Senat powinien doprecyzować zasady udzielania subsydiów płacowych dla firm. W przeciwnym razie mogą one trafiać tylko do pracowników zarabiających niewiele ponad płacę minimalną.
Pracownikowi firmy zagrożonej kryzysem, który zgodzi się obniżyć swój wymiar czasu pracy, będzie przysługiwała proporcjonalnie zmniejszona pensja oraz świadczenie z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w łącznej wysokości płacy minimalnej. Tak wynika z ustawy z 1 lipca 2009 r. o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, którą przyjął już Sejm. Teraz trafiła do Senatu.
Jeżeli senatorowie nie wniosą poprawek do ustawy, subsydium płacowe (maksymalnie 402,50 zł) może przysługiwać tylko tym pracownikom, którzy po obniżeniu wymiaru czasu pracy (maksymalnie o połowę), zarobiliby mniej niż płaca minimalna (1276 zł). Świadczenia nie otrzymaliby więc pracownicy, którzy zarabiają więcej niż 2552 zł brutto, a także znaczna część mniej zarabiających, jeżeli zgodzą się na mniejsze obniżenie wymiaru czasu pracy.
Intencją partnerów społecznych, którzy wynegocjowali Pakiet Antykryzysowy, była jednak możliwość korzystania z dopłat przez wszystkich pracowników. Aby przepisy nowej ustawy miały takie znaczenie, trzeba wprowadzić zmianę, zgodnie z którą pracownikowi będzie przysługiwało proporcjonalnie zmniejszone wynagrodzenie oraz świadczenie z FGŚP w łącznej wysokości co najmniej płacy minimalnej (a nie równej jej).
Wszystko wskazuje, że w Senacie mogą się też zmienić inne przepisy ustawy. Związki zawodowe i organizacje pracodawców porozumiały się m.in. w sprawie obowiązywania art. 251 kodeksu pracy. Chcą, aby trzecia umowa o pracę na czas określony z tym samym pracodawcą przekształcała się w umowę stałą także w okresie obowiązywania nowej ustawy, czyli do końca 2011 roku.
– Nie chcemy pozbawiać pracowników praw nabytych – tłumaczy Jacek Męcina, ekspert PKPP Lewiatan.