W rządowym programie aktywizacji starszych pracowników zostały niemal wyłącznie działania finansowane z UE. Firmy płacą już mniej, bo za 14 dni w roku choroby pracownika, który skończył 50 lat. Eksperci uważają, że okres ochrony przedemerytalnej powinien zostać skrócony do dwóch lat.
Żeby zwiększyć liczbę pracujących, którzy ukończyli 50 lat, powinno się m.in. zlikwidować albo skrócić okres ochrony przedemerytalnej, znieść limity dorabiania dla emerytów i rencistów oraz zwolnić emerytów z opłacania składki rentowej z tytułu świadczonej przez nich pracy – twierdzą eksperci. Ich zdaniem m.in. o te nowe elementy należy uzupełnić rządowy program aktywizacji osób starszych.

Lekarstwem fundusze unijne

Część Rządowego programu 50+ aktywizacji zawodowej starszych pracowników jest już w konsultacjach społecznych. Ma być realizowany głównie za pieniądze Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Chodzi o promocję programów i szkoleń, na przykład zatrudnienia kobiet, które ukończyły 50 lat, wdrażanie zarządzania wiekiem w przedsiębiorstwach, poprawę stanu zdrowia starszych osób. Jednak te i inne, oczywiście bardzo potrzebne projekty społeczne, mogą być realizowane niezależnie od rządowego programu skierowanego do starszych osób.
Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej, podkreśla, że resort pracy będzie monitorował realizację programów unijnych i promował pozytywne działania na rzecz aktywizacji starszych osób.
– Nie chcemy wprowadzać zmian w przepisach – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.

Co się już udało

Dotychczas rząd wprowadził już w życie kilka rozwiązań mających zwiększyć zatrudnienie starszych osób. Przede wszystkim weszła w życie ustawa o emeryturach pomostowych. Od nowego roku zdecydowanie została więc ograniczona liczba osób mogących odchodzić na wcześniejszą emeryturę. Umożliwiono też pracownikom, którzy ukończyli 45 lat, uczestnictwo w szkoleniach finansowanych przez starostę z Funduszu Pracy. Wprowadzono też rozwiązania obniżające koszt zatrudnienia starszych osób. Od 1 lutego tego roku firmy płacą za 14 dni choroby pracownika w ciągu roku, a nie jak wcześniej za 33 dni. A już za kilka dni (od 1 lipca) firmy będą zwolnione z opłacania składki do Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych za zatrudnienie osoby, która ukończyła 50 lat.



Trzeba skrócić okres ochrony

Eksperci są jednak zgodni, że potrzebne są dalsze zmiany, żeby zatrzymać na rynku obecnie pracujących i zaaktywizować ludzi obecnie bez pracy. W tym celu proponują likwidację lub skrócenie ochrony przedemerytalnej. Pracownika nie można, poza wyjątkami, zwolnić, jeśli brakuje mu czterech lat do osiągnięcia wieku emerytalnego. Firmy często nie chcą więc zatrudniać starszych osób albo zwalniają je, zanim będą mogły korzystać z ochrony przedemerytalnej. Boją się, że w okresie ochronnym pracownik nie będzie pracował efektywnie.
– Tak będzie nawet wtedy, gdy firma nie będzie musiała płacić za niego składek do FP. Miesięczna korzyść z tego tytułu w wysokości ok. 75 zł w przypadku płacy na poziomie średniej krajowej jest niewspółmiernie niska w porównaniu z kosztami związanymi z niemożliwością rozwiązania umowy o pracę w perspektywie czterech lat – mówi Wiktor Wojciechowski z FOR.
Zdaniem Marka Rymszy z Instytutu Spraw Publicznych należy skrócić ten okres, a w przyszłości w ogóle go zlikwidować. Starsi pracownicy objęci ochroną mogą też nie mieć motywacji do podnoszenia kwalifikacji.

Zniesienie limitów dorabiania

Niektórzy eksperci opowiadają się też za likwidacją limitów dorabiania dla emerytów i rencistów. Dzięki temu więcej z nich podejmowałoby pracę. Obecnie limity dorabiania nie dotyczą emerytów, którzy ukończyli 65 lat, i ponad 60-letnich emerytek. Ograniczenia w dorabianiu dotyczą młodszych osób. Mają zawieszone świadczenie, gdy zarabiają więcej niż 4141,30 zł (130 proc. średniej płacy), a zmniejszane, jeśli zarabiają więcej niż 2230,00 zł (70 proc. średniej), a mniej niż 4141,30 zł.
– Dzięki zniesieniu limitów zmniejszy się liczba emerytów i rencistów zarabiających w szarej strefie – mówi Jan Rutkowski z Banku Światowego.
Przeciwna zniesieniu limitów dla rencistów jest Aleksandra Wiktorow z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Jej zdaniem osoby całkowicie niezdolne do pracy w ogóle nie powinny dorabiać.
– One nie mogą pracować. Przyjęcie, że mogą być zatrudnione, kłóci się ze zdrowym rozsądkiem – mówi Aleksandra Wiktorow.



Bez składki rentowej

Eksperci postulują też zniesienie składki rentowej opłacanej przez pracujących emerytów. Nie daje im ona prawa do żadnych świadczeń.
– Opłacanie przez nich składki rentowej jest niepotrzebne, przecież wiadomo, że emeryt nie będzie już rencistą – mówi Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Dodaje, że dzięki likwidacji składki emeryt otrzyma wyższą pensję.
W odrzuconym w ubiegłym tygodniu przez sejmową Komisję Polityki Społecznej i Rodziny projekcie ustawy autorstwa PiS przewidziano w miejsce zniesionej składki rentowej podniesienie składki emerytalnej dla kobiet, które ukończyły 60 lat, i starszych niż 65 lat mężczyzn. Dzięki temu ich emerytury byłyby w przyszłości wyższe, co zachęciłoby ich do aktywności zawodowej.
Jeremi Mordasewicz opowiada się za zniesieniem opłacania składki rentowej, ale pod warunkiem wprowadzenia rozwiązań, które rekompensowałyby uszczerbek w dochodach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
– Wprowadzenie ulg dla jednej grupy nie może oznaczać nadmiernych obciążeń podatkowo-składkowych dla pozostałych – mówi Jeremi Mordasewicz.
Aktywizacja zawodowa starszych osób / DGP