"Niepokoi interpretacja pana prezydenta, który mówi, że rozpiętości między zarobkami nie mogą być w naszym kraju tak duże. To jest takie socjalistyczne w gruncie rzeczy myślenie, polegające na równaniu w dół. Z przykrością to odbieram" - powiedział Goliszewski.
Jak ocenił prezes BCC, obecne przepisy ograniczające wynagrodzenia menadżerów w spółkach skarbu państwa to odbieranie ludziom ich zarobków, na które zapracowali. "Dochodowe firmy państwowe nie są przecież dochodowe bez powodu. To jest pomysłowość, to jest rzutkość, to jest praca menadżerów" - tłumaczył.
"Limity zarobków menadżerów nie przyczyniają się do wzrostu wynagrodzeń innych pracowników"
Przypomniał, że limity zarobków menadżerów nie przyczyniają się do wzrostu wynagrodzeń innych pracowników. "Prezydent, wetując nowelizację tych przepisów, nie przyczynia się do tego, żeby podnieść najniższe dochody. Prezydent kiedyś deklarował zawarcie umowy społecznej, która by m.in. polegała na dogadaniu się rządu, pracodawców i związków zawodowych co do tego jak podwyższać najniższe pensje. A tymczasem równa w dół, zamiast zastanawiać się, wypracowywać mechanizmy powodujące wzrost zarobków, do czego m.in. został wybrany przez naród" - mówił Goliszewski.
Business Centre Club w dzisiejszym oświadczeniu ocenia, że "projekt uchwalony przez Sejm miał szansę przywrócić rozsądek w zarządzaniu spółkami Skarbu Państwa".
"Nierynkowe wynagradzanie menadżerów w spółkach z większościowym udziałem Skarbu Państwa, powodujące powstawanie dysproporcji w zarobkach kadry zarządzającej w sektorze prywatnym i publicznym, jest przyczyną rosnącego (i uzasadnionego) niezadowolenia tych ostatnich. W następstwie powoduje to poszukiwanie przez nich sposobów na ominięcie istniejących przepisów. A ustawa kominowa ma wiele luk i stwarza takie możliwości. Można zwiększyć zarobki członków zarządu powyżej poziomu określonego w ustawie poprzez zatrudnienie ich w tzw. spółkach wnuczkach. Należy jedynie pamiętać, aby menadżer nie był zatrudniony w radzie nadzorczej spółki i jednocześnie nie wchodził w skład zarządu spółki podległej. Ustawa kominowa nie obowiązuje również w spółkach zależnych, w których spółka państwowa ma mniej niż 50 udziałów" - argumentuje BCC.
"Efektem działania ustawy kominowej w obecnym kształcie jest obniżenie wartości spółek publicznych"
Zawetowana nowelizacja ustawy została przyjęta w czerwcu przez Sejm. Zakłada, że wysokość pensji menadżerów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa może być wyższa niż dotychczas i ma zależeć m.in. od sytuacji finansowej przedsiębiorstwa.
Jak poinformował BCC, według danych GUS z 2005 r. podmioty z sektora publicznego stanowią 22 proc. udziału w PKB i zatrudniają 3,66 mln pracowników.
"Wiele spółek z sektora publicznego pełni również szczególną funkcję ze względu na strategiczny charakter gałęzi przemysłu, które reprezentują. Zajmują się produkcją paliw, wytwarzaniem i zaopatrywaniem w energię elektryczną, gaz oraz wodę. Ich udział w tworzeniu PKB to prawie 2,7 proc., a zatrudnienie wynosi ponad 187 tys. osób, podczas gdy spółki z sektora prywatnego reprezentujące te same gałęzie przemysłu tworzą jedynie 0,56 proc. PKB" - podał BCC.
Zdaniem Business Centre Club, efektem działania ustawy kominowej w obecnym kształcie jest obniżenie wartości spółek publicznych, a tym samym zmniejszanie się wartości aktywów SP. "Osłabia to potencjał całej gospodarki, stwarza też ryzyko wrogich przejęć przy prywatyzacji" - zaznacza BCC.
Komentarze (13)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeKryzys za oceanem bije w fundusze emerytalne " --TYLKO czy gazeta wybiórcza zauważyła --Ogłoszenie prywatyzacji w Polsce 740 firm spowodowało na Polskiej giełdzie zapowiedź nadmiaru towaru nad chłonnością rynku co widać giełdzie w która od tego czasu leci na pysk- przecena za nowe prywatyzowane firmy. Tracą na takiej szybkiej wyprzedaży emeryci których fundusze są zainwestowane.
nie biedą mieli odpraw które znacznie przewyższają płace jego mamy i co planuje -- znosi USTAWE KOMINOWĄ --za to gaże będą mieli znacznie wyższe!!
-- DONALDZIE ---Przecież Polska powinna być najbogatszym krajem w Europie skoro PREZESI w Spółkach Skarbu Państwa i Ministrowie, Profesorowie -mając płace wyższe od kominów tutaj tak dobrze Rządzą i DORADZAJĄ, że aż tyle zarabiają!!! NIE pomoc biednym NISZCZY POLSKĘ ,ALE WYSOKIE ZAROBKI TAKICH PROFESORÓW PREZESÓW czy PROFESORÓW. Teraz zrobi im PODATEK LINIOWY a WAM. ONI za mało zarabiają więc im doda.
Precz z lapami od naszych podatkow. Brawo dla prezydenta!!
Awanturnicy pokemony PR zaraz nastepna grande w zemscie beda wczynac...
I tym samym trafiać do zarządów tych spółek będą zawsze osoby z politycznego nadania - zawsze słabsze i gorzej przygotowane niż w przypadku spółek prywatnych. Osoby zaradne, dobrze wykształcone, specjaliści dawno znaleźli sobie posady i za nic ich nie opuszczą dla spółek Skarbu Państwa, z których “wymiotą” ich kolejne wybory. Żaden poważny menadżer nie zaryzykuje swojej kariery dla niestabilnego stanowiska w spółce Skarbu Państwa.
Zatem skoro i tak trafiają tam rodziny i znajomi działaczy PO, PSL, SLD itd. to lepiej by Skarb Państwa kosztowało to mniej, bo pożytku z ich wysokich pensji i tak nie będzie. Wyższe pencje wzmogą jedynie “parcie” działaczy na stanowiska w spółkach i będziemy świadkami jeszcze częstszych “zmian na stanowiskach”.