Związkowcy i pracodawcy tracą nadzieję, że w Komisji Trójstronnej (KT) uda się porozumieć w sprawie pakietu antykryzysowego. Są coraz mniej skłonni do wzajemnych ustępstw.

Minister pracy Jolanta Fedak powiedziała w czwartek PAP, że "głęboko wierzy", iż uda się osiągnąć porozumienie "i to już w połowie maja".

"Jeżeli rząd nie wpisze do pakietu tzw. ścieżki dojścia do podwyższenia płacy minimalnej do 50 proc. średniej pensji krajowej, to nie widzimy możliwości podpisania pakietu. Zamrożenie płacy minimalnej w 2009 r. i podwyższenie jej w latach 2010-2011 o 2 proc. nas nie satysfakcjonuje" - powiedział PAP przewodniczący OPZZ Jan Guz.

Minister pracy przypomniała natomiast, że "wszystkie strony w KT zgodziły się na zamrożenie płacy na czas kryzysu. Potem zaś można będzie podwyżki negocjować co roku. Jeśli OPZZ chce innego rozwiązania, musi je zaproponować".

Minister pracy podkreśliła, że "rząd przesłał propozycje do pakietu, tak jak było ustalone ze stroną społeczną, do końca kwietnia, a więc postępuje zgodnie z regułami dialogu. Teraz wszystko zależy od porozumienia związków i pracodawców".

Pakiet antykryzysowy to zbiór przepisów nowelizujących prawo pracy, zawierających rozwiązania dotyczące dofinansowania przedsiębiorstw w okresie kryzysu, przewidujących pomoc socjalną dla pracowników, którzy stracą pracę.

Za ważne Guz uznał zwolnienie z podatku dochodowego kwot wypłacanych pracownikom z funduszu związków zawodowych oraz z funduszu socjalnego, na co nie godzi się minister finansów.

Wyjaśnił, że w grę wchodzą niewielkie kwoty, ok. 380 zł rocznie. "Upieranie się ministra finansów przy ich opodatkowaniu, rzekomo z powodu istotnych strat dla budżetu, uważamy za nieuzasadnione" - dodał.

Negatywnie o rządowych propozycjach pakietu antykryzysowego wypowiedziała się również NSZZ "Solidarność".

"Nadal nie ma konkretnych wskazań, w jaki sposób i za jakie pieniądze rząd zamierza realizować pakiet" - powiedziała PAP rzecznika prasowa Solidarności Marta Pióro.

Jak podkreśliła, "rząd nie postarał się nawet o opracowanie mapy zagrożeń, nie wskazał w jakich regionach istnieje niebezpieczeństwo utraty pracy przez największe grupy ludzi, gdzie najbardziej potrzebne jest subsydiowanie bezrobocia".

"Jeśli związki jednoznacznie zaakceptują zaproponowane rozwiązania, wówczas rząd przedstawi szczegółowe wyliczenia. Nie ma sensu robić tego wielokrotnie, skoro na razie nie ma zgody w KT" - powiedziała PAP minister Fedak.

Również pracodawcy są zaniepokojeni brakiem konkretnych propozycji rządu do pakietu antykryzysowego, szczególnie jeśli chodzi o wyliczenia finansowe.

"Firmy, które dotychczas nie przeprowadziły restrukturyzacji i nie zwolniły znacznej części pracowników muszą mieć elastyczne rozwiązania prawne dotyczące czasu pracy oraz zapewnienie o subsydiach na czas kryzysu. W przeciwnym razie będą musiały rozpocząć grupowe zwolnienia" - powiedział ekspert PKPP Lewiatan Jacek Męcina.

Wskazał też na kontrowersje między stroną związkową a pracodawcami co do, wpisanych do pakietu, zmian w prawie pracy.

"Nie możemy zgodzić się, aby ustalenia dotyczące elastycznego czasu pracy mogły wynikać tylko z układów zbiorowych pracy, jak chcą związki zawodowe. Konieczna jest elastyczność, która umożliwi szybkie reagowanie na potrzeby przedsiębiorstwa - albo ustalenia w układzie albo w porozumieniach pracowników z pracodawcą" - argumentował Męcina.

Lewiatan nie godzi się też na wpisanie do pakietu zmiany ograniczającej zawieranie umów na czas określony do 24 miesięcy, jak proponuje rząd, a tym bardziej do 18 miesięcy, czego chcą związkowcy. Akceptuje jedynie okres 36-miesięczny.

Natomiast Konfederacja Pracodawców Polskich (KPP) największe zastrzeżenia ma do rządowej propozycji subsydiowania tzw. bezrobocia technicznego.

Przewiduje ona, że przedsiębiorstwa, które nie zwolnią pracowników mimo spadku liczby zamówień, mogłyby otrzymywać dofinansowanie z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP). Gdy kryzys minie, składki na fundusz - płacone przez pracodawców - zostałyby podwyższone.

"Nie zgodzimy się na podwyżkę składek na FGŚP dopóki rząd nie przedstawi szczegółowych wyliczeń, jakie kwoty mogą być wydane z funduszu i ile pieniędzy wpłynie do niego po podwyżce składki" - powiedział ekspert KPP Adam Ambrozik.

Męcina zaznaczył, że według wyliczeń Lewiatana, pracodawca, który nie skorzysta z pomocy funduszu, zapłaci po podwyżce ok. 15 zł składki od pracownika, a ten, który z pomocy skorzysta, dwa razy więcej. "Akceptujemy to rozwiązanie" - powiedział.

W piątek pracodawcy i związkowcy spotkają się kolejny raz, bez udziału rządu, aby spróbować dojść do porozumienia przed posiedzeniem prezydium KT, zaplanowanym na 15 maja.