Subsydia płacowe dla pracowników zagrożonych zwolnieniem trzeba będzie zwrócić. Zrobią to zapewne pracodawcy, choć przecież w okresie ich pobierania podwładni mają pracować krócej.
Po zaakceptowaniu przez rząd pakietu działań antykryzysowych premier Donald Tusk zapowiedział, że pracownicy zagrożeniu zwolnieniami grupowymi otrzymają tzw. postojowe. Będzie się ono składać z obniżonego wynagrodzenie wypłacanego przez pracodawcę oraz dopłaty ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych lub, co jest mniej prawdopodobne, z Funduszu Pracy. Pomoc publiczną trzeba będzie zwrócić, gdy polepszy się sytuacja finansowa firmy.
Zapowiedzi rządu wzbudzają jednak wątpliwości. Po pierwsze zgodnie z dotychczasowymi uzgodnieniami partnerów społecznych dopłaty takie miały być wypłacane tym pracownikom, którzy w dobie kryzysu zgodzą się na zmniejszenie etatu oraz płacy. Miała ona być też bezzwrotna. Jeśli trzeba będzie ją zwracać, to pracodawcy będą musieli oddawać pieniądze, jakie pobierali ich pracownicy za to, że pracowali krócej. Bardziej będzie opłacać im się zwolnienie choćby części z nich.
Konieczność zwrotu pomocy publicznej byłaby mniej uciążliwa, gdyby zaproponowane przez rząd postojowe było wypłacane pracownikom np. przez rok bez konieczności zmniejszania etatu. W tym czasie pracodawcy mogliby np. ogłaszać z powodu kryzysu przestoje w pracy, a ich podwładni otrzymywaliby wynagrodzenie w stałej wysokości zbliżonej do płacy minimalnej, bez względu na to, ile godzin faktycznie przepracowali. Jeśli liczba zamówień wzrosłaby, od razu mogliby pracować w normalnym wymiarze czasu pracy.
Niestety, nie udało nam się ustalić, jakie jest dokładne stanowisko rządu w tej sprawie. Zapowiedzi premiera nie chcą też komentować partnerzy społeczni.
- Czekamy teraz na bardziej szczegółową informację ze strony rządu o tym, jakie rozwiązania dokładnie zaakceptował - mówi Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich.
Przewodniczący OPZZ Jan Guz podkreśla z kolei, że w trakcie ostatniego posiedzenia rząd zadeklarował, że w kilka dni po decyzji Rady Ministrów partnerzy społeczni otrzymają od rządu informację w sprawie szczegółowych propozycji.
- Sądzę, że będziemy musieli na nią poczekać nieco dłużej - zauważa Jan Guz.