Urzędy pracy narzucają, w jaki sposób wydać dotację na założenie własnej firmy. Bezrobotni są tym często zaskoczeni.
Bezrobotni ubiegający się w urzędzie pracy o dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej (maksymalnie sześć średnich płac, obecnie 19,1 tys. zł) są często zaskakiwani informacją, że nie mogą jej wydać w taki sposób, jak wcześniej zaplanowali. Niektórym z nich może to wręcz utrudniać rozkręcenie własnego biznesu.
Limity wydatków w ramach dotacji są określone w regulaminie jej przyznawania, który znajduje się na stronach internetowych każdego z urzędów pracy. Nie wynikają więc one z ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy czy rozporządzenia o dotacjach wydanego na podstawie jednego z przepisów tej ustawy.
Jak sprawdziliśmy, limity są różne. Na przykład bezrobotny z urzędu warszawskiego może wydać co najmniej połowę kwoty dotacji na maszyny i urządzenia, do 10 proc. na towary, do 15 proc. na materiały przeznaczone na remont i koszty adaptacji, do 200 zł na domenę internetową, do 20 proc. na reklamę i do 30 proc. na zakup lokalu. W Białymstoku jest inaczej. Tutaj obowiązują cztery kategorie wydatków: do 30 proc. na towary, co najmniej 50 proc. na środki trwałe, do 20 proc. na reklamę, do 10 proc. na konsultacje prawne. A w Poznaniu są już tylko trzy limity, wszystkie do 60 proc., tj. na towary, adaptację i remont oraz inne zakupy.
Bezrobotny z Poznania, jeśli uzyska maksymalną dotację w kwocie 19,1 tys. zł, może więc wydać 11,5 tys. zł na remont lokalu, w którym będzie prowadził działalność. A bezrobotny z Warszawy na remont może przeznaczyć maksymalnie 2,9 tys. zł.
Limitowanie wydatków może zniechęcać do zakładania firmy. Może się zdarzyć, że osoba ubiegająca się o dotację na otwarcie salonu fryzjerskiego ma samochód, a biznes będzie prowadziła we własnym mieszkaniu. Potrzebuje dotacji na zakup towarów. W Warszawie może na nie wydać do 10 proc. kwoty dotacji, w Białymstoku do 30 proc., a w Poznaniu do 60 proc.
– W tego typu sytuacjach dopuszczamy możliwość negocjowania zmiany limitu wydatków – mówi Maria Sowińska, dyrektor Urzędu Pracy w Poznaniu.
Nie w każdym urzędzie negocjacje są możliwe. Wtedy bezrobotni są związani limitami wydatków. Mogą ubiegać się o niższą kwotę dotacji, wiedząc, że potrzebują pieniądze tylko na pewne zakupy.
– Mogą też zwrócić do urzędu niewykorzystaną część dotacji – mówi Piotr Matusiak, kierownik Działu Rynku Pracy w Urzędzie Pracy w Białymstoku.