściowo korzystne, choć nie wiadomo, czy bardziej dla pracowników, czy pracodawców – mówi Arkadiusz Sobczyk.
Dlatego jego zdaniem można też przyjąć interpretację, że termin ten należy liczyć od momentu zawarcia umowy, która obowiązuje w dniu wejścia w życie ustawy, czyli 22 sierpnia. Podkreśla, że w przeciwnym razie nowe przepisy byłyby martwe, gdyż w praktyce byłyby stosowane dopiero w sierpniu 2011 r., a 1 stycznia 2012 r. przestałyby obowiązywać.
Ustawa nie określa też, jaki skutek prawny ma upływ 24-miesięcznego limitu zatrudnienia na czas określony. Zdaniem prawników po tym czasie umowa nie przekształca się w umowę na czas nieokreślony.
– Gdyby ustawodawca chciał osiągnąć taki cel, zawarłby w ustawie przepis stanowiący wprost o przekształceniu umów z mocy prawa. Takie rozwiązanie znajduje się np. w art. 251 kodeksu pracy lub art. 661 kodeksu cywilnego – mówi Katarzyna Dulewicz, radca prawny i partner CMS Cameron McKenna.
Dlatego jej zdaniem po upływie 24-miesięcznego terminu pracownikowi będzie przysługiwało roszczenie o ustalenie istnienia stosunku pracy na czas nieokreślony. Orzeka o tym sąd pracy.
– W takich sytuacjach to wola stron stosunku pracy może decydować o tym, jaka umowa łączy pracodawcę i pracownika po upływie 24 miesięcy – dodaje Arkadiusz Sobczyk.
Dodatkowo nowa ustawa nie wprowadza żadnej sankcji dla pracodawcy, który nie będzie przestrzegał dwuletniego limitu.