Kandydat na studia powinien zweryfikować, czy uczelnia posiada uprawnienia do prowadzenia danego kierunku. Niektóre uczelnie w ogóle nie mogą prowadzić studiów lub rekrutować nowych studentów. Państwowa Komisja Akredytacyjna zabroni kolejnych naborów na studia tym szkołom, które kształcą najsłabiej.
W dniu 20 lipca 2009 r. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, zawiesiła uprawnienie bielskiej Wyższej Szkoły Bankowości i Finansów do kształcenia na kierunku informatyka. Jeżeli decyzja się uprawomocni, szkoła ta nie będzie mogła rekrutować studentów aż do cofnięcia decyzji, czyli do momentu poprawy warunków kształcenia. Podobny zakaz obejmuje m.in. kierunek dziennikarstwo i komunikacja społeczna w Wyższej Szkole Humanistycznej w Katowicach oraz zarządzanie w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Świeciu. Przed wyborem kierunku i uczelni każdy kandydat na studia może sprawdzić, które szkoły nie mogą rekrutować kandydatów oraz, czy jakość ich kształcenia pozytywnie oceniła Państwowa Komisja Akredytacyjna. Warto też sprawdzić internetowe fora studentów, aby dowiedzieć się, czy szkoła rzeczywiście dba o jakość nauki i przestrzega praw studentów.
Już od roku akademickiego 2010/2011 zaostrzone zostaną zasady nadzoru nad jakością kształcenia. Uczelnie, które zostaną negatywnie ocenione przez Państwową Komisję Akredytacyjną, nie będą mogły prowadzić rekrutacji na dany kierunek studiów. Niepotrzebna będzie decyzja ministra nauki w tej sprawie.

Do urzędów po wiedzę

Przed wyborem uczelni kandydat na studia powinien sprawdzić, jak kierunki przez nią prowadzone oceniła Państwowa Komisja Akredytacyjna. Informacja ta zawarta jest na stronie internetowej PKA (www.pka.edu.pl).
– Około 3-5 proc. sprawdzonych kierunków otrzymuje oceny negatywne – mówi prof. Marek Rocki, senator, przewodniczący PKA.
Ocena negatywna oznacza, że szkoła nie spełnia wymagań (np. kadrowych, dotyczących liczby zajęć) koniecznych do kształcenia na danym kierunku. W takiej sytuacji minister nauki i szkolnictwa wyższego może albo zawiesić uprawnienia do prowadzenia tych studiów, czyli zabronić naboru nowych studentów, albo cofnąć takie uprawnienie. W drugim przypadku uczelnia nie może także kontynuować kształcenia swoich studentów.
– W takiej sytuacji muszą ich przyjąć inne uczelnie. Do szkół wyższych trafiają obecnie roczniki niżu demograficznego, więc wiele szkół może być zainteresowanych pozyskaniem takich osób – mówi Marek Rocki.
Decyzje ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie zawieszenia lub cofnięcia uprawnień są opublikowane na stronie internetowej MNiSW (www.mnisw.gov.pl). Kandydaci na studia znajdą tam także informacje o nadzwyczajnych kontrolach w uczelniach (np. łódzkiej Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej), likwidowanych szkołach (np. Wyższej Szkole Nauk Ekonomicznych i Społecznych w Kętach) lub tych, które ogłaszają upadłość (np. Bałtyckiej Wyższej Szkole Humanistycznej).
Kandydaci na studia powinni też sprawdzić studenckie fora internetowe. Dzięki temu mogą uzyskać informację, czy szkoła realizuje studia zgodnie z zapowiedziami, oraz czy dba o warunki nauki.



System do zmiany

Z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynika, że naboru nie może przeprowadzać 14 uczelni niepublicznych, którym zawieszono prawo do prowadzenia kierunków studiów. W najbliższym czasie liczba ta może się znacznie zwiększyć. Od roku akademickiego 2010 – 2011 to PKA, a nie minister nauki, będzie decydował o wstrzymaniu rekrutacji na dane studia. Negatywna ocena PKA będzie równoznaczna z zawieszeniem prawa do prowadzenia kierunku. Tak wynika z rządowego projektu nowelizacji ustawy – prawo o szkolnictwie wyższym.
– To bardzo dobre rozwiązanie. Minister zawsze podlega politycznym naciskom, a PKE, jako niezależny urząd centralny, będzie mógł wstrzymywać nabór wyłącznie na podstawie oceny jakości kształcenia – mówi prof. Tadeusz Luty, honorowy przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Uczelnia, która otrzyma negatywną ocenę, w ciągu roku będzie musiała usunąć uchybienia. Jeżeli tego nie zrobi, straci prawo do prowadzenia kierunku. Aby znów kształcić w tej specjalizacji, będzie musiała rozpocząć od nowa procedurę akredytacji.
– Uważam, że przepisy powinny być bardziej restrykcyjne. Uczelnia powinna tracić uprawnienia już z dniem wydania negatywnej oceny – podkreśla prof. Tadeusz Luty.
Jego zdaniem rząd nie powinien tolerować sytuacji, gdy przez rok uczelnia kształci studentów, choć nie spełnia warunków do tego koniecznych.



Uważaj na szkoły

Kandydaci na studia powinni nie tylko sprawdzić, czy uczelnia ma prawo prowadzić dany kierunek studiów, ale także dokładnie zapoznać się z ofertą danej uczelni. Ani PKA, ani Parlament Studentów nie otrzymują już sygnałów, że np. na piątym roku uczelnia informuje studentów o braku uprawnień do nadawania stopnia magistra. Szkoły wyższe znalazły jednak inne sposoby na pozyskanie studentów, nawet jeśli jest to działanie nielegalne.
– Zdarza się, że np. uczelnia oferuje studia na określonym kierunku, ale dyplom jego ukończenia wydaje inna szkoła, która niejako zleca tej pierwszej kształcenie – mówi prof. Marek Rocki.
Takie działanie jest nielegalne. Podobnie jak określanie specjalności danych studiów nazwą zastrzeżoną dla kierunków. Student ekonomii nie może więc ukończyć specjalności zarządzanie, bo to nazwa kierunku studiów.
– Rocznie trafia do nas około 3 tys. skarg studentów na działalność uczelni wyższych – mówi Tomasz Lewiński z Parlamentu Studentów RP.
Najczęściej dotyczą one problemów z organizacją studiów (np. zbyt długim oczekiwaniem na udzielenie urlopu dziekańskiego, wyznaczeniem terminu obrony pracy magisterskiej). Zdarzają się jednak także skargi na jakość kształcenia lub warunki nauki, np. brak dostępu do czytelni, bibliotek, internetu i zbyt późne godziny rozpoczynania zajęć.