W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy tylko 55 osób uzyskało kwalifikacje niezbędne do prowadzenia autobusów. 7 tys. zł kosztuje obecnie kurs szkoleniowy na tzw. kwalifikację wstępną dla kierowców posiadających prawo jazdy kategorii D. W przyszłym roku w firmach transportowych może zacząć brakować kierowców autobusów.
Ponad pięć tysięcy osób, które po 10 września 2008 r. zyskały prawo jazdy kategorii D, uprawniające do prowadzenia autobusów, nie pracuje w swoim zawodzie. Nie uzyskali wymaganej od tamtej pory tzw. kwalifikacji wstępnej. Głównie dlatego że nie stać ich na opłacenie zbyt drogiego szkolenia. Zdaniem ekspertów trwa ono też zdecydowanie za długo.

Pięćdziesięciu kierowców

Osoba, która po 10 września 2008 r. otrzymała prawo jazdy kategorii D, aby móc wykonywać swój zawód, musi posiadać kwalifikację wstępną. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w Ministerstwie Infrastruktury, wynika, że od tamtej pory do 27 maja 2009 r. tylko 55 osób uzyskało taką kwalifikację. To bardzo niewielka grupa, jeśli weźmie się pod uwagę, że prawo jazdy kategorii D uzyskało w tym czasie 5350 osób. Oznacza to, że w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy przybyło 55 kierowców autobusów. Niemal 5300 osób zyskało więc prawo jazdy i nie może wykonywać zawodu.
Wcześniej, tj. między 1 stycznia 2008 r. a 10 września 2008 r. wydano 8591 praw jazdy kategorii D. Aby wykonywać zawód, wystarczyło wtedy odbyć 35-godzinne szkolenie, które kończyło się zaświadczeniem o jego ukończeniu, a nie egzaminem. A to w praktyce było formalnością. Można więc przyjąć, że niemal wszystkie osoby, które zyskiwały prawo jazdy, miały też prawo do wykonywania zawodu.
Kwalifikację wstępną wprowadziła ustawa z 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz.U. z 2007 r. nr 125, poz. 874 z późn. zm.). Jej uzyskanie wiąże się z koniecznością wzięcia udziału w szkoleniu zakończonym egzaminem. Wymóg kwalifikacji wstępnej jest skutkiem Dyrektywy 2003/59/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 15 lipca 2003 r. w sprawie wstępnej kwalifikacji i okresowego szkolenia kierowców. Państwa członkowskie miały czas do 10 września 2008 r. na wprowadzenie w życie jej przepisów.

Kwalifikacja wstępna

Obecnie uczestnik szkolenia na kwalifikację musi zapłacić za nią od 5,5 tys. zł do 7 tys. zł. Wielu osób, które mają prawo jazdy kategorii D, nie stać na taki wydatek. A firmy transportowe też nie są chcą opłacać swoim pracownikom takiego szkolenia.
– Pracodawcy obawiają się, że pracownik po ukończeniu szkolenia i zdaniu egzaminu zmieni pracę – mówi Zbigniew Lizoń, prezes Akademii Transportu w Bydgoszczy.
Dodaje, że praca, na przykład kierowcy autobusu, w państwach unijnych, takich jak Irlandia, wciąż jest o wiele lepiej opłacana niż w Polsce.



Eksperci podkreślają, że nie tylko wysoka opłata za szkolenia powoduje, że przybywa bardzo niewielu nowych kierowców. Ich zdaniem szkolenie jest zbyt długie. Kwalifikacja wstępna obejmuje zarówno szkolenie teoretyczne, jak i praktyczne. W sumie jest to 280 godzin zajęć, w tym 20 godzin zajęć praktycznych. Na przykład w ośrodku Szkolenia Zawodowego Motorex z Pniew szkolenie będzie trwało dwa miesiące przez pięć dni w tygodniu.
– Osoby pracujące nie mają czasu, aby wziąć udział w tak długim szkoleniu – mówi Wojciech Biernacki z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie.
Dlatego w wielu ośrodkach wciąż trwa nabór chętnych.
– Czasami zgłaszają się do nas osoby, które uzyskały pieniądze na szkolenie z Funduszu Pracy – mówi Jan Walkiewicz z Motoreksu.
Przedstawiciele tych urzędów i firm szkoleniowych zgodnie krytykują zbyt szeroki zakres tematyczny szkolenia. Do tej pory jedynym dostępnym programem nauczania jest załącznik nr 1 do rozporządzenia ministra infrastruktury z 2 lipca 2008 r. w sprawie szkolenia kierowców wykonujących przewóz drogowy (Dz.U. nr 124, poz. 805 z późn. zm.).
– Zakres tematyczny jest bardzo lakoniczny, ale za to bardzo rozbudowany w czasie. Co powoduje, że ośrodki szkoleniowe błądzą po omacku, ucząc m.in. rzeczy, które nigdy nie będą przydatne kierowcy – mówi Iwona Trzcińska z Urzędu Pracy m.st. Warszawy.
Podobnie uważa Zbigniew Lizoń.
– W cztery, a nie 15 godzin można omówić zagadnienia zapobiegania przestępstwom, przemytu nielegalnych imigrantów i poprawy wizerunku przewoźnika – mówi Zbigniew Lizoń.

Rynek na razie spokojny

Firmy transportowe na razie nie narzekają na brak kierowców. W czasie kryzysu mają mniej zamówień niż jeszcze w ubiegłym roku. Ich obroty spadają, więc nie muszą zatrudniać nowych kierowców. Obecnie zatrudnieni otrzymali prawo jazdy kategorii D jeszcze przed 10 września 2008 r.
– Moi kierowcy mają wieloletnie doświadczenie – mówi Radomir Ornowski, właściciel firmy transportowej z Bysławia.
Jednak zdaniem Zbigniewa Lizonia co roku w Polsce powinno na rynku pojawiać się od 12 do 15 tys. nowych kierowców autobusów.
– W przeciwnym razie już w przyszłym roku firmy transportowe mogą zacząć odczuwać braki kadrowe – mówi Zbigniew Lizoń.
Zdaniem Macieja Wrońskiego, dyrektora Biura Prawnego Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego, moglibyśmy uniknąć takiego ryzyka, gdyby Ministerstwo Infrastruktury przygotowało mniej restrykcyjne przepisy o szkoleniach na kwalifikację wstępną.
– Dyrektywa unijna wyznacza jedynie ramy, nie precyzując szczegółowych wymagań w zakresie samego kursu, jak i stopnia trudności pytań egzaminacyjnych – mówi Maciej Wroński.