W sytuacji spowolnienia rozwoju gospodarki wzrasta niepokój o utrzymanie miejsc pracy. Dotyczy to również menedżerów, którzy z tego względu wykazują większe zainteresowanie podnoszeniem swoich kwalifikacji zawodowych.
Podczas studiów MBA można uzyskać komplet kompetencji do pełnienia funkcji kierowniczych. Program tych studiów jest bowiem tak skonstruowany, że wprowadza w główne obszary zarządzania biznesem. Daje wiedzę i kształtuje zarówno kwalifikacje twarde (finanse, zarządzanie strategiczne, prawo itp.), jak i miękkie (coaching, przywództwo, budowanie zespołu itp.).
– Dla wielu menedżerów studia MBA to okazja do przeczekania kryzysu i nabycia dodatkowych umiejętności. Pracodawcy coraz częściej zwracają uwagę na nazwę uniwersytetu, na którym zdobyto dyplom. Program MBA ukończony w nie renomowanej uczelni budzi wątpliwości – twierdzi Rafał Andrzejewski, partner firmy headhunterskiej The Amrop Hever Group.

Niezbędnik menedżera

MBA służy przede wszystkim podnoszeniu kompetencji zarządczych. Czy absolwent programu jest więc przygotowany do kierowania biznesem?
– Po blisko 20 latach obecności MBA na polskim rynku dyplom MBA nie jest już czymś całkowicie elitarnym. Stał się raczej czynnikiem niezbędnym do kształtowania kariery menedżerskiej – ocenia dr Adam Ubertowski, dyrektor programu MBA w Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów.
Przypomina on, że przed II wojną światową warunkiem rozwoju kariery zawodowej była tzw. mała matura. 20 lat temu w CV wystarczał tytuł magistra i jeden zachodni język. Dziś powoli standardem staje się znajomość dwóch języków zachodnich i dyplom MBA.
– Sądzę, że za kilkanaście lat brak dyplomu MBA będzie automatycznie ograniczał możliwości awansu – podobnie jak dzisiaj ogranicza to brak wyższego wykształcenia – uważa Adam Ubertowski.

Magisterium z zarządzania

Program MBA przygotowuje wprawdzie absolwentów do lepszego poruszania się w biznesie także na stanowiskach specjalistycznych, ale – zgodnie z nazwą – można go traktować jako studia magisterskie w zakresie zarządzania biznesem.
– O ile studia magisterskie mają za zadanie dostarczyć solidne wykształcenie akademickie, to studia MBA stawiają na naukę praktycznej wiedzy zawodowej – zauważa Agnieszka Szczerba, dyrektor zarządzający firmy headhunterskiej G-Force.
Jej zdaniem pracodawca, analizując aplikację kandydata z ukończonymi studiami MBA, wie, że odbył on zaawansowane biznesowe szkolenie praktyczne i zdobył coś na kształt uprawnień zawodowych do wykonywania funkcji kierowniczych.
– Czasem takie kwalifikacje zdobyte podczas studiów MBA są wręcz wymagane na stanowiskach dyrektorskich, jeżeli rekrutowani kandydaci nie posiadają wykształcenia lub doświadczenia we wszystkich obszarach zarządzania (jak finanse czy negocjacje). Dlatego studia te są szczególnie popularne wśród osób posiadających wykształcenie inżynieryjne lub humanistyczne, a nie ekonomiczne – wskazuje Anna Piotrowska-Banasiak z firmy headhunterskiej Antal International.

Remedium na kryzys

W trudnej sytuacji gospodarczej firmy wprowadzają politykę oszczędności i tną budżety na szkolenia i rozwój.
– Wszelkie programy firm typu „złote kajdanki”, czyli skierowanie pracownika na kosztowne studia MBA, przy pokryciu przez firmę 50–80 proc. kosztów tych studiów, pod warunkiem odpracowania w firmie 3 lat po ich ukończeniu, są w praktyce odkładane na lepsze czasy – ocenia Roman Wojtala, prezes zarządu firmy headhunterskiej CBI Astroman.
Nie jest to jednak w przedsiębiorstwach podejście powszechnie obowiązujące.
– Wiele renomowanych korporacji, np. firmy doradztwa strategicznego, uczyniły z dofinansowania MBA część swojej kultury korporacyjnej, tak więc nadal finansują nawet bardzo drogie programy szkoleniowe. W kryzysie wzrasta walka pracodawców o najlepszych menedżerów. Tak więc ufundowanie prestiżowego MBA może być mądrym posunięciem w celu utrzymania w firmie kluczowych osób – mówi Agnieszka Szczerba.

Weryfikacja kwalifikacji

Udział w ufundowanych studiach menedżerskich zobowiązuje.
– Liczy się tzw. track record, czyli czy ktoś po odbyciu studiów rzeczywiście zrealizował zadania, które dodały wartość do firmy, w której pracuje. W czasach hossy na rynku pracy menedżerów działał często tzw. efekt aureoli – firma się rozwijała, bo rynek był dobry i sukces firmy na określonym obszarze był przypisywany osobie zarządzającej tą częścią biznesu, niezależnie od tego, czy popełniała ona błędy, czy też nie. Rynek potrafi wybaczyć brak kompetencji. Jednak teraz, w warunkach kryzysu, następuje weryfikacja – sądzi Agnieszka Szczerba.
Z opinią tą zgadza się Roman Wojtala, który twierdzi, że firmy poszukujące menedżerów na wysokie stanowiska zwracają o wiele większą uwagę na kwalifikacje kandydatów, wynikające z dotychczasowego doświadczenia zawodowego, niż na dyplom MBA.
– Kwalifikacje powinny być poparte sukcesami zawodowymi zdobytymi na trudnym rynku, w konkretnej branży. Najlepiej, by na dotychczasowym stanowisku menedżer ponosił odpowiedzialność za swoje decyzje całym swoim majątkiem i w takich warunkach odnosił wymierne sukcesy. Wówczas jest pewne, że nie brak mu tak potrzebnych na rynku kwalifikacji menedżerskich – zaznacza Roman Wojtala.
SZERSZA PERSPEKTYWA
Ceny wybranych studiów MBA
● Executive MBA w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, 570 godz. zajęć – 31,5 tys. zł + 360 PLN wpisowego,
● Executive MBA na Politechnice Wrocławskiej, 320 godz. zajęć – 7 tys. zł,
● Executive MBA w Wielkopolskiej Szkole Biznesu, 490 godz. zajęć – 30 tys. zł + 350 funtów brytyjskich + 700 euro,
● Program MBA w Wyższej Szkole Biznesu – National-Louis University w Nowym Sączu, 555 godz. zajęć – 27 tys. zł + 600 zł wpisowego.