Od zajęć wf nie trzeba będzie się wykręcać zwolnieniami lekarskimi, każda szkoła przygotuje atrakcyjną ofertę rekreacyjną i sportową - obiecuje MEN. Ma to zapewnić nowa podstawa programowa zajęć wychowania fizycznego.

Jak tłumaczył w czwartek na konferencji prasowej podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Zbigniew Marciniak, obecnie zbyt wielu uczniów przedstawia zaświadczenia lekarskie, żeby nie ćwiczyć na lekcjach wychowania fizycznego. "Te zaświadczenia nie zawsze świadczą o złym stanie zdrowia, ale raczej o niechęci do wzięcia udziału w zajęciach" - ocenił wiceminister. Tymczasem, jak tłumaczył, lekcje te są nie mniej ważne niż lekcje jakiegokolwiek innego przedmiotu.

Marciniak przyznał, że dzieje się tak dlatego, że lekcje wf są nudne i nie uwzględniają upodobań uczniów do różnych dyscyplin sportowych. Wraz z wejściem w życie nowej podstawy programowej ma się to zmienić.

Jak tłumaczył szef zespołu przygotowującego podstawę programową z wf, rektor Akademii Wychowania Fizycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Gdańsku prof. Wojciech Przybylski, nowa podstawa zakłada podzielenie zajęć wychowania fizycznego w szkołach na część zasadniczą - taką samą dla wszystkich - i część fakultatywną, w ramach której uczniowie sami wybiorą sobie najbardziej odpowiadającą im aktywność.

W trakcie zasadniczych zajęć uczniowie mają nauczyć się wykonywać różne ćwiczenia i ruchy takie jak skłony, przysiady, przewroty, podawanie i odbijanie piłki, kozłowanie, obrona i atak w grach zespołowych itp.

"Zajęcia fakultatywne mogą być sportowe, rekreacyjno-zdrowotne, taneczne i turystyczne" - mówił Przybylski. W takich zajęciach każdy uczeń będzie musiał uczestniczyć, ale będzie mógł wybrać, co na tych zajęciach będzie robił. Szkoła zaliczy jako fakultatywną część wf zajęcia, na które uczeń uczęszcza indywidualnie, np. treningi w klubie sportowym opłacone przez rodziców.

"Uczniowie są różni. Nie należy zmuszać każdego do gry w piłkę nożną, jeśli on woli np. nordic walking albo kometkę" - przekonywał Przybylski.

O to, żeby uczniowie mieli z czego wybierać, będzie musiał zadbać organ prowadzący szkołę, czyli samorząd. Kuratoria będą kontrolowały, czy zajęcia są atrakcyjne, czy uczniowie chętnie w nich uczestniczą.

Uczniowie nie będą oceniani za swoją sprawność

Jak zapewnił Przybylski, uczniowie nie będą oceniani za swoją sprawność i osiągnięcia sportowe, lecz za aktywność i pracę, jaką włożą w poprawianie swojej formy.

Jak mówił inny z autorów podstawy programowej, prorektor AWF w Gdańsku prof. Tomasz Frołowicz, na nauczycielach wf w gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej będzie spoczywał też obowiązek przekazania uczniom wiedzy na temat zdrowego trybu życia i profilaktyki różnych chorób.

W ramach tej edukacji uczeń dowie się m.in. jak się odżywiać, jak dbać o swoją sprawność fizyczną i sylwetkę, jak obliczyć wskaźnik masy ciała (z angielskiego BMI - body mass index), czyli stosunek wagi do wzrostu, pozwalający oszacować, czy dana osoba nie ma np. nadwagi. Nauczyciel przekaże też praktyczne, życiowe umiejętności, np. jak podnosić i przenosić ciężkie przedmioty, żeby nie nabawić się kontuzji.

Ponadto, jak tłumaczył Frołowicz, uczniowie powinni w szkole uczestniczyć w sporcie nie tylko jako zawodnicy, ale też np. jako sędziowie, kibice, komentatorzy. Dlatego powinni przyswoić sobie reguły różnych dyscyplin sportu i zasady fair play.