Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini będą mogli pracować przez trzy miesiące bez zezwolenia na pracę we wszystkich branżach. Jutro wchodzi w życie nowelizacja rozporządzenia w tej sprawie.

Nowe prawo Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini będą mogli pracować przez trzy miesiące bez zezwolenia na pracę we wszystkich branżach. Jutro wchodzi w życie nowelizacja rozporządzenia w tej sprawie.
Do tej pory Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini mogli przyjeżdżać jedynie do pracy w rolnictwie na trzy miesiące w okresie półrocznym. Rozszerzenie tego uprawnienia na pozostałe branże wynika z dużego zapotrzebowania na pracowników na polskim rynku. Warunkiem podjęcia pracy jest posiadanie zarejestrowanego w polskim urzędzie pracy przyrzeczenia pracodawcy, na podstawie którego polski konsulat wyda odpowiednią wizę. - Osoba, która przebywa w Polsce na podstawie wizy turystycznej, w celu uzyskania wizy pracowniczej musi wrócić do swojego kraju - przypomniał na konferencji prasowej w środę wiceminister pracy Kazimierz Kuberski.
Pracodawcy uważają, że okres trzymiesięczny jest dla nich zbyt krótki, zaś procedura starania się o zezwolenie na pracę kosztowna i długotrwała. Wiceminister tłumaczył, że z uwagi na uwarunkowania prawne UE, nie można przedłużyć tego okresu np. do sześciu miesięcy. Poinformował jednak, że jesienią wejdzie w życie nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia, która zmieni opłaty za wniosek o zezwolenie na pracę dla cudzoziemca. Obecnie opłata wynosi tyle, ile minimalna płaca (946 zł), a w przypadku przedłużenia zezwolenia - połowę tej kwoty. W nowelizacji, nad którą pracuje obecnie Senat, wykreślono ten przepis, w zamian przekazując ministrowi pracy kompetencję ustalenia opłaty za wniosek na zezwolenie w rozporządzeniu.
- Będą warunki brzegowe od zera do wysokości płacy minimalnej. Obecnie zakładamy, że opłata za zezwolenie wynosiłaby 100 zł, a za przedłużenie - 50 zł - powiedział Kazimierz Kuberski.
Dodał, że wszystkie te regulacje resort traktuje pilotażowo.
- Będą musiały wejść w życie kolejne zmiany i kolejne ułatwienia. Niewątpliwie będziemy musieli sięgnąć po pracowników z jeszcze innych krajów. Prowadzimy rozmowy wstępne z Chinami, Wietnamem i Indiami - powiedział.
Przyznał, że na razie utworzone zostały jedynie zespoły ekspertów, które określą potrzeby obu stron, zaś problemem jest zagwarantowanie, że Polska nie stanie się dla azjatyckich pracowników przystankiem w drodze na Zachód.
Justyna Wojteczek