Zdaniem b. ministra zdrowia Marka Balickiego prywatyzacja ochrony zdrowia jest "bardzo szkodliwa dla systemu opieki zdrowotnej, natomiast może być bardzo korzystna dla niektórych inwestorów".
Dlatego - jak zapowiedział w czwartek na konferencji prasowej we Wrocławiu - we wrześniu SdPl rozpocznie debatę i serię otwartych spotkań z mieszkańcami miast w całej Polsce, na temat zagrożeń związanych z prywatyzacją szpitali.
"I będziemy robić wszystko, żeby nie dopuścić do tego niebezpiecznego i nieodwracalnego ruchu. (...) Wiemy, że PO patrzy na sondaże i jeśli uzna, że większość obywateli jest przeciw, to może przyjdzie jakaś refleksja" - mówił Balicki.
Jego zdaniem prywatyzacja prowadzić może m.in. do "selekcji ryzyka", tzn. sytuacji, w której prywatne szpitale nie będą chciały leczyć osób ciężej chorych, bo one więcej kosztują.
"Prywatyzacja prowadziłaby do odejścia od fundamentalnej zasady, że nie zasobność portfela, ale rodzaj choroby decyduje o tym, jaka pomoc ma być udzielana" - mówił b. minister.
Efektem - dodał - może być też pogorszenie jakości świadczonych usług, bo "prywatni właściciele nie będą mieli wpływu na środki NFZ, a chcąc wygospodarować zyski, będą ciąć koszty pracy, czyli redukować zatrudnienie".
Obecnie obowiązujące zasady tworzenia prywatnych szpitali stanowią, zdaniem Balickiego, "bezpieczną sytuację". "Prywatny właściciel sam buduje szpital, podejmuje ryzyko i inwestuje. I to jest dobry stan. A władze publicznie nie mogą się pozbawić swoich szpitali" - powiedział b. minister.
Propozycja Balickiego dotycząca reformy ochrony zdrowia zakłada jej uspołecznienie oraz integrację systemu opieki zdrowotnej.
"Trzeba zlikwidować centralę NFZ, która jest zbyt biurokratyczna i podporządkować oddziały regionalne NFZ władzom samorządowym. Chodzi o to, aby to ta władza była rozliczna przez obywatela, który przecież jest bliżej samorządu niż Warszawy" - mówił Balicki.
Balicki poinformował, że wspólnie z Ludwikiem Dornem (klub PiS) przygotowują też "propozycję kompromisową" wobec projektu rządowego. Obaj posłowie są członkami sejmowej Komisji Zdrowia.
"Chcemy, aby w spółkach, w które przekształcane będą szpitale, zachowane było co najmniej 75 proc. udział podmiotów publicznych i żeby nie było przymusowych przekształceń. Poprawki będą zgłoszone w trakcie drugiego czytania projektu ustawy w Sejmie" - dodał.
Według najnowszej propozycji, popieranej w Sejmie przez koalicję rządową, ZOZ-y mają zostać zobligowane do przekształceń, a samorządy otrzymają 100 proc. ich kapitału zakładowego, którym będą mogły dysponować.
Minister zdrowia Ewa Kopacz zapowiedziała, że szpitale będą miały rok na przekształcenie, tylko pod takim warunkiem skorzystają z umorzenia długów. Te, które tego nie zrobią, mogą zostać zlikwidowane.