Bez zwiększenia publicznych nakładów systemowi ochrony zdrowia grozi zapaść Szpitale muszą również działać na zasadach komercyjnych i mieć możliwość pobierania opłat od pacjentów Jeżeli rząd nie zmieni wynagrodzeń dla pracowników medycznych, w 2008 roku może ponownie dojść do strajków

  • Bez zwiększenia publicznych nakładów systemowi ochrony zdrowia grozi zapaść
  • Szpitale muszą również działać na zasadach komercyjnych i mieć możliwość pobierania opłat od pacjentów
  • Jeżeli rząd nie zmieni wynagrodzeń dla pracowników medycznych, w 2008 roku może ponownie dojść do strajków
Polska jest na jednym z ostatnich miejsc wśród innych krajów Unii Europejskiej pod względem publicznych nakładów na system ochrony zdrowia. W tym roku przekroczą one 4,24 proc. PKB, w sumie niewiele ponad 49 mld zł. Niezbędne minimum, zdaniem ekspertów, to co najmniej 6 proc. PKB, czyli ponad 80 mld zł. Bez wzrostu tych wydatków systemowi może grozić paraliż. Wynika to nie tylko z coraz szybszego postępu medycyny, większego zapotrzebowania pacjentów na drogie usługi medyczne, ale również z konieczności uwzględnienia kosztów wejścia w życie niektórych ustaw.
- Dobrym przykładem takich decyzji jest np. niedoszacowanie kosztów wynikających ze zmiany organizacji czasu pracy lekarzy, który zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2008 r. - twierdzi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.
Jego zdaniem mogą one wynieść nawet 2 mld zł. Natomiast resort zdrowia szacował je na 750 mln zł.
- Aby można było wydawać 6 proc. PKB na lecznictwo, rząd musi się zdecydować na przeprowadzenie poważnych zmian systemowych, włącznie ze zmianą zasad obliczania składki zdrowotnej za rolników, która jest opłacana przez budżet - uważa Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Nieunikniony wzrost składki
Eksperci podkreślają, że bez wzrostu składki zdrowotnej nie ma możliwości podniesienia nakładów publicznych na system lecznictwa.
- Wzrost składki jest nieunikniony, bo w Polsce jest ona na stosunkowo niskim poziomie w porównaniu do innych krajów UE - podkreśla Michał Kamiński, ekspert ds. ochrony zdrowia w Konfederacji Pracodawców Polskich.
We Francji składka wynosi 18,5 proc., z czego pracownik płaci 5,9 proc., a pracodawca - 12,6 proc.
Dyskusyjną kwestią jest również sposób odliczania składki zdrowotnej. PiS zaproponował przed końcem kadencji, aby składka wzrosła do 13 proc. i w całości była odliczana od podatku. To dla budżetu państwa oznaczałoby wzrost wydatków o prawie 100 mld zł do 2012 roku.
Wzrost składki zdrowotnej nie może być jedynym elementem wpływającym na podwyższenie nakładów publicznych na system lecznictwa.
- Innymi możliwościami zwiększenia tych nakładów jest przywrócenie ulg podatkowych z tytułu opłacania usług zdrowotnych z prywatnych środków oraz umożliwienie wydatkowania pieniędzy z tzw. funduszu socjalnego przedsiębiorstw (około 10 mld zł rocznie) na usługi zdrowotne - mówi Michał Kamiński.
Współpłacenie dla pacjentów
Jak wynika z Diagnozy Społecznej 2007, aż 45 proc. rodzin korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej i płaci za to z własnych środków, a prawie 5 proc. w ramach tzw. opieki abonamentowej. Szacuje się, że Polacy wydają rocznie z własnej kieszeni około 17 mld zł na usługi medyczne. Dlatego, zdaniem ekspertów, należy usankcjonować te wydatki.
- Wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych wydaje się niezbędne, nawet jeżeli tylko część Polaków będzie zainteresowana ich zakupem - uważa Michał Kamiński.
Inne rozwiązanie to zalegalizowanie drobnych opłat, jakie pacjenci ponosiliby korzystając z niektórych usług medycznych.
- Podwyższanie składki należy skoordynować z wprowadzeniem tzw. współpłacenia za niektóre usługi zdrowotne. W przeciwnym razie podwyższenie wydatków publicznych spowoduje powstanie kolejnych i niepotrzebnych kosztów wynikających m.in. z nadkonsumpcji świadczeń zdrowotnych - dodaje Adam Kozierkiewicz z Instytutu Zdrowia Publicznego w Krakowie.
Zmiana organizacji szpitali
Jedną z pierwszych decyzji nowego ministra zdrowia powinno być przedstawienie projektu ustawy, która umożliwi publicznym szpitalom zmianę formy organizacji ich działania.
- Konstrukcja samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej jest przestarzała. Z jednej strony stwarza pozory samodzielności w podejmowaniu decyzji, a z drugiej nie zobowiązuje ich dyrektorów do ponoszenia za nie odpowiedzialności - mówi Wojciech Misiński z Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu.
Jednak zdaniem Jarosława Kozery, prezesa Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej, to samorządy lokalne powinny decydować o przekształcaniu się publicznych zakładów w placówki niepubliczne.
- Nie jest do tego potrzebna żadna ustawa. Przecież na podstawie obowiązującego prawa niektóre publiczne szpitale już zmieniły swoją formę organizacyjną - mówi Jarosław Kozera.
W kraju działa ponad 50 niepublicznych szpitali samorządowych. Są to spółki prawa handlowego. Większość z nich podjęła decyzje o przekształceniu, bo nie mogła poradzić sobie z długami.
Zdaniem Wojciecha Puzyny, dyrektora Szpitala św. Zofii w Warszawie, prowadzenie placówki niepublicznej wymusza lepsze zarządzanie.
- Ponadto umożliwia swobodną sprzedaż usług zdrowotnych, czego nie wolno robić zakładom publicznym - mówi Wojciech Puzyna.
Wynagrodzenia do poprawki
Ostatnie strajki w szpitalach wymusiły na ich dyrektorach podwyższenie wynagrodzeń lekarzom. Nie oznacza to jednak, że nowy rząd nie musi martwić się tym, że w przyszłym roku nie będzie strajków.
Dlatego zdaniem ekspertów, musi on bardzo szybko ponownie doprowadzić do dialogu społecznego ze związkami reprezentującymi pracowników służby zdrowia. Samorząd lekarski nadal domaga się ustalenia minimalnego wynagrodzenia dla lekarzy. Zdaniem Konstantego Radziwiłła, rząd powinien przygotować specjalną ustawę, która to zagwarantuje.
Również Maria Ochman, przewodnicząca sekretariatu ochrony zdrowia NSSZ Solidarność, czeka na przygotowanie takiej ustawy.
- Może to być uregulowane w ponadzakładowych układach zbiorowych - mówi Maria Ochman.
Uszczelnić system
Drugorzędną sprawą dla ekspertów jest decentralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Ich zdaniem najpierw należy uszczelnić system finansowania systemu lecznictwa.
- Bez racjonalizacji i dokładnej kontroli wydawania pieniędzy na leczenie, system nigdy nie będzie dobrze działał - mówi Maria Ochman.
W związku z tym zmian wymagają również zasady kontraktowania świadczeń zdrowotnych.
- Trzeba zlikwidować konkurs ofert dla świadczeniodawców. Niech kontrakty z NFZ podpisują te placówki, które oferują najlepsze warunki - podkreśla Michał Kamiński.
SZERSZA PERSPEKTYWA
Jak wynika z badan OECD Heath Data, w ostatnich 15 latach we wszystkich krajach wzrosły nakłady na opiekę zdrowotną przeciętnie z 5 proc. PKB w 1970 roku do 9 proc. PKB w 2005 roku. Najwyższe są w USA (15,3 proc. PKB) i Szwajcarii (11,6 proc. PKB). W Polsce wydatki publiczne na ochronę zdrowia stanowią niewiele ponad 4 proc. PBK.
DOMINIKA SIKORA
Co trzeba zmienić w systemie ochrony zdrowia / DGP