Osoby biorące udział w tegorocznym postępowaniu kwalifikacyjnym na urzędnika mianowanego musiały uzyskać więcej niż 3/5 punktów z każdej części egzaminu.

Do Krajowej Szkoły Administracji Publicznej wpływa sporo odwołań od wyniku uzyskanego podczas tegorocznego postępowania kwalifikacyjnego na urzędnika mianowanego.
- Zdający podkreślają, że uzyskali więcej niż 60 proc. punktów i powinni otrzymać mianowanie - mówi Barbara Petz, wicedyrektor KSAP. Tymczasem ani ustawa z 24 sierpnia 2006 r. o służbie cywilnej (Dz.U. nr 170, poz. 1218), ani rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 24 stycznia 2007 r. o sposobie przeprowadzania postępowania kwalifikacyjnego w służbie cywilnej (Dz.U. nr 13, poz. 82) nie zawiera wymogu zdobycia więcej niż 60 proc. punktów z całego egzaminu.
Co prawda, zgodnie z art. 22 ust. 6 wspomnianej ustawy, ostatecznym wynikiem postępowania kwalifikacyjnego są punkty uzyskane z trzech sprawdzianów: wiedzy, umiejętności i predyspozycji kierowniczych. Jednak w tegorocznym postępowaniu nie są one sumowane. Artykuł 26 pkt 3 stanowi bowiem, że minimalna liczba punktów za poszczególne części egzaminu nie może być niższa niż 3/5 maksymalnych możliwych do uzyskania liczb punktów.
- Oznacza to, że aby zdać egzamin na urzędnika mianowanego, należy zdobyć ponad 60 proc. punktów z każdego ze sprawdzianów, czyli 61 i więcej punktów ze sprawdzianu wiedzy i 31 punktów i więcej ze sprawdzianu umiejętności oraz predyspozycji kierowniczych - podkreśla Barbara Petz.
Inaczej jest w przypadku egzaminu na członka Państwowego Zasobu Kadrowego. Aby go zdać, należy uzyskać ponad 60 proc. wszystkich punktów z czterech sprawdzianów, czyli 163 punkty i więcej. Taki wymóg zawiera par. 13 ust. 2 rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z 16 stycznia 2007 r. w sprawie egzaminu do Państwowego Zasobu Kadrowego (Dz.U. nr 6, poz. 42). Natomiast z każdej z części, czyli sprawdzianu wiedzy, umiejętności, predyspozycji kierowniczych i testu językowego należy uzyskać co najmniej 1/3 możliwych do uzyskania punktów.
JOLANTA GÓRA