Osłabianie przez rząd rozwoju e-learningu spowoduje, że zamiast gonić światową czołówkę, będziemy się od niej oddalać

■ Czy decyzja resortu nauki pozwalająca prowadzić 80 proc. zajęć na studiach przez internet jedynie uczelniom posiadającym prawo do habilitowania utrudni rozwój e-studiów w Polsce?
- Tak. Co gorsza, rząd wprowadził przepisy, na które naszego kraju nie stać. Nie dość, że w Polsce nakłady na naukę w stosunku do PKB systematycznie maleją, z 0,64 proc. w 2000, roku do ok. 0,35 proc. w 2007 roku, i są najniższe w UE, co powoduje drastyczne zapóźnienia cywilizacyjne, to dodatkowo rząd przeszkadza tym, którzy próbują te zapóźnienia przezwyciężać. Taką przeszkodą jest wymóg przeprowadzenia części zajęć w siedzibie uczelni. Celem rządu powinno być wspomaganie, a nie ograniczanie i kontrolowanie e-edukacji. Trzeba dbać o jakość przyznawanych dyplomów, ale w odniesieniu do wszystkich trybów studiowania. Takie negatywne wyróżnianie e-learningu pokazuje, że resort nie docenia jego roli we współczesnym świecie. Osłabianie e-learningu spowoduje, że zamiast gonić światową czołówkę, będziemy się od niej oddalać. Rozporządzenie dyskryminuje też uczelnie prywatne, co jest nieracjonalne.
■ Czy polskie uczelnie mogłyby konkurować z zagranicznymi, gdyby nie zachowawcze rozporządzenie ministra?
- Dzięki internetowi Polska może być znaczącym eksporterem usług edukacyjnych. Polskie uczelnie mają elastyczną i konkurencyjną cenowo kadrę naukową. Ponadto dzisiaj szkoły wyższe mogą walczyć nie tylko o studentów nieznających języka polskiego i starą Polonię, ale też osoby emigrujące do Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Wszelkie ograniczenia prawno-administracyjne utrudniają lub nawet uniemożliwiają wykorzystanie tej szansy. To strata, bo obecnie wejście i zaistnienie na szybko rozwijającym się rynku edukacji internetowej jest jeszcze stosunkowo proste. Za parę lat konkurencja będzie tak duża, że odniesienie sukcesu nie będzie łatwe.
■ Jakim regulacjom podlegają e-studia w USA?
- W USA nauczanie on-line jest obecnie traktowane tak samo jak to na uczelni. Nikt nie wskazuje, jaki procent zajęć musi się odbywać w siedzibie szkoły, a jaki w wirtualnej rzeczywistości. Zajęcia muszą odbywać się w szkole, kiedy istnieje merytoryczne uzasadnienie, np. wymagane jest doświadczenie w pracy laboratoryjnej.
■ Amerykanie są zainteresowani studiami przez internet?
- Z najnowszego raportu Fundacji Sloan-C na temat e-edukacji wynika, że w 2006 roku prawie 3,5 miliona studentów uczestniczyło w jednym, pełnym kursie internetowym. W porównaniu z rokiem 2004 odnotowano więc prawie 10 proc. wzrostu. Amerykanie zaakceptowali kursy i studia on-line. Preferują jednak uczelnie o dobrej reputacji prowadzące też studia tradycyjne i nie skupiające się jedynie na kursach dla osób, które już mają jakiś dyplom, i chcą się tylko dokształcać.
■ Kto studiuje on-line?
- E-learninig umożliwia studiowanie osobom mieszkającym z dala od dobrych ośrodków akademickich na pożądanym kierunku. Wielu moich najlepszych studentów to żołnierze, także służący w Iraku, rodzice samotnie wychowujący dzieci, osoby obłożnie chore i ludzie biznesu niemogący studiować w tradycyjny sposób.
■ A jak pracodawcy oceniają absolwentów e-studiow?
- Około 90 proc. pracodawców dyplom zdobyty w ten sposób traktuje na równi z dyplomami studiów stacjonarnych. Firmy często kierują też pracowników na e-studia, bo łatwiej je pogodzić z pracą. Z kolei firmy specjalizujące się w prowadzeniu działalności przez internet preferują wręcz osoby, które uzyskały wykształcenie on-line.
■ Ile i jakie szkoły wyższe na świecie prowadzą e-studia?
- W USA 2,3 tys. uczelni, czyli ok. 53 proc., traktuje e-learning jako część normalnego procesu edukacyjnego. Z tego ponad połowa oferuje przynajmniej jeden licencjat, magisterium lub nawet doktorat wyłącznie on-line. Od dawna e-learning zakorzenił się w Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii, a także w krajach starej UE, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, Holandii i krajach skandynawskich. Wiele znaczących kroków poczyniono w tym zakresie także w Rosji. Jeżeli chcemy dołączyć do tej grupy krajów, to musimy się spieszyć.
Rozmawiała Jolanta Góra
■ PIOTR BOŁTUĆ
profesor na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Illinois w Springfield i w centrum e-learningu SGH. Autor studiów on-line na kierunku filozofia
Piotr Bołtuć, profesor na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Illinois w Springfield i w centrum e-learningu SGH. Autor studiów on-line na kierunku filozofia / DGP