W Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o Służbie Cywilnej. Nie będzie limitów zatrudnienia w administracji. Prezesi urzędów centralnych oraz dyrektorzy będą wybierani w drodze naboru.
NOWOŚĆ
Rząd chce, aby znowelizowana ustawa o Służbie Cywilnej zaczęła obowiązywać od stycznia przyszłego roku. Jej pierwsze czytanie odbędzie się na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejmu. Uzasadnienie zmian przedstawi premier Donald Tusk. Równolegle odbędzie się też pierwsze czytanie poselskiej noweli ustawy o Służbie Cywilnej, autorstwa posłów lewicy. Zarówno rząd, jak i posłowie chcą powołać szefa Służby Cywilnej, zlikwidować Państwowy Zasób Kadrowy, a wyższe stanowiska włączyć do Służby Cywilnej. Jednak Lewica proponuje, aby o stanowiska dyrektorskie mogli się ubiegać urzędnicy mianowani i były one obsadzane w drodze konkursu. Rząd sprzeciwia się tym propozycjom.

Z szefem na czele

Zarówno projekt rządowy, jak i poselski przywracają stanowisko szefa Służby Cywilnej odpowiedzialnego za sprawne funkcjonowanie administracji. Rząd chce, aby był on wybierany spośród osób, które mają m.in. wyższe wykształcenie, cieszą się nieposzlakowaną opinią, nie były karane, mają co najmniej siedmioletni staż pracy na stanowisku kierowniczym w jednostkach sektora finansów publicznych oraz przez ostatnie pięć lat nie były członkiem partii politycznej.
Nowy szef na pewno nie będzie miał zaplecza organizacyjnego w postaci urzędu. Obsługiwać będzie go kancelaria premiera.

Koniec PZK

Oba projekty nowelizacji ustawy o Służbie Cywilnej znoszą ustawę o państwowym zasobie kadrowym, a wyższe stanowiska, czyli stanowiska dyrektorów generalnych oraz dyrektorów departamentów i ich zastępców, włączają do systemu Służby Cywilnej.
- To bardzo dobra zmiana - podkreśla profesor Mirosław Stec z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W ten sposób do Służby Cywilnej powrócą kluczowi wykonawcy zamierzeń rządu, kierujący dużymi zespołami pracowników, gwarantujący rzetelne i bezstronne realizowanie zadań państwa. Wyjaśnia, że obecnie Służbę Cywilną tworzą tylko osoby zajmujące niższe stanowiska.

Nabór zamiast konkursów

Zgodnie z rządową nowelizacją, wyższe stanowiska mają być obsadzane w drodze otwartego naboru. Będą go przeprowadzać trzyosobowe zespoły. Wyłonią one trzech najlepszych kandydatów spośród osób spełniających wymagania określone w ustawie i w ogłoszeniu o naborze. Premier, minister czy dyrektor generalny będzie mógł zatrudnić jednego z nich.
Grzegorz Rydlewski z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że taka procedura pozwoli sprawnie wyłonić kompetentnych pracowników.
Zdaniem Witolda Gintowta-Dziewałtowskiego, sprawozdawcy poselskiego projektu nowelizacji, należy powrócić do konkursów na wyższe stanowiska. Obowiązywały one jeszcze dwa lata temu. Wówczas stanowisko obejmował najlepszy kandydat, który wygrał konkurs.
Adam Leszkiewicz, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, tłumaczy jednak, że konkursy nie sprawdziły się. Trwały długo, a ponadto często zdarzało się, że szef urzędu odmawiał zatrudnienia zwycięzcy.
Zgodnie z rządowym projektem, o wyższe stanowiska będą mogli się ubiegać wszyscy, którzy spełnią warunki określone w ustawie i ogłoszeniu o naborze. Będą one zarezerwowane m.in. dla osób z co najmniej sześcioletnim stażem pracy, w tym trzyletnim na stanowisku kierowniczym. Według rządu pozwoli to pozyskać specjalistów także spoza administracji.
Lewica chce jednak, aby dyrektorskie stanowiska były tylko dla urzędników mianowanych. Obecnie jest ich około sześciu tys. Zdaniem Witolda Gintowta-Dziewałtowskiego, w ten sposób wzrasta ranga mianowania.
Adam Leszkiewicz tłumaczy jednak, że otwarty dostęp do wyższych stanowisk jest zgodny z konstytucyjną zasadą równego dostępu do służby publicznej. Dodaje, że wolne wyższe stanowisko może też być obsadzone w drodze awansu wewnętrznego z pominięciem procedury naboru. Pracownicy Służby Cywilnej nie będą mogli tylko awansować na stanowisko dyrektora generalnego. Będzie ono zawsze obsadzane w drodze naboru.

Prezesi z naboru

Likwidacja PZK oznacza również, że prawie 40 prezesów i szefów urzędów centralnych, w tym KRUS i ZUS, nie będzie już powoływanych w dotychczasowy sposób (spośród osób należących do PZK). Zgodnie z rządowym projektem, stanowiska te będą także obsadzane w drodze naboru. W ustawach regulujących zasady funkcjonowania poszczególnych urzędów, agencji i funduszy wprowadzono minimalne wymagania stawiane kandydatom na ich szefów. Będą oni musieli mieć m.in. co najmniej trzyletni staż pracy na stanowisku kierowniczym w jednostkach sektora finansów publicznych.
W opinii Grzegorza Rydlewskiego takie rozwiązania, stawiające określone wymogi i wprowadzające jawność, przybliżą nasz kraj do europejskich standardów zatrudniania w administracji.

Bez limitu etatów

Rząd chce także znieść limity zatrudnienia w administracji. Oznacza to, że wysokość środków przyznanych na wynagrodzenia nie będzie zależała od tzw. limitu etatów ustalonego w ustawie budżetowej.
Obecnie ustawa ta co roku określa maksymalną liczbę etatów dla ministerstw i urzędów i na każdy przyznaje odpowiednie fundusze. Dlatego dyrektorzy ministerstw i urzędów centralnych zawyżają zapotrzebowanie na urzędników, a przyznane im limity wykorzystują w 85 proc. Czesława Rudzka-Lorentz, dyrektor departamentu administracji publicznej w NIK, wyjaśnia, że zaoszczędzone w ten sposób pieniądze szefowie urzędów przeznaczają na większe podwyżki.
W efekcie w tym roku w jednym ministerstwie środki na wynagrodzenia wzrosły o 67 proc., a w innym tylko o wskaźnik inflacji.
Witold Gintowt-Dziewałtowski uważa, że limity należy pozostawić. Jego zdaniem ich zniesienie doprowadzi do dużych zwolnień w administracji. Adam Leszkiewicz podkreśla jednak, że szef Służby Cywilnej będzie nadzorował wykorzystanie środków na wynagrodzenia i zatrudnienie w administracji.
3,3 tys. urzędów administracji rządowej jest w Polsce
ST