Dyrektorzy urzędów pracy nie wiedzą, jakie kryteria mają decydować o przyznawaniu firmom refundacji kosztów poniesionych na szkolenie pracowników.
Firmy, które mogą mieć przejściowe kłopoty finansowe, ale mają fundusz szkoleniowy, będą mogły otrzymać od starosty maksymalnie 9,5 tys. zł z Funduszu Pracy z tytułu refundacji kosztów, jakie poniosą na szkolenie pracownika. Zasady udzielania firmom refundacji są określone w projekcie ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców. Obecnie czeka on na pierwsze czytanie w Sejmie.
O przyznaniu pomocy finansowej zdecyduje działający w imieniu starosty dyrektor powiatowego urzędu pracy. Warunkiem jej przyznania jest, aby szkolenie było powiązane z obecnymi lub przyszłymi potrzebami pracodawcy. Niestety, przedstawiciele urzędów pracy nie wiedzą, jakie potrzeby pracodawcy uzasadniają przyznanie refundacji.
– Nie wiadomo, co uzasadnia konieczność przeszkolenia pracownika – mówi Kazimierz Wiśniewski, zastępca dyrektora PUP w Gdańsku.
Podobnie uważa Wiesław Wosiak, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Kwidzynie (woj. pomorskie).
– Domyślam się, że o przyznaniu refundacji może zdecydować planowana zmiana profilu działalności, dostosowanie jej do potrzeb rynku – mówi Wiesław Wosiak.
Dodaje, że nie wystarczy samo oświadczenie pracodawcy o planowanych zmianach. Musi on przedstawić plan restrukturyzacji i inne dokumenty, którymi już dysponuje, świadczące o zmianach, np. umowy przedwstępne zakupu nowych maszyn czy urządzeń. Firma raczej nie otrzyma wsparcia finansowego, jeśli będzie chciała przeszkolić pracownika w związku z prawdopodobnym podpisaniem kontraktu na nowe znaczące zamówienia.
Zdaniem prawników, w rozporządzeniu do ustawy powinny znaleźć się jasne i konkretne kryteria dla firm ubiegających się o refundację.
– Po ich spełnieniu przedsiębiorca powinien otrzymać wsparcie od starosty – mówi Agnieszka Lechman-Filipiak z DLA Piper Wiater.
Jej zdaniem, takie kryteria są potrzebne, bo firmy nie mogą odwołać się od decyzji starosty.
– Rozstrzygający o pomocy w jego imieniu dyrektor powiatowego urzędu pracy musiałby w odmownej decyzji uzasadnić, dlaczego przedsiębiorca nie spełnił pewnych kryteriów – mówi Agnieszka Lechman-Filipiak.
Dodaje, że konieczność uzasadnienia zmuszałaby dyrektorów do wnikliwego rozpatrywania każdego wniosku o refundację.
Zgodnie z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.) pracodawcy już od 1 czerwca 2004 r. mogą tworzyć fundusz szkoleniowy i ubiegać się o refundację za szkolenie swoich pracowników. Od 1 lutego 2009 r. obowiązują korzystniejsze warunki refundacji szkoleń. Obecne przepisy nie przewidują szczególnych zachęt dla firm, które znajdują się w trudnej sytuacji.
Zgodnie z projektem ustawy kwota refundacji wyniesie do 80 proc. kosztów szkolenia, nie więcej niż 300 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Obecnie wynagrodzenie za I kwartał 2009 r. wynosi 3185,61 zł, co oznacza, że firma otrzymałaby maksymalnie 9556,83 zł. O refundację kosztów szkolenia podwładnego będzie mógł ubiegać się pracodawca, który prowadzi zakładowy fundusz szkoleniowy, a jego obroty zmniejszyły się w ostatnim roku o co najmniej 30 proc. w stosunku do okresu od 1 lipca 2007 do 30 czerwca 2008 r. Obejmują one jednak tylko pracowników, którzy mają przestój w pracy lub pracują w niepełnym wymiarze.
9,6tys. zł może otrzymać firma za przeszkolenie pracownika