Wynagrodzenia w przedsiębiorstwach wzrosły w czerwcu br. o 10,3% r/r wobec 10,5% w maju, uważają analitycy. Eksperci są dość zgodni w ocenie tendencji zanotowanych w czerwcu - nadal brak rąk do pracy zmusza pracodawców do płacenia wyższych pensji. Równie zgodnie jednak zauważają, że powoli wyczerpują się już ich rezerwy na podwyżki. W tym okresie zatrudnienie wzrosło - według nich - o 5,1% r/r, czyli o 0,3 pp. mniej niż w poprzednim miesiącu.

Dwunastu ekonomistów, uwzględnionych w ankiecie agencji ISB, przewiduje, że wynagrodzenia w firmach wzrosły w kwietniu średnio o 10,3% r/r. Rozbieżności w prognozach były tym razem niewielkie, a ich oczekiwania wahają się od 10,6% do 12,2%.

"Miesięczny wzrost płac wynikał z kontynuacji tegorocznych podwyżek płac, wypłat dodatkowych tj. środków z wysokich ubiegłorocznych zysków oraz premii, a także statystycznej niskiej bazy z maja br. w związku z kumulacją długich weekendów. To spowodowało osłabienie skali działalności zwłaszcza w budownictwie, w handlu oraz w przetwórstwie przemysłowym" - wylicza ekonomistka banku PKO BP Karolina Sędzimir.

Według niej, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw osiągnęło w maju ok. 3220 zł. Sędzimir zakłada, że przy realizacji założeń PKO BP wzrost siły nabywczej wynagrodzeń w przedsiębiorstwach w 2008r. osiągnie ok. 7,0% wobec 6,7% realnego wzrostu w 2007 roku.

Powolne wyczerpywanie się potencjału pracodawców

Inni analitycy także prognozują wzrost dynamiki wynagrodzeń w czerwcu, uzupełniając analizę ekspertów PKO BP o kolejne argumenty. Zauważają jednak powolne wyczerpywanie się potencjału pracodawców.

"Oczekujemy, że po maju, kiedy roczna dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zanotowała niską wartość, w czerwcu nastąpiło niewielkie odbicie, a różnica wynika z innej liczby dni roboczych w dwóch ostatnich miesiącach w odniesieniu do analogicznych miesięcy roku poprzedniego. Presja płacowa powoli słabnie i taki trend się utrzyma w najbliższych miesiącach, jako że efekt wysokiej ubiegłorocznej bazy będzie coraz bardziej widoczny, a gorsza sytuacja finansowa przedsiębiorstw wraz ze słabnącym tempem wzrostu gospodarczego nie pozwolą na oferowanie pracownikom tak znaczących podwyżek, jak miało to miejsce w I kwartale tego roku" - wyjaśnia analityk Banku BGŻ Mateusz Mokrogulski.

"Utrzymywanie się wysokiego tempa wzrostu wynagrodzeń związane jest z bardzo dobrymi wynikami finansowymi przedsiębiorstw w zeszłym roku, które przyczyniły się do wyższych niż w czerwcu ub. r. wypłat premii półrocznych przede wszystkim w przedsiębiorstwach zajmujących się wydobyciem i przetwórstwem miedzi. Dodatkowo na wysoką dynamikę płac miała ciągle wpływ niska podaż pracy na rynku, skłaniającą do zwiększania wynagrodzeń celem zatrzymania i pozyskania nowej kadry pracowniczej" - uzupełnia główny ekonomista Invest Banku, Jakub Borowski.

Nieznaczna obniżka dynamiki płac w kolejnych miesiącach

Niemniej optymizm Borowskiego jest ograniczony i w kolejnych miesiącach spodziewa się nieznacznego obniżania dynamiki płac, choć w dalszym ciągu będzie to ok. 10-proc. dynamiki do końca roku. Podobnie uważają eksperci banku BGK.

"Czerwiec był dla pracowników dobrym miesiącem i przeciętne wynagrodzenie wzrosło zarówno ze względu na wciąż dobrą sytuację na rynku pracy jak i dużą liczbę dni roboczych w czerwcu. Szacujemy, że ten ostatni efekt dodał do miesięcznej dynamiki około 2 pp. więc wzrost płac wynikający z czynników czysto ekonomicznych wynosi nieco ponad 9,0%" - podsumowuje ekonomista banku BGK, Tomasz Kaczor.

Jednak jego zdaniem to nadal bardzo wysoka liczba i źródło do obaw o kondycję firm.

"Do niedawna presję płacową pozwalały im kompensować szybko rosnąca wydajność a także dwukrotne obniżenie składek na ubezpieczenia społeczne. Pierwszy z tych czynników wyraźnie osłabł, drugi nieprędko wystąpi ponownie - z niepokojem będziemy oczekiwać kolejnych danych o sytuacji finansowej przedsiębiorstw" - ostrzega Kaczor.

Systematyczne pogarszanie się sytuacji i powolny spadek dynamiki zatrudnienia

Ta sama dwunastka analityków, ankietowana przez ISB, uważa, że wzrost zatrudnienia w czerwcu wyniósł 5,1%. Ich prognozy wahają się tym razem w dość wąskim przedziale 5,0 - 5,2%. Ekonomiści są bardzo zgodni w ocenie tendencji na rynku pracy - przewidują systematyczne pogarszanie się sytuacji i powolny spadek dynamiki zatrudnienia.

"Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu wzrosło w skali roku o 5,2% do 5,409 mln osób, wobec 5,4% r/r w maju. Na 0,4-proc. miesięczny wzrost zatrudnienia w przedsiębiorstwach w czerwcu oddziaływał wzrost liczby zatrudnionych w przetwórstwie przemysłowym, w usługach (w tym w handlu i naprawach) oraz w budownictwie" - wylicza Karolina Sędzimir.

W jej ocenie, w 2008 roku nastąpi ok. 5-proc. wzrost zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw wobec 4,7% w 2007 roku. Pozostali analitycy natomiast jeszcze bardziej niż wynikiem poprzedniego miesiąca martwią się przyszłością.

"Czas rosnącego zatrudnienia dobiegł końca"

"W czerwcu mieliśmy do czynienia ze spadkiem dynamiki zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw do 5,2%, a przyczyniły się do tego trudności ze znalezieniem wykwalifikowanej siły roboczej oraz utrzymująca się silna presja na wzrost wynagrodzeń. Istotny wpływ mogło mieć również umocnienie złotego, które sprzyja zmniejszeniu zapotrzebowania na siłę roboczą ze względu na spadek popytu w przedsiębiorstwach eksportujących i konkurujących z importem" - analizuje Jakub Borowski.

W jego ocenie, w kolejnych miesiącach nastąpi dalszy spadek dynamiki zatrudnienia, związanego ze stopniowym spowolnieniem wzrostu gospodarczego oraz wysokim efektem bazy. Także eksperci banku BGK uważają, że czas rosnącego zatrudnienia dobiegł końca.

"Maj był trzecim z kolei miesiącem, gdy dynamika zatrudnienia była niższa niż przed rokiem - czerwiec będzie kolejnym. Badania ankietowe pokazują, że niektóre firmy przemysłowe rozważają zwolnienia. Na razie będą je kompensowały przyjęcia pracowników w usługach, ale to przemysł zwykle wyznacza początek trendu. Gazety z ogłoszeniami o pracę "schudną" w najbliższych miesiącach" - dodaje ekonomista banku BGK Tomasz Kaczor.

Najbardziej natomiast pesymistyczni są eksperci Banku BGŻ, którzy przewidują spadek dynamiki zatrudnienia tylko na 5,0%. W ich ocenie taki wynik to zasługa przede wszystkim słabnącego zapotrzebowania na pracę w związku z obniżeniem się tempa przyrostu PKB.

"Pewne działy gospodarki narodowej nadal zgłaszają silny popyt na pracę (budownictwo, handel detaliczny), ale na tle całego sektora przedsiębiorstw nie jest on zauważalny z uwagi na pewną stabilizację w wielu kluczowych działach przetwórstwa przemysłowego (produkcja wyrobów z metali oraz maszyn i urządzeń). W produkcji odzieży i wyrobów futrzarskich wręcz występują spadki. W kolejnych miesiącach utrzyma się tendencja spadkowa dla rocznej dynamiki zatrudnienia" - dowodzi Mateusz Mokrogulski.

Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w maju spadło o 2,2% m/m, a w ujęciu rocznym zwiększyło się o 10,5% i wyniosło 3069,43 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w tym czasie nie zmieniło się m/m, natomiast w ujęciu rocznym wzrosło o 5,4% i wyniosło 5389,8 mln osób.