Rząd chce, aby tzw. chałupnicy, którzy prowadzą firmę, płacili do ZUS wyższe składki na ubezpieczenia społeczne.
Osoba, która wykonuje pracę nakładczą i jednocześnie prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą, zapłaci składki ubezpieczeniowe od podstawy równej co najmniej najniższej podstawie wymiaru składek dla osób prowadzących firmę. Obecnie jest to dla większości z nich kwota 1790,39 zł, tj. 60 proc. średniej płacy. Taka zmiana jest przewidziana w projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
- Spowoduje ona ujednolicenie zasad podlegania ubezpieczeniom społecznym przez osoby prowadzące działalność gospodarczą niezależnie od dodatkowo zawartej umowy - mówi Przemysław Żółtowski z-ca dyrektora departamentu ubezpieczeń społecznych MPiPS.
Obecnie osoba prowadząca działalność gospodarczą wykonująca jednocześnie umowę o pracę nakładczą ma prawo wyboru, z którego tytułu chce podlegać obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Przedsiębiorcy najczęściej wybierają pracę nakładczą jako tytuł ubezpieczeniowy.
- Płacą wtedy składki od kwoty, na jaką opiewa umowa o pracę nakładczą, np. od 50 zł. Po zmianie zapłacą je albo od podstawy przewidzianej dla prowadzących działalność, tj. najczęściej od 1790,39 zł, albo od umowy o pracy nakładczej, jeśli wyniesie co najmniej tę wartość - mówi Przemysław Żółtowski.
Tłumaczy, że wprowadzenie w życie tych przepisów ma na celu wyeliminowanie zawierania przez przedsiębiorców fikcyjnych umów o pracę nakładczą tylko w celu obejścia przepisów ubezpieczeniowych.
- Są firmy, które specjalizują się w zawieraniu takich umów - mówi.
Dodaje, że proponowana zmiana dotyczy około 18 tys. osób i spowoduje wzrost składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe o 82,4 mln zł.
Projekt wprowadza też zmiany w procedurze negocjacji tzw. zwiększenia wskaźnika waloryzacji rent i emerytur między rządem i partnerami społecznymi w Komisji Trójstronnej. Podwyżka, która odbywa się co roku w marcu, zależy od wskaźnika waloryzacji. Ten uwzględnia wzrost cen z poprzedniego roku i zwiększenie wynoszące co najmniej 20 proc. realnego wzrostu średniej płacy w poprzednim roku. Zgodnie z projektem negocjacje w sprawie tego zwiększenia będą się odbywały w roku poprzedzającym waloryzację (w maju), a nie jak obecnie dopiero w lutym, tuż przez wypłatą wyższych świadczeń.
- Związki będą miały wpływ na ustalanie tzw. zwiększenia, zanim zostanie uchwalony budżet na dany rok - mówi Zbigniew Kruszyński, członek prezydium Komisji Krajowej Solidarności.
Tłumaczy, że obecnie w praktyce partnerzy społeczni nie mają wpływu na kwotę zwiększenia, bo negocjacje w KT odbywają się w lutym, kiedy prace parlamentarne nad budżetem na dany rok są już na ukończeniu.
Projekt przewiduje, że negocjacje w sprawie zwiększenia na 2009 rok rozpoczną się w ciągu 14 dni od dnia wejścia w życie ustawy.
9,8 mln osób otrzymało w tym roku wyższe świadczenia dzięki waloryzacji