Resort zdrowia nie gromadzi żadnych informacji o czasie oczekiwania na procedury wysokospecjalistyczne, oprócz finansowanych ze środków centralnych.
Zapowiedziane przez Narodowy Fundusz Zdrowia zmiany dotyczące sposobu prowadzenia przez świadczeniodawców list oczekujących są jak najbardziej potrzebne. Sformalizowane i przestrzegane zasady są bowiem kluczem do przejrzystego i sprawiedliwego systemu ochrony zdrowia.
Przepisy dotyczące prowadzenia list oczekujących określone są w:
ustawie z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. nr 210, poz. 2135 z późn. zm.),
• rozporządzeniu ministra zdrowia z 26 września 2005 r. w sprawie kryteriów medycznych, jakimi powinni kierować się świadczeniodawcy, umieszczając świadczeniobiorców na listach oczekujących na udzielenie świadczenia opieki zdrowotnej (Dz.U. nr 200, poz. 1661),
• rozporządzeniu ministra zdrowia z 20 czerwca 2008 r. w sprawie zakresu niezbędnych informacji gromadzonych przez świadczeniodawców, szczegółowego sposobu rejestrowania tych informacji oraz ich przekazywania podmiotom zobowiązanym do finansowania świadczeń ze środków publicznych (Dz.U. z 2008 r., nr 123, poz. 801).
Zgodnie z tymi regulacjami, każdy świadczeniodawca jest zobowiązany do prowadzenia list oczekujących na udzielenie świadczenia zdrowotnego, uwzględniając kolejność zgłoszeń i kryteria medyczne. Ustawodawca dokonał podziału list oczekujących na listy oczekujących na świadczenia wysokospecjalistyczne i pozostałe. Niestety, przepisy definiujące świadczenia wysokospecjalistyczne są nieprecyzyjne. Zgodnie z art. 5 pkt 39 ustawy zdrowotnej są nimi świadczenie lub procedury medyczne spełniające łącznie następujące kryteria:
• udzielenie świadczenia wymaga wysokiego poziomu zaawansowania technicznego świadczeniodawcy oraz umiejętności osób udzielających świadczenia,
• koszt jednostkowy świadczenia jest wysoki.
Taka definicja pozostawia dużą uznaniowość w prowadzeniu list oczekujących, co faktycznie uniemożliwia porównywanie czasu oczekiwania na określone świadczenie zdrowotne pomiędzy różnymi jednostkami. Lista świadczeń wysokospecjalistycznych może przy tej definicji zawierać od kilkunastu do kilkuset pozycji.
Zgodnie z art. 22 ust. 3 wspomnianej ustawy, nadzór nad tworzeniem i prowadzeniem list oczekujących na świadczenia wysokospecjalistyczne prowadzi minister zdrowia. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia nie gromadzi obecnie żadnych informacji o czasie oczekiwania na inne procedury niż finansowane ze środków centralnych.
Trudno zrozumieć postanowienia rozporządzenia ministra zdrowia z 20 czerwca 2008 r. Załącznik nr 9 do tego rozporządzenia określa bowiem katalog procedur, na podstawie którego świadczeniodawcy przekazują indywidualnie dane o czasie oczekiwania na ich udzielnie. Nie jest to jednak katalog procedur wysokospecjalistycznych, chociaż niektóre z nich mogą być do takich zaliczone. Wśród procedur znajdują się np. zabiegi w zakresie soczewki (zaćma), artroskopia, laparoskopowa cholecystektomia, a jednocześnie zabiegi na zastawkach i przegrodach sercowych czy wszczepienie elektromagnetycznego przyrządu słuchowego.
Wydaje się, że prawidłowe byłoby określenie wspólnego katalogu procedur wysokospecjalistycznych i procedur niezaliczanych do niego, ale istotnych z punktu widzenia zapotrzebowania społecznego. Świadczeniodawcy powinni przekazywać sobie szczegółowe informacje. Pozwoliłoby to na odejście od podawania średniego czasu oczekiwania i na realne porównywanie długości listy oczekujących na świadczenia zdrowotne w różnych placówkach. Wydaje się, że docelowo dla wszystkich procedur zabiegowych szpitale powinny mieć możliwość prowadzenia oddzielnych list oczekujących. Tylko w sytuacji gdy ze względu na specyfikę szpitala świadczenia są wykonywane wyłącznie według kolejności zgłoszeń, jedna lista oczekujących dawałaby możliwość jednoznacznego ustalenia czasu oczekiwania.
Prawidłowo prowadzone i weryfikowane przez NFZ listy oczekujących powinny być jednym z podstawowych kryteriów w konkursach na świadczenia opieki zdrowotnej. Decyzja o przeznaczeniu dodatkowych środków finansowych, a nawet przesunięciach pomiędzy szpitalami powinna wynikać z liczby osób oczekujących, tak żeby chociaż w pewnym zakresie pieniądze podążały za pacjentem.