Częste zmiany i wprowadzanie kolejnych wydań podręczników uniemożliwiają uczniom korzystanie z książek z poprzednich lat. Nowa podstawa programowa wymusiła na rodzicach obowiązek zakupu wyłącznie nowych podręczników. Rodzeństwo nie może korzystać z tych samych podręczników, bo są często zmieniane przez nauczycieli.
Rodzice i uczniowie rozpoczęli już kupowanie podręczników na nowy rok szkolnych. Od roku obowiązują nowe przepisy, które zniosły ustawowy limit dotyczący stosowania przez szkoły podręczników do określonego przedmiotu. Szkoły co roku mogą je zmieniać. Podobnie jak program nauczania. W roku szkolnym 2007/2008 limit ten wynosił trzy podręczniki i obowiązywał przez trzy lata.
Na zniesieniu limitów skorzystały głównie wydawnictwa szkolne, które przekonują nauczycieli do częstszych zmian podręczników. Za skorzystanie z ich oferty proponują im często prezenty, np. komputery. Konsekwencje tych zmian ponoszą rodzice. Młodsze rodzeństwo nie może np. korzystać z podręczników starszego. Na książki dla dzieci rozpoczynających szkołę trzeba wydać do 300 zł, a na podręczniki do gimnazjum – 700 zł.

Nowa szata, stara treść

Od września rodzice pierwszych klas szkół podstawowych i gimnazjum nie mogą zakupić używanych podręczników.
– Nowa podstawa programowa i programy nauczania zmusiły rodziców do zakupu wyłącznie nowych książek – mówi Małgorzata Barańska ze Szkoły Podstawowej nr 44 w Gdańsku.
Nauczyciele mogą też co roku zmieniać podręczniki dla starszych klas, co uniemożliwia korzystanie z nich w następnych latach przez młodsze rodzeństwo lub uczniów. Z kolei wydawcy nagminnie stosują praktyki corocznych zmian ich wydań. A to wymusza na rodzicach zakup nowych książek.
– Te zmiany często sprowadzają się do przesunięcia ze strony na stronę zadania lub definicji – mówi Joanna Berdzik, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Nie zgadza się z tym Dariusz Rapcewicz, redaktor naczelny Wydawnictwa Szkolnego PWN. Według niego zmiany są wprowadzane wyłącznie do podręczników nauki wiedzy o społeczeństwie lub historii. Podkreśla, że wydawnictwa nie dokonują wyłącznie zmian w celu wymuszenia na rodzicach zakupu nowych podręczników.
Jednak Sławomir Bednarek, prezes stowarzyszenia rodzin wielodzietnych Nasz Dom, wskazuje, że zmiany podręczników i wprowadzanie nowych programów jest głównie korzystne dla wydawców. Jego zdaniem resort edukacji powinien wprowadzić ograniczenie liczby stosowanych podręczników i nakazać przynajmniej kilkuletnie stosowanie ich przez szkoły. Takie rozwiązanie umożliwiłoby rodzicom posiadającym więcej niż jedno dziecko przekazywanie książek w kolejnych latach.
– Były już takie próby, ale to się nie sprawdziło – mówi Dariusz Rapcewicz.
Uważa, że nauczyciel powinien mieć pełną swobodę w doborze podręczników.



Trudności w ocenie

Na rynku jest dostępnych od kilkunastu do kilkudziesięciu podręczników w poszczególnych rocznikach.
– Nie jest możliwe zweryfikowanie kilkudziesięciu podręczników przez nauczycieli. Na przykład do nauczania początkowego jest ich około 50 – mówi Tomasz Malicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 26 w Krakowie.
Zdaniem nauczycieli przy resorcie edukacji powinna powstać grupa niezależnych ekspertów, która selekcjonowałaby i rekomendowała do pięciu podręczników z danego przedmiotu.
– W tym roku wybór podręczników jest bardzo trudny. Brakuje czasu na merytoryczną ocenę, bo podręczników do niedawna nie było w księgarniach – mówi Joanna Berdzik.
W jej ocenie wygrywają na tym wydawnictwa, które organizują spotkania z nauczycielami. Nauczyciele podkreślają też, że dopuszczanie do nauczania tak dużej liczby podręczników przez resort edukacji powoduje, że w podręcznikach są błędy merytoryczne.
– Nie spotkałam podręcznika, który nie zwierałby błędów – ocenia Maria Gudro, recenzentka podręczników i wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów.

Komputer od wydawców

Wydawnictwa, prześcigając się o wybór ich podręczników, organizują prezentacje w szkołach i w ramach promocji proponują np. dodatkowe pomoce dydaktyczne.
– Wydawca podręczników proponował mojej szkole laptopa w zamian za wybranie jego podręczników – mówi Tomasz Malicki.
Podkreśla, że szkoły ze względu na brak środków decydują się na takie promocje.
– Nie stosujemy takich praktyk, ale docierają do nas sygnały, że niektóre wydawnictwa zachęcają nauczycieli lub dyrektorów do wyboru ich podręczników, oferując dodatkowo drogi sprzęt – mówi Beata Koźniewska, redaktor naczelny Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.
Tłumaczy, że jej wydawnictwo do podręczników oferuje nauczycielom np. scenariusze lekcji, programy nauczania i płyty ze sprawdzianami.
Zdaniem Andrzeja Rafy z Kuratorium Oświaty w Katowicach takie przypadki nadużyć występują. W jego ocenie nauczyciel, wybierając podręcznik, powinien wyłącznie kierować się jakością podręcznika, a nie oferowanymi dodatkowo korzyściami.
ZE STRONY BIZNESU – RYNEK PODRĘCZNIKÓW
Rynek podręczników osiągnął w ubiegłym roku wartość około 660 mln zł. W tym – według szacunków branży – ma szanse na wzrost między 3 a 5 proc. To mniej niż rok wcześniej, ale część winy za spadek dynamiki wydawcy zrzucają na kryzys. Wartość całego rynku książki szacowana była w ubiegłym roku na ponad 2,57 mld zł. Liderem rynku podręczników są Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, które z przychodami w wysokości 172 mln zł w roku 2008 zajmują też drugie miejsce, za Grupą PWN, wśród wszystkich wydawców książek – wynika z rankingu serwisu WirtualnyWydawca.pl. Wśród największych wydawnictw są jeszcze Nowa Era, Young Digital Planet, Pearson Education, Grupa Edukacyjna czy Operon. MF