Rada Ministrów zaakceptowała propozycję pozostawienia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2010 r. na poziomie ustawowego minimum, które wynosi 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2009 r. - podało Centrum Informacyjne Rządu.

W komunikacie wyjaśniono, że "prognozowany wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2009 r. ukształtuje się na poziomie 103 proc. Realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wynosi 1,8 proc. Tym samym prognozowane obligatoryjne 20 proc. realnych wynagrodzeń za rok 2009 może wynosić ok. 0,36 proc., dając minimalny wskaźnik waloryzacji na poziomie 103,36 proc.".

Rząd zaznaczył, że każda waloryzacja świadczeń jest dokonywana z budżetu państwa i oznacza zwiększenie trwałych zobowiązań budżetowych. Każde podwyższenie wskaźnika waloryzacji o 0,1 pkt procentowego, to dodatkowy koszt 136 mln zł w skali 10 miesięcy 2010 r.

"Wydatki te, ze względu na kondycję finansów publicznych i trudną sytuację gospodarczą kraju, byłyby trudne do sfinansowania w 2010 r. i w latach następnych" - napisano.

Szef doradców premiera minister Michał Boni mówił podczas konferencji prasowej, że w różnych krajach podejmowane są decyzje o tym, żeby nie przeprowadzać waloryzacji rent i emerytur, tylko o tym, żeby je zmniejszać. "W tym kontekście Polska jest jednym z niewielu krajów na świecie, w którym myślimy na poważnie i odpowiedzialnie, aby waloryzacja rent i emerytur w przyszłym roku, zgodnie z kalendarzem i zapisami ustawowymi, nastąpiła" - dodał.