Ministerstwo Zdrowia proponuje, aby w tym roku na realizację tzw. planu B budżet przeznaczył tylko 276 mln zł. O zabezpieczenie takiej kwoty na ten cel resort wystąpił do Ministerstwa Finansów.
Do końca roku wniosków o objęcie planem B będzie niewiele. Realizacja programu ma trwać do końca 2011 roku. To w przyszłym roku i w następnych latach budżet będzie musiał przeznaczyć najwięcej pieniędzy na uregulowanie części zobowiązań szpitali spółek – uważa Leszek Czarnobaj, wicemarszałek województwa pomorskiego.
Jak na razie żadne wnioski o objęcie programem nie trafiły do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), który ma zarówno oceniać możliwość realizacji programów naprawczych, jak i przekazywać samorządom pieniądze na spłatę długów szpitali.
– Obecnie takich wniosków nie ma – potwierdza Ewa Balicka, rzecznik prasowy BGK.
Z dokumentu przekazanego przez Ministerstwo Zdrowia posłom z sejmowej Komisji Zdrowia wynika, że w czerwcu resort wystąpił do ministra finansów o przeznaczenie w tym roku na realizację planu B zaledwie 276 mln zł. Pierwotnie na ten cel (do końca 2011 roku) w budżecie miało być zarezerwowane 2,6 mld zł. W kwietniu, kiedy rząd przyjął uchwałę o ustanowieniu programu zakładającego spłatę części zobowiązań szpitali w zamian za zmianę ich formy prawnej, kwota ta została zredukowana do 1,3 mld zł.
Zdaniem opozycji jest to jednoznaczne z tym, że realizacja planu B jest niemożliwa.
– Część samorządów uwierzyła rządowi i już rozpoczęła proces przekształcania szpitali. Teraz może się okazać, że nie ma na to obiecanych pieniędzy – uważa Czesław Hoc (PiS), członek sejmowej Komisji Zdrowia.



Zaprzecza temu Ministerstwo Zdrowia. Cezary Rzemek, wiceminister zdrowia, zapewnia, że pieniądze na realizację planu B są ujęte w budżecie, tylko nie w części dotyczącej ochrony zdrowia, a w ramach tzw. rezerwy budżetowej.
– Mamy zapewnienie Ministerstwa Finansów, że środki, o które wystąpiliśmy do resortu finansów na realizacje planu B, otrzymamy – zapewnia Cezary Rzemek.
Tego jednak nie potwierdza resort finansów. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, w Ministerstwie Finansów w żadnej rezerwie budżetowej nie ma zarezerwowanych środków na ten cel.
Część samorządowców uważa, że o ile mniej środków na oddłużenie szpitali w tym roku nie jest jeszcze problemem, o tyle oszczędzanie na jego realizacji w kolejnych latach może spowodować jego całkowite niepowodzenie.
– Brak jasnych deklaracji ze strony rządu, ile w końcu zamierza przeznaczyć na ten cel, może oznaczać, że ze względu na kryzys będzie ich zdecydowanie mniej. A to na pewno nie pozwoli na restrukturyzację zadłużenia wszystkich chętnych szpitali – uważa Zbigniew Podraza, prezydent Dąbrowy Górniczej, członek Komisji Zdrowia Związku Miast Polskich.
USTAWA KOSZYKOWA PODPISANA
Wczoraj prezydent Lech Kaczyński podpisał tzw. ustawę koszykową. Do końca sierpnia minister zdrowia musi przygotować aż 13 rozporządzeń, które określą wykazy gwarantowanych świadczeń zdrowotnych. Każde z nich będzie dotyczyć odrębnego zakresu. Ustawa wprowadza też nową definicję świadczenia gwarantowanego. Zgodnie z nią może być to procedura w całości lub tylko częściowo finansowana przez NFZ. W czasie prac nad ustawą ta kwestia wzbudziła szczególne kontrowersje wśród posłów opozycji. Podkreślali oni, że to prosta droga do wprowadzenia tzw. współpłacenia. Rząd tłumaczył, że już teraz pacjenci dopłacają do części świadczeń (np. z zakresu stomatologii, rehabilitacji czy leczenia uzdrowiskowego). Ponadto zakres dopłat do świadczeń zdrowotnych jest określony w już obowiązujących przepisach tzw. ustawy zdrowotnej, a te nie ulegają zmianie.