Choć większość Polaków zgadza się z argumentami za ograniczeniem wcześniejszych emerytur, mniej niż połowa popiera redukcję przywilejów emerytalnych - wynika z sondażu TNS OBOP.

TNS OBOP zbadał siłę perswazyjną argumentów używanych przez zwolenników wprowadzenia emerytur pomostowych dla pracujących w szczególnych warunkach. Respondentów poproszono, by wyrazili swój stosunek do pięciu zdań wyjętych z wypowiedzi ekonomistów: Leszka Balcerowicza, Witolda Orłowskiego i Ryszarda Petru.

Prawie dwie trzecie badanych (62-64 proc.) zgadza się, a niespełna jedna trzecia (27-29 proc.) nie zgadza się z etycznymi i ekonomicznymi argumentami za ograniczeniem wcześniejszych emerytur.

"To niesprawiedliwość, że tak wiele osób żyje z cudzej pracy"

Do większości społeczeństwa trafiają argumenty etyczne: "To niesprawiedliwość, że tak wiele osób żyje z cudzej pracy" i "Za utrzymanie przywilejów emerytalnych płacą wszyscy pracujący, tracą bezrobotni i ludzie młodzi" oraz argument ekonomiczny, odwołujący się do interesu intelektualnego: "Polacy, którzy będą krótko pracować, będą żyli znacznie gorzej niż osoby dłużej pozostające na etacie".

Równocześnie mniej niż połowa badanych (44-46 proc.) popiera ograniczenie wcześniejszych emerytur, zaś zwolenników tej reformy jest tyle samo co przeciwników (43-47 proc.). Duża część badanych (ok. 20 proc.) zgadza się z uzasadnieniami ograniczenia przywilejów, ale reform nie chce. Argumenty ekonomiczne i etyczne, nawet jeśli trafiają ludziom do przekonania, nie przekonują ich do poparcia praktycznych zmian.

Zdaniem analityków OBOP niechęć do reform ma też inne, bardziej specyficzne powody i jeśli chcemy ją pokonać, trzeba najpierw ustalić, jakie korzyści ludzie widzą w obecnym systemie, a następnie przekonać ich, że bardziej skorzystają po wprowadzeniu nowego systemu.

Sondaż zrealizowano w dniach 5-9 czerwca br. na ogólnopolskiej losowej reprezentatywnej próbie 1005 mieszkańców Polski powyżej 15 roku życia.