Finansowanie zadań oświatowych z budżetu państwa daje możliwość zapewnienia realizacji przez samorządy podstawowych, obligatoryjnych zadań z zakresu edukacji - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli przedstawionego w środę na posiedzeniu połączonych komisji sejmowych: edukacji i samorządu terytorialnego.

NIK zwróciła w raporcie uwagę, ze faktyczny poziom wydatkowania środków na zadania oświatowe przez samorządy jest zróżnicowany i wynika przede wszystkim z ich możliwości budżetowych.

Kontrolą objęto okres od 1 stycznia 2005 r. do 30 czerwca 2007 r. Przeprowadzono ją w 86 jednostkach samorządu terytorialnego - w 37 gminach wiejskich, 16 gminach miejsko-wiejskich, 4 gminach miejskich i 29 powiatach.

Jak przypomniał wiceprezes NIK Józef Górny, głównym źródłem finansowania zadań oświatowych jest część oświatowa subwencji ogólnej. Wysokość środków dla poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego ustalana jest na podstawie algorytmu, który określa bieżące koszty świadczenia usług edukacyjnych. O przeznaczeniu subwencji oświatowej decyduje sam samorząd; z tego względu nie musi być ona w całości wydatkowana na edukację.

Brakujące środki samorządy uzupełniają ze swoich dochodów własnych

Górny przypomniał także, że nie wszystkie zadania oświatowe są finansowane z subwencji, m.in. prowadzenie przedszkoli czy dowóz dzieci do szkół. "Jak wykazała kontrola jednostki samorządu o niskich dochodach +oszczędzają+ środki z subwencji na finansowanie tych zadań" - powiedział.

Z kontroli wynika, że w 2005 r. w 15 objętych kontrolą jednostkach, a w 2006 r. w 23, dochody na zadania oświatowe były wyższe od wydatków na ten sam cel. Subwencja oświatowa była wyższa od wydatków na bieżące zadania oświatowe w 2005 r. w 21 jednostkach samorządu, a w 2006 r. w 20.

Jednocześnie w 2005 r. subwencja oświatowa pokryła średnio od 71 proc. wydatków bieżących w gminach miejskich do 98 proc. w powiatach oraz od 67 proc. w gminach miejskich do 93 proc. w powiatach wydatków oświatowych ogółem. Brakujące środki samorządy uzupełniają ze swoich dochodów własnych.

Jak zaznaczył Górny w 2003 r. około jednej-trzeciej samorządów wydatkowało część środków z subwencji oświatowej na cele inne niż edukacyjne, obecnie jest to sytuacja marginalna.

Poinformował także, że wydatki samorządów na jednego ucznia rocznie w gminach wynoszą od 4,2 tys. zł do 7,6 tys. zł, zaś w powiatach od 4,1 tys. zł do 7,2 tys. zł. Jednocześnie średnie wydatki bieżące przypadające na jednego statystycznego ucznia pozostały na zblizonym poziomie, zarówno w zkołach gminnych jak i powiatowych.

W trakcie kontroli stwierdzono, że zróżnicowanie dochodów własnych, a co za tym idzie zróżnicowany poziom dofinansowania zadań oświatowych, wpływa na zakres dodatkowych, nadobowiązkowych zadań edukacyjnych. Liczba godzin dodatkowych zajęć edukacyjnych w szkołach powiatowych jest niższa niż w szkołach gminnych. NIK stwierdziła, iż w badanych gminach zakres dodatkowych zajęć edukacyjnych był znacznie szerszy niz w badanych powiatach, co wynikało w głównej mierze z braku możliwości finansowych powiatów, które mają niższe dochody własne niż gminy.

Szumilas obecny sposób finansowania zadań oświatowych za pomocą subwencji oświatowej określiła jako optymalny

Według dyrektor departamentu administracji publicznej NIK Czesławy Rudzkiej-Lorentz, brak standardów edukacyjnych (np. określenia liczby uczniów przypadających na jedną klasę, na jednego nauczyciela, potrzeb w zakresie zajęć dodatkowych) powoduje, iż nie ma możliwości ustalenia średnich kosztów kształcenia; nie można również określić poziomu wydatków niezbędnych do zapewnienia odpowiedniego standardu usług edukacyjnych.

Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas obecny sposób finansowania zadań oświatowych za pomocą subwencji oświatowej określiła jako optymalny.

Posłowie zwracali uwagę m.in. na fakt, że w raporcie NIK zabrakło informacji, czy samorządy wydając środki z subwencji oświatowej wypłacają wynagrodzenia nauczycielom tak, że osiągane są średnie wynikające z ustawy Karta Nauczyciela. Jak powiedział Lech Sprawka (PiS) część samorządów nie wywiązuje się z tego i zaniża średnie, zwłaszcza jeśli chodzi o nauczycieli zaczynających pracę w zawodzie - stażystów i kontraktowych. "Tylko NIK i regionalne izby rozrachunkowe mogą to skontrolować" - zauważył.

Kwestia ta będzie przedmiotem odrębnej kontroli, która zostanie przeprowadzona w przyszłym roku - poinformował Górny.